czwartek, 7 sierpnia 2014

Plan porodu

Weszłam dziś w 39tc. Myśl o porodzie staje się coraz bardziej realna i bliska. Z jednej strony nie obawiam się tego. W końcu już raz rodziłam, wiem jak to jest. Teraz myślę, że będzie nawet lepiej. Wybrałam inny szpital, ukończyłam kurs w fantastycznej Szkole Rodzenia, mogę liczyć na wsparcie douli. Z drugiej strony wciąż czuję, że jeszcze nie wszystko mam zapięte na ostatni guzik. Nie mam jeszcze wszystkich wyników badań, ostatnią wizytę u ginekologa mam we wtorek, torba do szpitala wciąż nie jest kompletna...

Ostatnio przygotowałam sobie plan porodu. Plan porodu to jest dokument, w którym kobieta zawiera wszystkie swoje oczekiwania i życzenia związane z porodem. Według rozporządzenia Ministra Zdrowia dotyczącego standardów opieki okołoporodowej (Dz.U. 2010 nr 187 poz. 1259) taki plan powinno się przygotować wspólnie z lekarzem lub położną prowadzącą ciążę. Nie do końca rozumiem ten zamysł. Ja taki dokument przygotowałam sobie sama, korzystając z kreatora na stronie Fundacji Rodzić po Ludzku. Zawarłam w nim moją wizję porodu, moje życzenia i oczekiwania. Później wydrukowałam go w kilku egzemplarzach i dałam douli oraz mężowi, aby się z nim zapoznali i wyrazili swoje sugestie. To przecież oni (albo tylko doula) będą przy porodzie i będą pilnowali, aby personel medyczny respektował moje życzenia. Nie mam nawet zamiaru pokazywać tego planu mojemu ginekologowi. Nie dotyczy go to, nie będzie go przy porodzie, więc jego zdanie w tej sprawie mnie nie interesuje.

W planie porodu opisuje się swoje preferencje dotyczące wielu aspektów, m.in. miejsca i warunków porodu, obecności osób towarzyszących, zgody lub jej braku na wykonanie różnych zabiegów medycznych. Określa się swoje życzenia odnośnie aktywności, wyboru pozycji porodowych, sposobów łagodzenia bólu itp. 

Kiedy rodziłam Bubinkę, myśl o stworzeniu planu wydawała mi się fanaberią. Poród to poród, pomyślałam. Trzeba urodzić, co będę sobie wymyślać specjalne warunki, świeczki, muzykę, kadzidełka, pierdu, pierdu... O ja naiwna! Dziś, z perspektywy czasu, wiem, że tamten poród, choć nie był traumatyczny, to jednak nie do końca był taki, jakiego bym oczekiwała. Teraz mam większą wiedzę i doświadczenie, i wiem, że wtedy wiele rzeczy było nie tak. Wokół mnie było za dużo ludzi, którzy niestety w większości traktowali mnie przedmiotowo. Pozytywnie wspominam jedynie anestezjologa, który podawał mi znieczulenie zewnątrzoponowe. Mój poród był indukowany a ja leżałam całe sześć godzin na łóżku porodowym podpięta do KTG. Jedynie mogłam się obracać na boki i to delikatnie. Nie uniknęłam nacięcia krocza. Bogusię położono mi na brzuch od razu, ale nie skóra do skóry, tylko owiniętą w ręcznik. Po krótkiej chwili ją zabrano do mierzenia, ważenia itp. i wróciła do mnie już ubrana. Wtedy dopiero mogłam przystawić ją do piersi. Nie tak to powinno wyglądać. Wtedy byłam niedoświadczoną pierworódką. Teraz już wiem, że może i powinno być inaczej. Teraz dokładnie wiem, czego chcę i dlatego wybrałam inny szpital i spisałam swoje życzenia w planie porodu.

Jestem świadoma, że być może części moich życzeń nie będzie można spełnić, np. obecności dwóch osób towarzyszących (douli i męża), inne mogą się okazać trudne albo wręcz niemożliwe do spełnienia ze względów medycznych bądź organizacyjnych. Poród jest wydarzeniem dynamicznym i w każdej chwili sytuacja może wymagać podania jakichś leków, bądź skończy się na cesarskim cięciu, choć wolałabym tego uniknąć. Przebiegu porodu nie da się przewidzieć i go wyreżyserować. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Ale warto spisać sobie taką wizję idealnego porodu i trzymać się tego na ile to będzie możliwe. Naprawdę warto mieć taki dokument i przedstawić go personelowi medycznemu w trakcie przyjęcia do szpitala. Z planem porodu powinny się zapoznać wszystkie osoby biorące udział w akcji porodowej, położne, lekarze, osoby towarzyszące.

3 komentarze:

  1. ja miałam plan porodu i to się sprawdziło. Położna od razu przygasiła światła, a potem przychodziła i konsultowała ze mną kolejne punkty, mówiła co jest możliwe, a co nie itp. Bez planu pewnie o wielu rzeczach nie byłabym w stanie na bieżąco powiedzieć podczas porodu, a tak wszystko było jasne.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja plan sobie wydrukowałam przy drugim porodzie wszystko tam spisałam ale położna go nawet nie wzieła co prawda szybko się uwinełam bo 2 godziny ale teraz przy 3 porodzie który w lutym też go sumiennie wypełnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, będę wpadać:D Właśnie zaczęłam prowadzić bloga o macierzynstwie ze strony mlodej mamusi. zapraszam serdecznie na mamazamloda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń