czwartek, 14 sierpnia 2014

"Dziecko bez kosztów"

Każdy rodzic oczekujący na narodziny swojego dziecka zastanawia się nad wyprawką. Co będzie potrzebne, co ułatwi opiekę nad dzieckiem? Na portalach i forach parentingowych oraz w czasopismach dla rodziców można znaleźć gotowe listy wyprawkowe. Niektóre są bardzo rozbudowane o przeróżne gadżety, inne, zawierają, wydawać by się mogło, najpotrzebniejsze rzeczy. Jednak i w tych drugich znaleźć można sporo zupełnie niepotrzebnych przedmiotów.

Kiedy kompletowałam wyprawkę dla Bubinki, chciałam kupić tylko to, co najpotrzebniejsze. Jako, że nie należę do osób zamożnych a wręcz muszę liczyć się z każdym groszem, nie mogłam sobie pozwolić na zbędne zachcianki. Szczęśliwie też w czasie tamtej ciąży zainteresowałam się ideą minimalizmu i to jeszcze bardziej determinowało moje wybory. Wyprawkę skompletowałam bardzo skromną a i tak w praktyce okazało się, że wiele rzeczy było zupełnie zbytecznych (np. łóżeczko, przewijak, butelki, herbatki), inne używaliśmy bardzo okazjonalnie, więc i bez nich dalibyśmy radę (np. smoczki uspokajające), jeszcze inne nie były zupełnie koniecznym zakupem, ale zdecydowanie ułatwiały opiekę nad niemowlęciem (np. wózek, leżaczek, mata edukacyjna). Teraz, myśląc o wyprawce dla Jadzi, kupiłam jeszcze mniej. Właściwie tylko dla siebie podkłady poporodowe i nowe kapcie do szpitala a dla małej zestaw noworodkowych pieluch wielorazowych (tu zaszalałam zdecydowanie) i jedną paczkę Dada1 do szpitala. Resztę ma po Bogusi. Jako że musimy wyżyć we troje a zaraz w czworo z jednej skromnej wypłaty męża, więc minimalizm, wielorazówki, używki, recykling to u nas podstawa.

Kiedy moje ulubione wydawnictwo Mamania wypuściło na rynek książkę "Dziecko bez kosztów" autorstwa Giorgii Cozza a dodatkowo nasz Kwartalnik Laktacyjny objął tę publikację patronatem medialnym, nie miałam wątpliwości, że muszę mieć tę pozycję w mojej biblioteczce. Tytuł brzmi przekonująco i od razu czułam, że będzie to książka zgodna z moimi przekonaniami. Jak tylko do mnie dotarła, zabrałam się za czytanie. I rzeczywiście nie rozczarowałam się. Zabawnie było czytać o pomysłach, które sama wdrożyłam kierując się własną intuicją i kreatywnością.

Zdecydowanie ograniczyliśmy nasze wydatki na dziecko decydując się na karmienie piersią, co-sleeping, później wielorazowe wkładki laktacyjne, pieluchy i myjki. Zdecydowana większość ubrań ciążowych, ciuszków niemowlęcych i zabawek pochodziła z drugiej, trzeciej, czwartej itd. ręki. Zamiana proszku do prania na kule piorące. Wybór BLW zamiast karmienia gotowymi daniami dla niemowląt. Ograniczenie do minimum kosmetyków do pielęgnacji dziecka. To wszystko dało nam niesamowite oszczędności. O tym wszystkim teraz czytałam w książce "Dziecko bez kosztów" i uśmiechałam się sama do siebie.

zdjęcie ze strony wydawnictwa Mamania

Publikacja ta jest świetnym przewodnikiem po niekupowaniu, tak jak brzmi jej podtytuł. Myślę, że każda para oczekująca dziecka powinna sięgnąć po tę pozycję i zrewidować swoje wyobrażenia na temat tego, ile kosztuje dziecko i czego tak naprawdę ono potrzebuje a bez czego spokojnie może się obyć.

