Pisałam TU o tym, że karmienie piersią jest jakby wpisane w rolę matki i nie rozumiem tych kobiet, które od razu zakładają, że karmić naturalnie nie będą, bo nie chcą. Nie rozumiem ich decyzji ale ją szanuję. Szanuję, jeśli ktoś faktycznie jest szczery i mówi: "Nie karmię, bo nie chcę." a nie szuka wymówek. Bo jak słyszę teksty w stylu: "Nie miałam pokarmu.", "Pokarm mi zanikł", "Dziecko samo wybrało butelkę w wieku 3 miesięcy." to dla mnie to są wymówki oparte o mity wciąż żywe w powszechnej opinii. No i przyjdzie się z nimi rozprawić. Będę to robić w odcinkach.
Mit nr 1: Po porodzie w ogóle nie miałam pokarmu.
To jedna z najczęstszych odpowiedzi argumentujących niekarmienie piersią. A jak jest naprawdę? Pomijając marginalne przypadki takie jak np. niedorozwój gruczołu sutkowego, nieprawidłowa operacja powiększania piersi bądź utrata piersi w wyniku mastektomii, każda kobieta wytwarza pokarm dla swojego nowonarodzonego dziecka. To, że od razu po porodzie nie tryska z piersi biały strumień, nie oznacza, że pokarmu nie ma.
Laktacja rusza już w 16. tygodniu ciąży. Po porodzie potrzeba tylko dobrze ssącego dziecka, by się rozkręciła. Dlatego tak ważne jest wtedy szybkie i prawidłowe przystawienie do piersi i jak najczęstsze karmienie. Najpierw z piersi leci siara, najczęściej żółtawa. Nie tryska strumieniem, gdyż jest gęsta. Mimo iż jest jej niewiele, idealnie zaspokaja potrzeby noworodka. Jest pełna przeciwciał uodparniających dziecko. Po kilku dniach siara zmienia się w mleko przejściowe a później w pokarm właściwy.
Mit nr 2: Moje dziecko się nie najada. Moje mleko mu nie wystarcza.
Wiele matek niepokoi się, kiedy noworodek nieustannie wisi na piersi. Possie jedną, żąda drugiej a później trzeciej i czwartej i tak bez końca. Moja Bogusia też tak miała i też miałam wrażenie, że się nie najada moim mlekiem. Nic bardziej mylnego! Noworodek ma żołądek wielkości paznokcia, więc naprawdę niewiele pokarmu trzeba, by był on pełny. Ssie niemal non stop, gdyż maminy pokarm bardzo szybko się trawi i wciąż potrzeba mu nowych porcji. Poza tym maluch ma potrzebę ssania i bliskości, które zaspokaja w ten sposób. No i musi nauczyć się efektywnego ssania. Warto wtedy położyć się do łóżka z małym ssakiem i pozwolić mu na nieustanne złączenie :) To przecież rozkręci laktację!
Jeśli dziecko przybiera na wadze, dobrze się rozwija i moczy 6 do 8 pieluch dziennie, to nie ma obaw, że się nie najada. Jeśli nieustannie płacze, jego płacz niekoniecznie oznacza głód. Może to być milion innych powodów takich jak mokra pielucha, zła temperatura, niewygoda, potrzeba ssania, potrzeba bliskości, nadmiar bodźców, senność, szok poporodowy itp.
Kolejne mity innym razem. Zainteresowanych tematem zapraszam do dalszej lektury TU i TU. Hafija napisała bardzo profesjonalnie, opierając się na konkretnych wiarygodnych źródłach.
Jeśli zależy Ci na karmieniu naturalnym a natrafiasz na jakiekolwiek trudności, zgłoś się do poradni laktacyjnej. Nie poddawaj się przy pierwszym problemie i nie podawaj od razu butelki z mieszanką. To na pewno nie poprawi a jedynie pogorszy laktację.