Udzielam się na różnych facebookowych grupach, choć już sporo z nich opuściłam, bo po prostu nie ogarniam tej ilości. No i co jakiś czas, a właściwie dość często, żeby nie powiedzieć na porządku dziennym, pojawiają się posty, bądź komentarze, które wprawiają mnie w zdumienie, zniesmaczenie, czasem wręcz przerażenie. Ostatnio właśnie trafiłam na takie coś (pisownia oryginalna):
"jeszcze jedno pytanko jak odzyczaic syna od noszenia na raczkach.Ma 8 dni , jak bylismy w szpitalu , to dopiero na 4 dobe dali mu jesc jak wywalczylam jedzenie na zadanie yeraz jestem w domu a on tylko chce na raczkach, powiem szczerze ze juz mam troszke dosc , a i nie karmie piersia tylko butelka."
Strasznie to smutne, wręcz przerażające! Ta mama nawet nie próbowała karmić naturalnie, tylko już w szpitalu walczyła by podali synkowi mleko modyfikowane. Strasznie to brzmi dla mnie. Jakby miała pretensję, że prawie zagłodzili jej dziecko, bo dopiero na czwartą dobę dali mu jeść a sama do siebie pretensji nie ma, że mu tego najbardziej naturalnego pokarmu nie dała. I nie dość, że pozbawia noworodka piersi, to jeszcze chce pozbawić go w ogóle bliskości. Ma JUŻ dość po 8 DNIACH! A co będzie dalej? Nie no, w tym momencie nie mogę powstrzymać się od oceniania. Ja nie wiem, co ta pani sobie myślała decydując się na dziecko. Że urodzi, położy w łóżeczku a ono będzie cały czas spało lub ewentualnie wgapiało się w karuzelę? Że nakarmi go raz na 3 godziny z butelki i przebierze pampersa a pozostały czas dzidzia nie będzie absorbować jej czasu i uwagi? Jeśli ta pani myślała, że pojawienie się dziecka nic w jej życiu nie zmieni, to się grubo przeliczyła. Dziecko, a szczególnie noworodek, jest całkowicie zależne od opiekuna. Pozostawione samo sobie zginie. To jest maleńki człowiek, który ma swoje uczucia i potrzeby. Nie potrzebuje jedynie pełnego brzuszka i suchej pieluszki, ale poczucia bezpieczeństwa w ramionach mamy, jej uwagi i miłości, dotyku, przytulania i noszenia. Ono się nie przyzwyczai! Ono się już przyzwyczaiło. Przez 9 miesięcy ciąży było z mamą nierozerwalnie złączone, wciąż noszone i kołysane, słyszało jej głos i bicie jej serca, czuło ciepło. A z chwilą porodu pozbawia się je tego wszystkiego. Brutalnie odseparowuje od siebie. Oczekuje się, żeby leżało, zajęło się sobą i nie przeszkadzało. Smutne :(
Niestety takich przypadków jest więcej. Co dzień czytam na tych forach pytania matek, jak zapchać dziecko, żeby przespało noc? Co zrobić, czym zająć w łóżeczku/leżaczku/kojcu/wózku, żeby nie trzeba było je nosić? Jakie gadżety kupić, żeby zastąpiły mamę? Butelka z mlekiem modyfikowanym, smoczek uspokajacz, karuzela nad łóżeczko z projektorem gwiazd, kołysanki z płyty, kojce, chodziki, maskotki z bijącym sercem, elektroniczne nianie, monitory oddechu i inne cuda niewidy.
Kobieto, zanim zdecydujesz się na dziecko, pomyśl, czy jesteś gotowa na to, by Twoje wygodne, beztroskie życie się zmieniło. By zmieniły się priorytety. Czy jesteś gotowa na to, by poświęcić swój czas i uwagę dziecku, które będzie od Ciebie całkowicie zależne. Pamiętaj, to jest trudna i wymagająca rola. To nie jest zabawa. Dziecko nie ma być ślicznym dodatkiem, maskotką rodziny. To człowiek! Jeśli oczekujesz, że Twój noworodek będzie tylko jadł co kilka godzin a potem najlepiej spał i nie przeszkadzał, to kup sobie lepiej lalkę. Jak Ci się znudzi zabawa, możesz ją odłożyć i wrócić do niej, kiedy Ty chcesz a nie kiedy ona będzie się tego domagać.
O ile nie mam nic przeciwko temu w jaki sposób matka chce karmić swoje dziecko to "mieć dość" po 8 dniach to przesada. Ja Wojtka bardzo często nosiłam na rękach, chociaż swojego czasu ganiłam teściową za to, że buja nim na wszystkie strony. Generalnie często miałam wrażenie, że moje dziecko jest tylko moje i nikt go nie może dotykać :) Można szukać karuzel, grzechotek, jako urozmaicenia...ale nie jako zamienników :(
OdpowiedzUsuńAniu, z wieloma Twoimi postami się nie zgadzam (albo chociaż nie w pełni;-)) ale pod tym mogę podpisać się rękami i nogami. To smutne jakie niektóre kobiety mają wyobrażenie i nastawienie do macierzyństwa. Ostatnio koleżanka w ciąży (na etapie wyboru szpitala) zapytała mnie czy w szpitalu, w którym ja rodziłam pielęgniarki zabierają dziecko po porodzie do osobnej sali. Ja naiwnie myślałam, że chciała to dziecko przy sobie zatrzymać tak jak ja chciałam jak najdłużej tulić je 'skóra do skóry' i nie oddać na żadne badania ani kąpiele. Więc odpisałam, że bez jej zgody nikt jej dziecka nie zabierze. Na to ona 'ale ja bym chciała odpocząć. nie mogą go wziąć na jakąś salę noworodków??'. Jeszcze nie urodziła a już chciałaby odpocząć....
OdpowiedzUsuńRęce opadają normalnie...
OdpowiedzUsuńTeż należę do kilku grup i czasem, aż się we mnie gotuję jak czytam te niektóre pytania...
Miałam znajomą, która w 32 tc narzekała, że już jej ciężko i chce już urodzić, a mógłby być nawet wcześniak "byle już wyszedł". Dodam, że ciąża idealna, bezproblemowa, rok po roku, bo "chce szybko wyjść z pieluch". Starsze dziecko non stop przed tv, bo "ona jest zmęczona". Każdy jej komunikat był po brzegi przesycony egoizmem. Oczywiście starszej córki nie nosiła, ba! nie przytulała wieczorami, bo się przyzwyczai. Smok i do łóżeczka. Nie rozumiem, nie ogarniam i tylko tych dzieci tak bardzo mi żal.
OdpowiedzUsuńBratanica męża też tak była chowana, od razu butla, smok i do łóżeczka, nie brać na ręce bo się przyzwyczai a łóżeczko przy tv, żeby w ciągu dnia się zajęła i nie przeszkadzała... We wrześniu skończy 2 lata. My z synem w każdym aspekcie robiliśmy inaczej. Zgadzam się z Twoim postem, takie osoby powinny się mocno zastanowić czy są gotowe na dziecko...
OdpowiedzUsuńNo niestety... Jak corka miala okolo 4 msc dodałam sie do rożnych grup na fb, z przerażeniem czytalam większość wpisów, bo myslalam, ze kazda matka rozumie, ze dziecko przede wszystkim potrzebuje mamy..blisko.. O ja naiwna. Z grup sie usunęłam..
OdpowiedzUsuńprzerazające, szkoda słów..
OdpowiedzUsuńw ogóle ja uważam, że utrzymanie małego dziecka dużo nie kosztuje, dużo kosztują te wszytkie gadżety, które nam mamom ułatwiają życie...