Dziś zaczyna się Światowy Tydzień Karmienia Piersią. Już trzeci rok z rzędu świętuję. Bubinka ma już 2,5 roku i karmienie tak dużego dziecka wzbudza w otoczeniu wiele kontrowersji. Karmienie w ciąży również. A dla mnie to tak naturalne!
Wciąż pojawiają się pytania:
Jak długo jeszcze będę karmić Bogusię?
Nie wiem! Nie ustaliłam sobie górnej granicy. Założyłam sobie karmieniowy plan minimum - sześć miesięcy wyłącznego karmienia piersią a później do minimum drugich urodzin przy jednoczesnym wprowadzaniu posiłków stałych. Cel osiągnięty, teraz cycusiamy sobie póki jej i mnie to pasuje. Jeśli któraś z nas uzna, że czas się pożegnać z piersią, to tak zrobimy. Ciąża nie była dla mnie powodem do całkowitego odstawienia. Była to jedynie okazja do odstawienia karmienia nocnego i ograniczenia ssania w dzień. Wypracowałyśmy sobie swój rytm i to nam pasuje.
Czy ona nie jest za duża?
Nie jest za duża. Ona ma DOPIERO 2,5 roku. Dzieci w tym wieku potrzebują mleka. Nie jest ono już podstawą ich diety, ale wciąż jest bardzo ważnym jej składnikiem. A jeśli mleko, to wiadomo, że najlepsze jest mleko mamy. Świetny wpis o tym dodała ostatnio Takatycia.
Czy to mleko ma jeszcze jakieś wartości?
Tak, ma i to całe mnóstwo!
Jak to będzie, jak się pojawi Jadzia?
Z pewnością wypracujemy nowy rytm karmień. Oczywiście Jadzia będzie miała pierwszeństwo do piersi, ale i Bogusia nie będzie jej pozbawiona. Mam w końcu dwie piersi, więc jakoś się podzielą ;) Bogusia mi niedawno powiedziała: "Jadzia będzie piła z tego a ja z tego. A potem się zamienimy!" O jakie to proste! :)
To można karmić w ciąży?
Ano można. Jeśli ciąża przebiega prawidłowo, to nie ma żadnych przeciwwskazań. Szerzej pisałam o tym w pierwszym numerze Kwartalnika Laktacyjnego.
Karmienie starszaka nie wygląda tak samo, jak karmienie niemowlęcia. Moja dwulatka nie wisi mi cały dzień na piersi. Wystarczą jej te trzy karmienia, czasem nawet dwa lub jedno. Zdarzyły się dwa dni, w których w ogóle nie ssała. Potrafi zasnąć bez piersi, nawet przy mnie, chociaż zazwyczaj woli jednak cycy do snu i jest to najszybsza metoda usypiania. Czasem upomina się o pierś poza umówionymi okazjami (rano, do południowej drzemki, wieczorem do snu), ale kiedy odmawiam, potrafi to zrozumieć. Potrafi się wyciszyć, uspokoić, pocieszyć bez piersi. Wystarczy przytulenie. Nie czuję się uwiązana, spokojnie mogę wyjść bez dziecka, ono sobie poradzi. Nie karmimy się już publicznie, nie dlatego, że uważam, że już nie wypada. Tylko dlatego, że ustaliłam konkretne pory karmienia a one przypadają na czas, kiedy jesteśmy w domowym zaciszu. Nie mam więc problemu z dobierającym mi się do dekoltu dzieckiem w miejscach publicznych. Nie boję się, że im później, tym ciężej będzie odstawić. Nawet jeśli odstawienie będzie z mojej inicjatywy, to jestem pewna, że Bogusia dobrze to zniesie. Duże dziecko da sobie sporo wytłumaczyć. Świetnie rozumie. Czy robię Bubince krzywdę długim karmieniem? Że co? Jak, coś tak naturalnego miałoby być krzywdzące? Uważam, że wręcz przeciwnie! Zapewniam jej wszystko, czego potrzebuje - pokarm, poczucie bezpieczeństwa, bliskości, miłość. Nie odbieram jej samodzielności. Przecież nawet gdybym nie karmiła jej piersią i tak byłaby nie całkiem jeszcze samodzielna. Toż to małe dziecko. Nie karmię jej na siłę a pozwalam jej decydować, w jakim tempie się usamodzielnia. To takie naturalne!
Super :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak Ci się będzie karmiło duet :)
dobrze, że o tym piszesz. Osoby niekarmiące na hasło "karmię piersią" reagują tak jakby robiło się to 24 h na dobę. Sama tego doświadczyła kiedy wróciłam do pracy, bo niektórzy się nadziwić nie mogli jak ja mogę przez tyle godzin dziecko bez pokarmu pozastawiać :P Chyba komentarze pod tym zdjęciem na fb też się przyczyniły do powstania tego posta :)
OdpowiedzUsuń