wtorek, 3 grudnia 2013

Aborcja

Zbierałam się długo do napisania tego posta. Długo dojrzewał we mnie ten pomysł. Temat wzbudza wiele kontrowersji i jest bardzo poważny. Ostatecznie po ostatnich rozmyślaniach, do których skłonił mnie m.in. filmik, który wkleiłam w poprzednim wpisie, zdecydowałam się, że przedstawię Wam moje stanowisko w sprawie aborcji.

Jakiś czas temu toczyła się w sejmie gorąca debata nad zaostrzeniem przepisów prawa. Ostatecznie nie wykreślono z ustawy zapisu dopuszczającego możliwość usunięcia ciąży w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Powiem szczerze, że mnie to rozczarowało i zasmuciło.

Jestem przeciwko aborcji w ogóle, jednak po przeczytaniu tego wpisu u Piegowatej Mamy miałam chwilę zwątpienia dotyczącą potrzeby zmiany prawa. Konkretnie ten fragment mnie przekonał:

"Same zmiany spowodują tylko to, że rozwinie się podziemie aborcyjne. Jeśli kobieta będzie chciała z jakichś powodów ciążę usunąć to ją usunie pomimo zakazu, a ta która chce urodzić dziecko mimo wszystko urodzi je.
Okazuje się, więc że ustawa po zmianach ograniczy możliwość decydowania o swoim i dziecka życiu kobietom, które na aborcję by się zdecydowały natomiast kobietom, które nigdy się na aborcje nie zdecydują niczego nie utrudni, nie ułatwi. Jest im obojętna."

Pomyślałam sobie - no tak! Jako osoba wierząca nie wyobrażam sobie usunąć ciążę. Ale prawo jest dla wszystkich obywateli, również dla niewierzących. A skoro są takie kobiety, które zdecydowanie poddały by się aborcji w wypadku wad płodu, to niech to zrobią w sterylnych warunkach a nie byle gdzie i byle jak. To jest przecież tylko możliwość a nie konieczność. Ta, która chce urodzić, zrobi to tak czy siak. Tak pomyślałam. Inna blogowa koleżanka szybko mnie jednak naprowadziła na poprzedni tok myślenia. Wiem, dość radykalny. Ale nie tylko jako osoba wierząca, ale też jako kobieta i przede wszystkim jako matka jestem absolutnie przeciwna zabiegom przerywania ciąży z jakiegokolwiek powodu. I uważam też, że Państwo powinno raczej zapewnić rodzinom wychowującym upośledzone dzieci zrozumienie, wsparcie i pomoc również materialną a nie po prostu pozbywać się "niewygodnych" obywateli.

Środowiska pro choice nawołują, że każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele. Tak, ma prawo, zgadzam się. Ale nie kosztem drugiego człowieka. Moja wolność zawsze kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Decydowanie o własnym ciele zaczyna się już w momencie pójścia do łóżka z facetem. Wszyscy wiemy, jak się robi dzieci. Seks to nie tylko zabawa. Do seksu trzeba podchodzić odpowiedzialnie i ponosić wszelkie konsekwencje swoich czynów. Mamy tyle środków antykoncepcyjnych, że jeśli ktoś dzieci nie chce, może zapobiec zajściu w ciążę. Wiadomo, że żaden z nich nie jest 100% skuteczny, ale to też trzeba mieć na uwadze. Druga sprawa, że kiedy poczęło się życie, to już nie jest tylko moje ciało, mój brzuch. To jest też sprawa ojca tego dziecka. No i przede wszystkim samego zainteresowanego. Jakim prawem to my chcemy decydować o życiu i śmierci innych, szczególnie tych niewinnych, bezbronnych istot? Bo dla mnie nie ma znaczenia, czy to jest 2 dni po poczęciu czy 10 tygodni po. To jest CZŁOWIEK!

Przykład Graysona doskonale pokazuje, że nawet dziecko z ciężkimi wadami może choć przez ten krótki czas życia czuć się kochane. Jego rodzicie nie zgodzili się na aborcję, chociaż wg prawa mogli. Zrobili wszystko co w ich mocy, by uczcić krótkie życie ich synka. Kochali go już w ciąży, otoczyli miłością po narodzinach, dali akceptację dla jego niepełnosprawności, zaopiekowali się nim przez te kilka godzin życia i godnie go pożegnali. To jest rodzicielska miłość a nie pozbycie się "problemu", bo przecież i tak nie ma szans na przeżycie.


Tego Pana chyba wszyscy znają. To Nick Vujicic. Człowiek bez rąk i bez nóg. W życiu spotkał się z wieloma przeciwnościami, ale zawsze je pokonywał i udowadniał, że chyba nie ma rzeczy niemożliwych. Nauczył się samodzielnie wykonywać wszystkie niezbędne, codzienne czynności: pisać używając palców u stopy, używać komputera, czesać się, golić, myć zęby, odbierać telefon, pić wodę ze szklanki, jeździć na deskorolce, a nawet kopać piłki tenisowe, grać w golfa, surfować czy grać na perkusji.* Dziś ma żonę i syna. Jest jednym z najsłynniejszych na świecie kaznodziejów i mówców motywacyjnych. Wielu ludzi nawróciło się dzięki niemu. Wielu ludzi uwierzyło w siebie dzięki niemu. Pomyśleli, jeśli on potrafi, to tym bardziej ja, kiedy jestem zdrowy. Wielu niepełnosprawnych nabrało pewności siebie. A gdyby on się nie narodził? Gdyby jego mama usunęła ciążę?

KAŻDY człowiek jest wartościowy. I ten zdrowy i ten chory, i ten bez nogi i ten, który tylko leży i wegetuje. KAŻDY człowiek jest wartościowy i może być błogosławieństwem w życiu innych. Nie do nas należy decydowanie, kto się nadaje do życia a kto nie.


* http://pl.wikipedia.org/wiki/Nick_Vujicic

14 komentarzy:

  1. Zgadzam się :-) Szkoda, ze w Polsce większość rodziców chorych dzieci jest zostawionych samym sobie...A prawda jest taka, że jak ktoś chce dziecko zabić, to i tak to zrobi, ale czemu mu to ułatwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Mówi się, że jak ktoś chce urodzić, to i tak to zrobi. Ale właśnie, jak ktoś nie chce to też i tak to zrobi i po co ułatwiać. A może wiele takich by się jednak tego nie podjęła, jeśli nie byłoby to legalne. A tak mają jakby usprawiedliwienie.

      Usuń
  2. Bardzo dobry tekst, też się absolutnie zgadzam. Jak pisałam u siebie, w przytoczonym przez Ciebie poście, też jestem absolutną przeciwniczką aborcji i uważam, że morderstwa nic nie usprawiedliwia. Jednak w naszym cudnym kraju to co chcieli zrobić było zwykła hipokryzją. Najprościej wprowadzić zakaz i umyć ręce, a tu potrzeba specjalistycznej pomocy, ogromnych zasobów finansowej. Opieka psychologiczna dla zgwałconej ciężarnej pewnie kosztuje więcej niż aborcja itd. Dlatego ja z całą stanowczością twierdzę, że zmiany, które miały być wprowadzone były nieprzemyślane, bo za nimi powinno iść to wszystko o czym piszę wyżej. Bardzo dobry tekst Ani. Dobrze, że nie masz oporów o tym pisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Łatwo oceniać kogoś z perspektywy ciepłego fotela. Nie każdy potrafi urodzić dziecko skazane na śmierć. Nosić, czuć ruchy, nie kazdy jest tak silny jak rodzice tego dziecka z filmiku, ze potrafili go pożegnać, itp. Ja jestem przeciwniczką aborcji na życzenie "bo tak,bo nie mam kasy,bo facet sie wyparl, bo mnie zostawił,bo mam studia,bo rodzice się dowiedzą itp". Jestem przeciwniczką aborcji z gwałtu. Nie dopuszczam aborcji nawet jśli zagrożone jest zycie kobiety. Ale uważam , ze prawo w PL jest dobre, ze dopuszcza te przypadki. kto chce, i tak urodzi przeciez.


    Ja urodziłabym dziecko z gwałtu, urodziłabym dziecko gdyby było powaznie zagrożone moje zycie. Ale czy urodziłabym chore dziecko z wadą letalną? Nie jestem tak silna! Nie byłabym w stanie, pewnie umarłabym z żalu i rozpaczy razem z dzieckiem,urodziwszy je, donoszone- i patrzeć jak umiera. Może jestem tchórzem, ale nie dałabym rady. Pewnie mi powiesz- to lepiej zabić wczesniej w łonie? To zło, wiem, ale myślę ,że wybrałabym to zło... może nie mogłabymz tym żyć, ale i tak byłoby mi łatwiej żyć z tym, niż z tym jakbym miała urodzić i pochować...
    Może jestem nie do końca dobrym człowiekiem. Ten jedyny przykład aborcji- wada letalna płodu dopuszczam....

    Może wyda Ci się zaskoczeniem, że jestem tez orędownikiem duchowej adopcji... Może uznasz, ze jestem dwulicowa przez to. Kiedyś to wszystko Bóg w swojej mądrości osądzi.

    Pozdrawiam ciepło
    Megi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja to rozumiem, choć mam inne zdanie.

      Usuń
    2. Pokochałam moją córkę jeszcze zanim się w ogóle poczęła. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, szalałam z radości. Nie wyobrażam sobie, żeby moja miłość była uwarunkowana zdrowiem mojego dziecka. Nie wyobrażam sobie, żebym miała nagle przestać kochać moje dziecko dlatego, że dowiedziałam się, że jest chore. Bo raczej aborcji nie dokonuje się z miłości a raczej dla własnej wygody. Choć wątpię, czy można po tym poczuć się dobrze. Gdybym nosiła w sobie dziecko z wadą letalną, wolałabym nacieszyć się tym czasem, kiedy jeszcze mam swoje maleństwo przy sobie, kiedy właśnie widzę powiększający się brzuch, czuję kopniaki. Po porodzie byłabym przy nim cały czas i nic nie byłoby ważniejsze. Chciałabym, żeby w tym krótkim życiu moje maleństwo doświadczyło mojej miłości i akceptacji. Chciałabym móc nacieszyć się tym cudem i godnie go pożegnać. Nie wyobrażam sobie, że miałabym pozbyć się go jak śmiecia. Moja córka jest zdrowa, ale nie mam gwarancji, że tak pozostanie. Nie mam też gwarancji, że kolejne dzieci będą zdrowe. Kiedy na początku ciąży podejrzewano u mnie ciążę pozamaciczną, modliłam się o to, żeby to nie okazało się prawdą. Wiem, że w tym wypadku trzeba by było usunąć ciążę, bo i tak nie miałaby szans się rozwinąć a zagrożone byłoby moje życie. Nie mogłam się pogodzić z taką ewentualnością. Dobrze, że jednak wszystko było OK.

      Usuń
    3. Ja bym umarła z żalu, że nie pozwoliłabym się urodzić nawet letalnie choremu dziecku. Nigdy nie ma 100% diagnozy! Znam osobiście dwie mamy (jedna moja bliska znajoma, druga to moja klientka), którym odradzano urodzenie dzieci. U pierwszej zdiagnozowano dziecko z Zespołem Downa a u drugiej bardzo poważną, śmiertelną wadę nerek. W obu przypadkach lekarze namawiali do aborcji. I w obu przypadkach lekarze się pomylili !!!!! Jeden z lekarzy prowadzących moją klientkę skomentował to "Widzi Pani jak mało jeszcze wiemy".

      A poza tym, na to dziecko czekam nie tylko ja i jego tata, ale też rodzeństwo, dziadkowie, znajomi…. Nawet dla tych kilku godzin życia i przytulania warto urodzić. WARTO!!!!

      Usuń
    4. "zanim się poczęła":D teraz pojawiają się brednie o dzieciach nienarodzonych, za chwilę będzie o tych niezapłodnionych

      Usuń
  4. Zgadzam się z Tobą. Szkoda że tak niewiele jest takich głosów. Nie poruszyłaś tylko kwestii gwałtów, a to jest słynny argument ruchów pro choice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poruszyłam tego tematu, bo jak dobrze sobie przypominam, przy sprawie głosowania za zmianami w prawie aborcyjnym, podawano w TV liczby i od kiedy obowiązują przepisy w obecnym brzmieniu, nie było ani jednego przypadku usunięcia ciąży z powodu gwałtu, więc temat właściwie nie istnieje. Dla mnie też jest oczywiste, że nie można winić bezbronnego maleństwa za czyn jego ojca. To niedorzeczne. Oczywiście zgwałconej kobiecie należy się pomoc psychologiczna. Zgwałconej w ciąży tym bardziej. Aborcja nie sprawi, że poczują się lepiej.

      Usuń
  5. I dokładnie. Mamy tyle wyjść (adopcja, okna życia...), że aborcja wydaje się naprawdę przeżytkiem. Świat idzie do przodu, tak jak zniesiono niewolnictwo, być może zniesiemy również mordowanie nienarodzonych :)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz chętniej wracam i odwołujemy się do natury, w naturalnym środowisku w świecie zwierząt nie morduje się z wygody, nie dokonuje się aborcji. Ja jest jak najbardziej za życiem w zgodzie z naturą. To, że różnimy się od zwierząt nie jest wcale takie dobre. Nasz instynkt, ten zwierzęcy, nigdy nam nie podpowie, żeby zabić nienarodzonego.

      Usuń
    2. No właśnie to jest ciekawe, że nazwijmy to środowiska okołoreligijne zazwyczaj mocno odcinają się od świata zwierzęcego, że człowiek niby jest inny, jest panem nad zwierzętami, jest lepszy i mądrzejszy. A tu się okazuje, że to właśnie od zwierząt powinien uczyć się pokory i miłości dla życia. Ot paradoks.

      Wiesz, ja nie jestem specjalnie wierząca, właściwie jest mi obojętne, co się stanie ze mną po śmierci, ale mam podobne zdanie w kwestii aborcji. Żyjemy w czasach, gdzie niechcianemu dziecku można znaleźć nowych rodziców. Tym bardziej po zmianach ostatnich przepisów adopcyjnych, gdzie adopcja ze wskazaniem może być przeprowadzona dużo szybciej niż w normalnym trybie.

      Tak naprawdę największy problem z niechcianymi ciążami mają ludzie ze środowisk konserwatywnych, gdzie dziecko niepełnosprawne, dziecko księdza, dziecko z gwałtu, dziecko nieślubne i ich rodzice będą wytykani palcami i często wykluczeni ze społeczności. Więc walka o życie kończy się w miejscu, gdzie się zaczyna. Im bardziej otwartne i tolerancyjne na inność otoczenie, tym mniejsza ochota na pozbywanie się "problemu". Ten kij ma dwa końce niestety.

      Usuń
    3. Piegowata mamo radzę się douczyć, bo w świecie zwierząt aborcja też ma miejsce. Można o tym przeczytać nawet w internecie

      Usuń