wtorek, 30 czerwca 2015

Jadzinka testuje - otulacz wełniany Puppi

Kolejnym produktem Puppi, który testowałyśmy jest otulacz wełniany one size.

Producent pisze o swoim produkcie:
Otulacze PUPPI wykonane są z dwóch warstw mięciutkiej, cienkiej flaneli wełnianej - 100% wełna merynosów, produkowanej w Polsce. System odpowiednio rozmieszczonych nap sprawia, że bez problemu dopasujemy jego rozmiar zarówno na maleńkie niemowlę jak i na starszego Malucha. Otulacz starczy więc na cały okres pieluchowania. Kolorowe napki wraz z ozdobnym obszyciem stanowią dodatkowo ciekawy akcent kolorystyczny.
Struktura wełny oraz zawartość w niej lanoliny sprawia, że otulacz świetnie trzyma wilgoć, utrzymując ją wewnątrz pieluszki. Ponadto jest to tkanina oddychająca, pozwalająca na odpowiednią cyrkulację powietrza, minimalizując tym samym ryzyko odparzeń. Co ważne, wełna posiada niewielką przewodność cieplną, co zapewnia utrzymanie odpowiedniej temperatury skóry, tak więc świetnie się sprawdza zarówno zimą, jak i latem podczas upałów.
Fantastyczną i zaskakującą cechą wełny jest także to, że tworzy ona środowisko nieprzyjazne rozwojowi bakterii. To właśnie dzięki temu otulacze wełniane pierzemy znacznie rzadziej niż te wykonane z tkanin syntetycznych. Jeśli nie zdarzy nam się większe zabrudzenie, otulacz po przewinięciu dziecka rozwieszamy do wywietrzenia. Kiedy całkowicie wyschnie, nadal będzie miał neutralny zapach, co świadczy o tym, że jest czyściutki i baz problemu można użyć go ponownie. Otulacz wystarczy wyprać nawet raz na dwa tygodnie.


 

A jaka jest nasza opinia? Pieluszka jest przepiękna w energetycznym zielonym kolorze z żółtym ozdobnym obszyciem i żółtymi i niebieskimi napkami. Uszyta jest bardzo starannie z naturalnej wełny merynosów. Dzięki swoim właściwościom wełna świetnie nadaje się na lato. Jest cienka i przewiewna a jednocześnie szczelnie chroni przed przeciekaniem, nie przyjmuje zapachów i szybko schnie. Po użyciu wystarczy otulacz wywietrzyć i można użyć ponownie. Średnio raz na dwa tygodnie piorę go ręcznie w letniej wodzie z dodatkiem płynu do prania wełny. Po praniu otulacz nie stracił formy i sprawdza się bardzo dobrze. Plusem jest to, że od razu po zakupie jest gotowy do użycia i nawet po kilku praniach nie traci swoich właściwości. Co odróżnia go od otulacza Ecodidi, który testowałam z Bogusią dwa lata temu. Kurację lanolinową wystarczy zrobić raz na 2-3 prania.

Otulacz ten jest bardzo zgrabny, decydowanie węższy w kroku niż Ecodidi, dzięki czemu ładnie się dopasowuje do małej pupy a delikatne gumki nie uciskają nóżek. Z drugiej strony sprawia nieco problem, kiedy chcę zmieścić pod nim formowankę. Nie wiem, jak formowanki Puppi, bo jeszcze nie miałam przyjemności ich testować, ale te noworodkowe Pupeko, które wciąż używamy na co dzień, mieszczą się na styk. Lepiej w tym wypadku sprawdza się włożenie samego wkładu do otulacza. Uwielbiam ten składany wkład bambusowy Puppi, który już opisywałam. Składam  go teraz inaczej, wzdłuż krótszego boku (czemu wcześniej na to nie wpadłam?) i nic nie wychodzi, ani górą, ani bokiem. 

Otulacz, mimo, iż jest wełniany, jest przyjemny w dotyku i nie "gryzie". Zapinany jest na dobrej jakości napy. Dostępny w sklepie igle-figle.pl w kilku różnych, ciekawych wersjach kolorystycznych do wyboru. Polecam również kolekcję limitowaną - otulacze z wełny w dwóch kolorach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz