Mniej mnie teraz w internecie, więcej w realnym świecie. A dzieje się, dzieje w realu.
Tydzień temu w piątek byłam z Jadzią na spotkaniu chustowym w Łaziskach Górnych. Ach co to było za wydarzenie! Ok. 30 chustorodziców, tyleż samo chustodzieci i jeszcze więcej chust. Radość, energia, pozytywne fluidy. Było po prostu fantastycznie!
fot. Małgorzata Szolc
Cieszę się, że mogłam spotkać znajome twarze, nawet te dawno niewidziane i poznać nowe. Prawie całe spotkanie przegadałam z Mamuszką i poznałam wreszcie Phoebe. Dziewczyny są tak pozytywne, że to się udziela. Radość aż kipi. A dzieciaczki przesłodkie, przeurocze i w ogóle przekochane :)
fot. Małgorzata Szolc
Miałam okazję pomacać kilka chust i podszkolić wiązanie plecaka prostego. Wprawdzie wyszedł jeszcze kiepsko dociągnięty, ale Jadziucha zasnęła, więc chyba było jej wygodnie.
fot. Małgorzata Szolc
Była też kawa i pyszne ciasta i ciasteczka robione własnoręcznie przez uczestniczki. Szarlotka była obłędna.
A wczoraj znów było chustowo. Zabrałam moje dziewczynki do Rybnika na spotkanie lokalnego Klubu Kangura. Tam to dopiero złapałam chustowego bakcyla... Mój stos liczy dwie chusty i ergonomika, i uważam, że taka ilość mi w zupełności wystarczy. Ale jak zobaczyłam słoneczne Echo Little Frog od Basi i granatową Oschę Starry Night Moniki, to musiałam się zamotać!
fot. Monika Osińska-Żabka
I jak już się zamotałam, tak się nie odmotałam i tymczasowo zamieniłam jedną z moich chust na to energetyczne Echo. Niestety Oscha ze względu na cenę pozostanie w sferze moich marzeń, ale pomacana i wypróbowana, to jakby bardziej realna :)
Siedzę teraz i przeglądam znów te strony z chustami, bazarki i fejsbukowe grupy. Te chusty niemal wołają mnie po imieniu. Czyżby mnie serio dopadło te chustoświrstwo? A tak się przed tym broniłam... ;)
No nie będę przypominać kto tu ostatnio pytał po co więcej niż jedna chusta ;) mi też się marzą żabki echo :D
OdpowiedzUsuń