Drugi trymestr minął jak z bicza strzelił. Trzeci też już pędzi jak szalony. Pora więc na kolejne podsumowanie mojego samopoczucia i dolegliwości z dwóch ciąż.
Drugi trymestr pierwszej ciąży zaczął się od codziennych bólów głowy. Po chronicznym zmęczeniu, licznych wizytach w toalecie i potwornych mdłościach nadszedł czas na coś jeszcze gorszego. Ból głowy nawiedzał mnie niemal codziennie przez cały czwarty i część piątego miesiąca. To ja już wolałam te mdłości... Nie inaczej było i tym razem. Głowa bolała prawie dzień w dzień przez miesiąc. Na szczęście w piątym miesiącu minęło i ból głowy pojawiał się sporadycznie. Za to przyszedł ból żeber trwający kilka dni. W ciąży z Bogusią ból pleców i żeber pojawił się pod koniec drugiego trymestru i bardzo mi doskwierał do końca ciąży.
Wspomniałam w poprzednim porównującym wpisie, że w pierwszej ciąży szybko powiększyły mi się piersi. Stało się to dla mnie bardzo nieprzyjemne w drugim trymestrze. Piersi były duże, pełne, ciężkie a skóra na nic mocno napięta, że aż sinoczerwona, zaogniona i swędząca. To chyba cud, że nie pojawiły się na niej rozstępy. Staniki wymieniałam na nowe dwa razy, bo tak szybko powiększał się mój biust. Wreszcie przez ból żeber musiałam zrezygnować z biustonoszy z fiszbinami i przejść na sportowe modele, bo najzwyczajniej te druty mnie uwierały. Tym razem biust powiększył mi się tylko o dwa rozmiary i to dopiero w drugim trymestrze. Skóra nie swędzi, nie jest mocno napięta. Zaopatrzyłam się już w nowe biustonosze, na razie moje ulubione usztywniane na fiszbinach. Mam nadzieję, że mi posłużą dłużej.
W ciąży z Bogusią pierwsze nieśmiałe ruchy poczułam w 16. tygodniu. Tym razem one pojawiły się już w pierwszym trymestrze, o czym już wspomniałam w poprzednim wpisie. Teraz maleństwo już porządnie kopie, wierci się, rozciąga. Póki co ruchy te są bardzo wyraźne, ale jeszcze nie bolesne.
Nocne ataki głodu nawiedzające mnie pod koniec pierwszego trymestru trwały i do połowy drugiego. Później ustąpiły, ale za to pojawiła się zgaga. Zgaga nawiedza mnie wieczorami, gdy się położę. Gdy leżę, szczególnie na plecach, mam też trudności w oddychaniu. Czuję, że mnie zaciska i muszę zmienić pozycję. Po posiłkach mam też uczucie wzdęcia. Mam wtedy wrażenie, że zaraz brzuch mi pęknie jak balon. To akurat podobnie jak w pierwszej ciąży. Wokół pępka pojawiły się drobne błyszczące pręgi, chyba rozstępy. Zauważyłam je już pod koniec poprzedniej ciąży, teraz są jakby wyraźniejsze i jest ich więcej. Staram się codziennie smarować brzuch, bo bez nawilżania skóra tak swędzi, że zwariować można.
Z podobnych dolegliwości w drugim trymestrze obu ciąż doskwierał mi trądzik, krwotoki z nosa, osłabienie i zawroty głowy. Słabo mi się robi, gdy muszę dłużej stać, szczególnie w dusznych pomieszczeniach. Zwykle w kościele mam problem, żeby wystać i czasem muszę usiąść albo nawet wyjść, żeby nie zemdleć. Doszły też skurcze łydek, choć teraz są słabsze niż w poprzedniej ciąży.
Generalnie czuję się bardzo dobrze. Powiedziałabym, że nawet lepiej niż poprzednim razem. Pewne dolegliwości są, ale tym razem o mniejszym natężeniu. Mam więcej energii i siły. Nie męczę się tak. Mogę zajmować się wszystkimi obowiązkami, mogę nosić Bogusię w chuście, być aktywną fizycznie. I libido też dopisuje. Cieszę się, że tak dobrze to przechodzę. Nie wyobrażam sobie, jak miałabym funkcjonować zmuszona do leżenia. Oby ciąża nadal przebiegała tak dobrze.
Ciąża rozwija się prawidłowo. Wszystkie badania idealne. Na połówkowym USG maleństwo miało wszystkie parametry dobre, ważyło ok. 580 g i okazało się być prawdopodobnie (choć nie do końca pewnie) dziewczynką. Zatem robocze imię Albert zostało zmienione na robocze imię Jadzia. Czekam teraz jeszcze dwa tygodnie na kolejne USG i jestem ciekawa, czy ta informacja się potwierdzi, czy będziemy mieć drugą córeczkę, czy może jednak będą jaj i będzie Albert. Ja wpadłam w wir przygotowań, sprzątam chatę, segreguję ciuszki, kompletuję pieluszkowy stosik i coraz częściej myślę o naszym życiu z dwójką. Lubię robić sobie poobiednią sjestę, położyć się na wersalce i patrzeć na falujący brzuch. Bogusia też często podchodzi do mnie, głaszcze brzuch, przytula go i mówi, że kocha Jadzię :) Wspaniała starsza siostra!
Wspaniale! Oby tak do rozwiązania i jeszcze dalej! Zdrowia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJadzia, czyli Jadwiga? :)
OdpowiedzUsuńTak, Jadwiga :)
Usuń