Zanim więc wydasz tysiące złotych na coś, co okaże się całkowicie zbyteczne, zadaj sobie kilka pytań:
1. Czy ta rzecz jest absolutnie niezbędna?
2. Czy jeśli jest jednorazowego użytku, to czy znajdę wielorazową alternatywę?
3. Czy mogę ją zastąpić czymś, co już mam?
4. Czy mogę ją zrobić sam(a)?
5. Czy mogę ją otrzymać lub pożyczyć od kogoś?
6. Czy mogę używaną tanio odkupić?
7. Czy jeśli muszę kupić nową, to mogę wybrać tańszy odpowiednik nie tracąc zbytnio na jakości?
8. Czy i gdzie mogę kupić tę rzecz w promocji?
Powyższe pytania mogą pomóc Ci w znalezieniu alernatywnych rozwiązań i oszczędzeniu całkiem sporej sumy pieniędzy. 

Generalnie zasada brzmi: im mniej tym lepiej! Im bliżej natury tym oszczędniej! Jeśli już coś jest naprawdę konieczne, to lepiej, żeby było wielorazowego użytku a jeszcze lepiej tego nie kupować tylko zrobić samemu albo dostać od kogoś a potem przekazać komuś. Poznaj prawdziwe potrzeby niemowlęcia, podążaj za nim, bądź z nim i dla niego. Czysty minimalizm!

"Dziecko bez kosztów" to praktyczny przewodnik dla rodziców oczekujących maleństwa. Być może czekasz na swoje pierwsze dziecko i zastanawiasz się, co trzeba będzie kupić i przygotować dla maleństwa, co rzeczywiście jest konieczne a bez czego spokojnie można się obejść. A może dopiero zastanawiasz się nad powiększeniem rodziny ale obawiasz się, że ten krok to zbyt wielkie obciążenie domowego budżetu. Albo masz już jedno dziecko i chcesz rodzeństwa dla niego, ale nie wiesz, czy finansowo dacie radę. Może też zainteresowałaś się ideą minimalizmu i chcesz poszerzyć swoją wiedzę o tematykę związaną z minimalizmem w rodzicielstwie. W każdym z powyższych przypadków odpowiedzi znajdziesz właśnie w tym poradniku. Rzetelne informacje, praktyczna wiedza, wszystko napisane prosto i przystępnie. Przedstawione wyliczenia obrazują, ile rzeczywiście można oszczędzić. Wszystko poparte wypowiedziami rodziców, którzy zastosowali te pomysły w praktyce i są z nich zadowoleni.

Mam jednak pewne uwagi merytoryczne do rozdziałów dotyczących chust i nosideł oraz fotelików samochodowych. Nie jestem przekonana do samodzielnego szycia chusty. Nie każdy przecież materiał nadaje się do tego. Chusta musi być wykonana z bezpiecznej, mocnej tkaniny, żeby nie rozerwała się pod ciężarem dziecka. Nosidełka nie nadają się dla niemowląt niesiedzących jeszcze samodzielnie, więc nie są alternatywą dla skomplikowanej w wiązaniu chusty. Podobnie z fotelikami. Wprawdzie, w fotelikach z kategorii 9-18 kg można wozić dziecku przodem do kierunku jazdy, ale według mnie, zabrakło informacji, że jednak mimo wszystko warto ze względów bezpieczeństwa wybrać model montowany tyłem. Fotele 9-36 kg zdecydowanie zmniejszają poniesione koszty, ale niekoniecznie są dobrym wyborem jeśli chodzi o bezpieczeństwo i komfort. A już o tzw. poddupnikach nawet nie warto wspominać. Wprawdzie kosztują grosze, ale nie są w ogóle dobrym rozwiązaniem. Jednak mimo tych drobnych acz istotnych uwag, cała reszta zawartych w książce wiadomości jest godna uwagi i polecenia.

1 komentarz:

  1. To musi być genialna książka! Co prawda nie jestem mamą, ale jestem przekonana, że te rozwiązania mogą być bardzo uniwersalne. Bardzo inspirujący wpis! Przy okazji, dziękuję ślicznie za wypełnienie ankiety :). Pozdrawiam! K.

    OdpowiedzUsuń