Pisałam niedawno, że odstawiłam Bubince nocne karmienia i ograniczyłam dzienne do max. 3. Jak to zrobiłam i jakie są tego efekty?
Pewnego razu po prostu postanowiłam nie karmić Bogusi w nocy. Dałam jej pierś do snu a potem dopiero rano. Kiedy obudziła się w nocy i wołała "cycy", powiedziałam jej, że teraz cycusie śpią i mleczko będzie rano. Oczywiście był płacz. Przytuliłam ją wtedy i powiedziałam, że wiem, że to lubi i że jej nie zabieram cycusia w ogóle, przecież będzie rano a teraz jest noc i pora spania. Wytłumaczyłam jej też, że jestem w ciąży i czuję się bardzo zmęczona i potrzebuję się wyspać. Zaproponowałam jej, żeby się położyła przy mnie, przytuliła się do mnie albo do misia. Był krótki płacz, foch, rzucała się na poduszkę jakby obrażona, ale po chwili zastanowienia przytulała się do mnie i zasypiała. W końcu przestała się domagać nocnego karmienia. Zadziwiająco łatwo poszło i obyło się bez rozdzierających serce scen rozpaczy. Płacz Bogusi nigdy nie trwał dłużej niż minutę. Szybko się uspokajała i przytulała.
Jeśli trafiłyście na ten wpis, bo też zastanawiacie się nad odstawieniem nocnego karmienia, to chciałabym Wam coś powiedzieć. Gdyby nie ciąża, pewnie nie podjęłabym takich kroków i czekałabym, aż dziecko samo zrezygnuje z nocnego cycusiania. Druga sprawa, to wiek Bogusi. Dwuletniemu dziecku dość łatwo wytłumaczyć pewne rzeczy, negocjować, ustalać. Dziecko w tym wieku zrozumie. Z półtoraroczniakiem będzie gorzej. Z rocznym szkrabem może to być nawet niewykonalne bez płaczu lub zastąpienia mleka czymś innym. Młodszego dziecka nawet nie próbowałabym pozbawić nocnego pokarmu. Cieszę się, że udało mi się zakończyć nocne karmienia w zgodzie ze sobą i z szacunkiem dla potrzeb córki.
Jeśli trafiłyście na ten wpis, bo też zastanawiacie się nad odstawieniem nocnego karmienia, to chciałabym Wam coś powiedzieć. Gdyby nie ciąża, pewnie nie podjęłabym takich kroków i czekałabym, aż dziecko samo zrezygnuje z nocnego cycusiania. Druga sprawa, to wiek Bogusi. Dwuletniemu dziecku dość łatwo wytłumaczyć pewne rzeczy, negocjować, ustalać. Dziecko w tym wieku zrozumie. Z półtoraroczniakiem będzie gorzej. Z rocznym szkrabem może to być nawet niewykonalne bez płaczu lub zastąpienia mleka czymś innym. Młodszego dziecka nawet nie próbowałabym pozbawić nocnego pokarmu. Cieszę się, że udało mi się zakończyć nocne karmienia w zgodzie ze sobą i z szacunkiem dla potrzeb córki.
Po kilku tygodniach ograniczonego karmienia zauważyłam efekty:
1. Bubinka wreszcie przesypia noce! To znaczy budzi się, ale zdecydowanie rzadziej niż wcześniej i nie domaga się piersi, tylko przewraca na drugi bok, ziewa, czasem przytula do mnie i zasypia z powrotem.
2. Zdecydowanie więcej je stałych pokarmów. Kiedy pierś jest tylko rano, wieczorem i ewentualnie do drzemki, trzeba dostarczyć organizmowi składników odżywczych w inny sposób. Dotychczas jadła raz więcej, raz mniej, raz wcale. Teraz coraz częściej zdarza się jej prosić o dokładkę a ja nie mogę wyjść z podziwu, gdzie jej się mieszczą te ogromne porcje.
3. Czasem zdarza jej się prosić o pierś w ciągu dnia, kiedy jest zmęczona albo po drzemce. Zawsze wtedy przypominam, że mleczko jest tylko rano, wieczorem i do drzemki. Zwykle jest protest, ale szybko rozumie i daje się przekonać na coś innego w zamian (jedzenie, picie, przytulanie, wspólna zabawa).
4. Buba stała się potworną przylepą. Często przychodzi do mnie się przytulić, chce na rączki albo wiesza mi się na nogach, że nie mogę się ruszyć. W nocy też lubi leżeć albo na mnie albo na mojej poduszce spychając mnie prawie na podłogę. Widać, że chce sobie jakoś inaczej zaspokoić potrzebę bliskości. Trochę to uciążliwe bywa, ale wiem, że jej to potrzebne.
5. Stała się też bardzo emocjonalna. Często jęczy, gdy coś chce i płacze z byle powodu. Kiedy czegoś odmawiam - płacze, kiedy się uderzy - płacze, lekko stuknie - płacze, gile z nosa lecą - płacze, wystraszy się - płacze, coś jej z rąk wypadnie - płacze. Te nieustanne płacze doprowadzają mnie do szału i nakręcamy się obie.
Co do ostatniego punktu, nie mam pewności, czy to sprawa ograniczenia karmień, czy raczej po prostu wejście w taki emocjonalny wiek. Zauważyłam też, że mimo, iż jej jęki doprowadzają mnie niekiedy do białej gorączki, lepiej zachować spokój i zareagować z empatią a nawet żartem. Wtedy napięcie rozładowane. Ona nie ma powodu do płaczu i ja też jestem spokojniejsza. I odwrotnie, kiedy ja mam lepszy humor i podchodzę do różnych spraw z dystansem, ona też czuje się bezpieczniej i spokojniej. Wzajemna zależność. Pracuję więc nad sobą, choć ciężko bywa.
Kochani! Pisałam już na Facebooku, napiszę i tu. Powstaje zupełnie nowy projekt, inicjatywa oddolna, zupełnie niezależna od wszelkich firm, koncernów, instytucji. Kilka zupełnie różnych kobiet, mam, blogerek. Jeden głos, jeden bardzo ważny temat. Właśnie powstaje
niezwykły nowy magazyn - Kwartalnik Laktacyjny i miło mi obwieścić, że
znalazłam się w zespole redakcyjnym. To będzie miejsce, gdzie uzyskacie wsparcie, pomoc, znajdziecie rzetelną
wiedzę na temat karmienia naturalnego. Będziemy obalać mity i edukować. Będziemy też poruszać inne bliskie nam tematy związane z rodzicielstwem. Na razie jesteśmy na etapie
tworzenia pierwszego numeru, ale już dziś zapraszam na nasz fan page.