wtorek, 4 czerwca 2013

Weekend Dziecka!

Dzień Dziecka w tym roku trwał dwa dni! W sobotę zabrałam Bubinkę na otwarcie Klubu Aktywnego Malucha "Widzi Misie". Oj, ale było wspaniale! Przyjemne miejsce, przyjaźni ludzie, świetna inicjatywa! Ledwo przyszliśmy a już wpadliśmy w wir zabawy. Najpierw była okazja odbicia swoich dłoni na kartce. Bogusia przymierzała się do zadani bardzo ostrożnie i ostatecznie się wycofała, za to mama nie miała oporów ;)


Zaraz potem moja pociecha dojrzała zabawki... Czego tam nie było? Klocki, kloce i klocuszki wszelkiej maści, układanki, przeplatanki i inne zabawki edukacyjne, piłki i piłeczki, lale i wózeczki, łóżeczka i inne mebelki a także całe domki, misie, autka i ulice, pociągi i tory, książeczki, filiżaneczki, dzbaneczki, łyżeczki, garnuszki i właściwie cała kuchnia... Buba przepadła. Szybko znalazła sobie towarzystwo i właściwie nie zwracała uwagi, czy mama jest jeszcze czy może sobie poszła.


Korzystając z okazji poszłam po kawę i ciasto. Kawa i herbata gratis bez ograniczeń, ciasto sztuka na osobę. Pyszności! Zajadałam zerkając na córkę, jak się świetnie bawi a potem dołączyłam do niej. Zawołali nas na górę na jakieś pokazowe zajęcia. Poszłyśmy, ale Bubinka nie przeszła jeszcze za próg a już się wystraszyła dużych piłek gimnastycznych. Podniosła wrzask, więc nie zmuszałam jej. Poszłyśmy z powrotem na dół do zabawek. Tam też już czekały nowe atrakcje. Dzieci dekorowały muffinki. Bogusię bardzo zainteresowały te wszystkie kolorowe aplikacje. Pomogłam jej ozdobić babeczkę a potem zjadłyśmy ją na pół ;)

 
Dlaczego by po skończonej uczcie nie wytrzeć lepiących rąk w sukienkę? Dla Buby to żaden problem. Ręce w końcu zostały umyte a sukienka zdjęta. Można bawić się dalej. A jest z kim. Cały czas tłumy. Całe rodziny, jedni przychodzą, inni już wychodzą. Spotkałyśmy też Piegowatą Mamę z pociechami. Dzieci bawiły się razem, my trochę pogadałyśmy.


Czas tak szybko mijał. Nawet nie wiem, kiedy wybiła 19:00 i trzeba było wracać do domu. Mamy karnet na zajęcia do wykorzystania w pierwszym tygodniu działalności klubu. Zapisałyśmy się na jutro. Mam nadzieję, że tym razem Buba się nie wystraszy piłek, albo będą one schowane.

W niedzielę świętowaliśmy dalej. Dziadkowie zorganizowali uroczyste otwarcie placu zabaw. Pogoda wprawdzie była w kratkę, trochę popadało, więc plac zabaw został zorganizowany w pokoju cioci Pauliny. Przyjechała też moja siostra z mężem i córką. Kuzyneczki miały okazję do wspólnej zabawy. Babcia zadbała o wszystkie szczegóły. Najpierw było pasowanie na szczęśliwe dziecko. Każda wnuczka dostała kolorowy plastikowy śliniak. 


Potem raczyliśmy się ciastami babcinej roboty a później gwóźdź programu - otwarcie placu zabaw. Mamy z córkami przecinały wstęgę przed drzwiami. 


A za nimi...


Dmuchany zamek, zjeżdżalnia, balony! Dorotka zachwycona od razu rzuciła się do zamku. Bogusia ostrożnie się do niego zbliżała. Weszła kurczowo trzymając się babci, ale widząc radośnie bawiącą się kuzynkę, sama też w końcu zaczęła hasać. A jak już zaczęła, to jej się bardzo spodobało, co oznajmiała głośnym śmiechem.



Do zjeżdżalni też podchodziła z rezerwą, ale w końcu zjechała kilka razy, jednak zawsze trzymając kogoś za rękę.


Na dworze się rozpogodziło, więc można było przenieść się tam z zabawą. Była okazja do pohuśtania się, zrobienia babek w piasku, zabawy z piłką, grę w berka i obserwowanie kur, gąsek, kaczek, pieska i innych zwierzątek za płotem.

Wieczorem odpaliliśmy grilla na tarasie i tak zakończyliśmy to rodzinne świętowanie. Zabawa była z wielką pompą. Dziadkowie się postarali, że ja sama byłam w szoku, widząc tę fetę. Dziewczynki się wybawiły i zmęczone, ale zadowolone poszły spać.

6 komentarzy:

  1. Mój mężuś chciał kupić ten zamek dmuchany.. ale powiedziałam NIE ! Chyba nie dałabym rady kolejnej zabawki w dużym ( malutkim ) pokoju !!

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany ale przepiękny wpis, tyle emocji, radości, nowych rzeczy dla Bubinki:) Super atrakcje pozadrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie spędzony weekend. Bateryjki naładowane!

    OdpowiedzUsuń
  4. No nam się też podobało, choć z moją dwójką to wróciłam do domu umordowana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie, radośnie i kreatywnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałym miejscem musi być ten Klub Malucha. Bardzo urozmaicone atrakcje... Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń