niedziela, 22 marca 2015

Keep calm and... hire a doula!

Doula - pojęcie pochodzi ze starożytnej greki i oznacza służącą. W ciągu wieków pojęcie to ewoluowało. Dzisiejsza doula to wykształcona i doświadczona w macierzyństwie kobieta, zapewniająca fizyczne i emocjonalne wsparcie innym kobietom w czasie ciąży, przy porodzie i w opiece nad noworodkiem.  

Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Douli. Z tej okazji chciałabym podziękować wszystkim doulom za ich pracę na rzecz młodych mam i ich rodzin. Mam kilka z nich wśród swoich znajomych i im wszystkim dedykuję ten wpis. Szczególnie jednak chciałabym osobiście podziękować kilku z nich. Pozwólcie, że wymienię je z imienia.

Dziękuję Luli, którą znam na razie tylko internetowo, ale od razu zyskała moją sympatię, gdyż emanuje radością, pasją, ciepłem i empatią. Osoba, której zaufałabym w ciemno. To właśnie dzięki niej w ogóle pomyślałam, że może by tak rodzić z doula... i z pewnością, gdybym mieszkała w okolicach Zielonej Góry zwróciłabym się do niej.

Dziękuję Oli i Helenie za to, że zgodziły się przyjechać do naszego Klubu Mam i opowiedzieć o doulowaniu. A dzięki Helenie poznałam Iwonę, której zawdzięczam najwięcej.

Jutro minie dokładnie rok od mojego pierwszego spotkania z Iwonką. Byłam wtedy w 19. tygodniu ciąży. Iwona przyjechała do mnie. Piękna, dojrzała kobieta. Doświadczona matka i babcia. Niezwykle ciepła, pozytywna osoba. Z pasją mówiła o ciąży, porodzie, połogu i opiece nad noworodkiem. I choć z początku czułam się trochę niepewnie, jak zwykle przy nowych znajomościach, to jednak zaufałam jej i zgodziłam się, by to właśnie ona mi towarzyszyła. I nie żałuję tej decyzji. Iwonka była dla mnie jak mama i przyjaciółka. Dzwoniła, interesowała się moim samopoczuciem. To między innymi dzięki niej pozbyłam się lęku przed porodem i mój drugi poród wspominam jako fantastyczne, cudowne przeżycie. Z nią przerobiłam doświadczenia pierwszego porodu i wiedziałam, czego chcę tym razem. Z nią uczęszczałam na szkołę rodzenia, zwiedziłam porodówkę wybranego szpitala, poznałam i przećwiczyłam pozycje porodowe i naturalne środki uśmierzające ból. Ona pokazała mi rebozo i jak ta chusta może mi pomóc w czasie porodu. Ona nauczyła mnie także masażu Shantala, który później stosowałam w pielęgnacji córki. No i to właśnie ona towarzyszyła mi przy narodzinach Jadzi. Wprawdzie akcja postępowała tak szybko, że ledwo zdążyła dojechać, ale pomogła mi w tym najważniejszym momencie masażem, dobrym słowem i wiarą we mnie. To wszystko dodawało mi sił. Przy Iwonie czułam się całkowicie akceptowana i bezpieczna. To niesamowite, jak obca kobieta staje się dla Ciebie kimś bliskim. Nie ocenia Twoich wyborów, ale wspiera na każdym kroku, daje oparcie, akceptację, troskę. Tego właśnie potrzebowałam i za to Ci serdecznie Iwonko dziękuję.

Wszystkie moje kochane doule, z okazji Waszego święta życzę Wam niegasnącego zachwytu nad cudem narodzin, zdrowia, sił i determinacji, by podejmować wciąż na nowo kolejne wyzwania; cudownych przeżyć, wspaniałych mam, ojców i dzieci, z którymi przyjdzie Wam współpracować. Życzę Wam, aby ta praca zawsze była dla Was fascynująca, dająca satysfakcję, ubogacająca w doświadczenia i nigdy nie przestała być Waszą pasją.

 

1 komentarz: