Dotychczas praktykowaliśmy rodzinne łoże. Na początku roku zaczęłam się zastanawiać, czy by może jednak nie rozłożyć Jadzi
 łóżeczka. Skoro w przeciwności do Bogusi jest odkładalna, śpi nawet i 
po 4 godziny w dzień beze mnie i przesypia noce, to szkoda, żebym jej 
przeszkadzała próbując bezszelestnie wyślizgiwać się i wślizgiwać do 
łóżka w nocy tak, aby jej nie obudzić. A tak by miała swój teren... Z 
drugiej strony, jakoś się  wysypiamy, karmienie jest wygodne a łóżeczko to 
dodatkowy klamor... Wystarczyło, że tylko wspomniałam mężowi o moich 
rozkminach a on już poleciał po łóżeczko na strych. Ha, baba myśli i myśli a chłop nie myśli. On działa ;)
Bubince rozłożyłam łóżeczko jeszcze w ciąży, ale ona nim pogardziła i 
była nieodkładalna. Spała tylko ze mną, w dzień na mnie (w chuście). 
Jadzinkę usypiam w chuście a potem odkładam i śpi sama. Buba taka nie 
była. Dlatego
 po doświadczeniach ze starszą, nawet nie próbowałam młodszej do 
łóżeczka przekonywać. Ale ona jest zupełnie inna. Od kiedy skończyła 2 miesiące, karmiłam ją do snu ok. 
21:00 a potem spała do 5:00 albo nawet 7:00. Gdyby się 
częściej budziła to nawet o łóżeczku bym nie pomyślała.
Łóżeczko w sypialni rodziców, nawet nie dostawione do ich łóżka to również jest rodzaj co-sleepingu. Ważne, byśmy byli w stanie usłyszeć sygnały wysyłane przez malucha i na nie szybko odpowiedzieć.* Łóżeczko Jadzi stoi w przeciwległym kącie sypialni. Nie jest dostawione do naszego łóżka. Jednak kiedy mała zaczyna w nocy intensywnie się wiercić, szeleścić i grzechotać zabawkami (z boku ma zawieszone spirale z grzechotkami, których na powyższym zdjęciu jeszcze nie było), kaszleć lub płakać, od razu się budzę i sprawdzam, czego potrzebuje.
Po kilku tygodniach mogę stwierdzić, że to rozwiązanie się sprawdza, szczególnie w dzień. Na
 drzemki odkładam ją do łóżeczka i śpi sobie fajnie sama, choć już nie tak długo jak wcześniej. Wieczorem karmię 
obie na raz, więc w łóżku. Jak Jadzia zaśnie, to już zostaje. Nie przekładam jej, bo by się obudziła. Ale jak nie zaśnie i muszę z nią w 
chuście pospacerować, to potem daję do łóżeczka, gdzie śpi do pierwszego karmienia. Niestety już od ok. trzech tygodni nie przesypia do rana, tylko budzi się w nocy ze 2-3 razy. Nie upieram się, żeby koniecznie spała w łóżeczku, ale jak jej tak będzie odpowiadać, to się nie obrażę. 
* "Śpimy z dzieckiem" Claude Diderjean-Jouveau, wyd. Mamania, Warszawa 2011, str. 61 

No bo każde dziecko inne, bardzo wyraźnie to widać, gdy ma się kilkoro ;)
OdpowiedzUsuń