poniedziałek, 4 listopada 2013

W Klubie Malucha fajnie jest!

Już prawie miesiąc minął, od kiedy Bubinka chodzi do Klubu Malucha. Cieszy mnie, że ona chce tam chodzić. Chętnie rano wybiera się do dzieci. Kiedy już jesteśmy na miejscu, macha mi papa już w szatni, choć zawsze odprowadzam ją jeszcze do sali. Tam sama muszę upominać się o buziaka na do widzenia, bo ona już pochłonięta jest zabawą. Je z apetytem, sama zasypia na drzemkę, długo śpi i budzi się z uśmiechem. A kiedy po nią przychodzę, wita mnie radosnym "czeeeść!" i pokazuje, jakie prace plastyczne wykonała danego dnia. A potem muszę ją długo przekonywać do powrotu do domu. Tak jej się tam podoba, że najchętniej by tam chyba zamieszkała ;) Zauważyłam też, że wzbogaciła słownictwo. Mówi coraz więcej i coraz wyraźniej. Łączy wyrazy w coraz dłuższe zdania a te zdania w całkiem sensowne opowieści. Stara się zapamiętywać całe wierszyki i piosenki. Rozwija się też manualnie. W Klubie co dzień tworzy jakieś artystyczne dzieła i dzięki temu już widzę, że coraz sprawniej posługuje się palcami. Obserwuję to podczas kolacji, jak zawija w rulon plaster sera, rozsmarowuje palcem masło na kanapce albo wrzuca płatki kukurydziane przez mały otwór w talerzyku.

A oto, co ciekawego robi Bogusia, kiedy jestem w pracy:

  Bubinka robi gniotka.

 Ale frajda tak malować farbkami.

 Będzie jesienne drzewo.

 Korona już jest, potrzeba jeszcze pnia.

 Gotowe dzieło.

 Inne drzewo stworzone przez dzieci.

 Bubinka robi ciasteczka.

 Pieką się pyszności.

Księżniczka w zamku.

Czasem żałuję, że poszłam do pracy i nie spędzam całych dni z córką. Tęskno mi za nią. Ale potem myślę sobie, że dobrze jest teraz. Ona ma kontakt z dziećmi i uczy się zasad zachowania w grupie. Nie ogląda tak dużo telewizji tylko rozwija się artystycznie. Jest pod opieką wykwalifikowanej opiekunki, która ma wielkie serce do dzieci. Co dzień wymyśla nowe kreatywne zabawy i widać, że robi to z pasją. Ja nie umiałam każdego dnia zapewniać Bogusi takich zajęć. Odechciewa mi się na samą myśl, że trzeba będzie posprzątać ten bałagan po malowaniu farbkami albo przesypywaniu mąki. Cieszę się, że ona się cieszy, że się tam odnajduje i jest jej tam dobrze.


Zdjęcia: Miriam Murawska

6 komentarzy:

  1. Och jaką ja mam nadzieję, że Kubek w końcu też się przekona i początek dnia w Widzimiśkach będzie radosny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubuś jest jeszcze malutki, więc adaptacja zajmie mu więcej czasu.

      Usuń
  2. oj i u nas kluby na tapecie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takiego klubu szukałam, ale dla dwulatka. Niestety wszystkiego okoliczne kluby są od 3 roku życia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! My czekamy aż zwolni się miejsce w prywatnym domowym przedszkolu u nas w Orzeszu, bo widzimy, że Martyna już się nudzi w domu, a mnie brakuje pomysłów na zabawę, tym bardziej że Karola jeszcze tak nie kuma i często psuje zabawę.

    Pozdr. arg ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wooow jakie fajne zajęcia super :-)))
    świetne pomysły :-)))

    OdpowiedzUsuń