Wczoraj na spotkaniu mam w Klubie Aktywnego Malucha "Widzi Misie" mówiłam o różnicach między nosidłem a tzw. wisiadłem i dlaczego nie nosić dziecka przodem do świata. Spotkanie było bardzo sympatycznie. Cieszę się, że przyszło dużo mam, które chętnie słuchały i dzieliły się też swoimi opiniami. Postanowiłam, że skoro już przygotowałam i przedstawiłam prelekcję, to warto też podzielić się wiedzą z czytelnikami bloga.
Na temat noszenia dzieci pisałam już kilkukrotnie, np. TU, TU i TU. O noszeniu przodem do świata pisałam TU, więc powtarzać się nie będę. Skupię się więc dziś na przedstawieniu różnic między nosidłem a tzw. wisiadłem. Na początek jednak kilka zdań przypomnienia.
Ludzkie dziecko należy do tzw. noszeniaków, to znaczy, że w wieku niemowlęcym jest przystosowane
do ciągłego kontaktu fizycznego lub bezpośredniej bliskości z rodzicem. Dzięki
tej bliskości ma pewność, że jest bezpieczne, że nie zostało porzucone. W procesie ewolucji współczesne ludzkie
niemowlę zachowało w szczątkowej formie odruch chwytny w rękach. Również, gdy
tylko podniesiemy niemowlę z ziemi, ono od razu podciąga nóżki i odpowiednio je
układa jakby spodziewając się ułożenia na biodrze opiekuna. Pozycja, którą dziecko przyjmuje siedząc na biodrze jest
najbardziej fizjologiczną pozycją zapobiegającą dysplazji stawu biodrowego i
jego zwichnięcia. Nosząc malucha możemy
też zauważyć, że jak tylko wykonamy jakiś gwałtowny ruch albo dziecko
przestraszy się przejeżdżającego motocykla lub gdy schodzimy z nim po schodach,
niemowlę natychmiast zaciska mocniej nóżki i rączki, tym samym okazując swój
aktywny udział w noszeniu. Noszenie jest więc czymś naturalnym dla naszego gatunku!*
Pytanie: w czym nosić? W skrócie: na rękach, w chustach lub
nosidłach miękkich. Noszenie w chuście jest bezpieczne i zdrowe. Dzieci rodzą się z fizjologicznie zaokrąglonymi plecami. Jakoś się
musiały zmieścić w brzuchu mamy i były tam zwinięte w kłębek a nie wyprostowane
na baczność. Kręgosłup dziecka prostuje się stopniowo w miarę rozwoju i
wzmacniania mięśni. Chusta obejmuje
dziecko ściśle jak bandaż, nie wymusza nienaturalnej pozycji z prostymi
plecami, tylko je podtrzymuje. Noszenie dziecka w
chuście pozwala też uniknąć dysplazji stawu biodrowego lub walczyć już ze
zdiagnozowanym schorzeniem. Wynika to z pozycji jaka jest wymagana podczas
noszenia: lekko zaokrąglone plecy, odwiedzione nóżki, brzuszek skierowany do
ciała noszącego. Chusty wiązanej można używać od narodzin i
jest to najlepsza propozycja dla noworodków i małych niemowląt.
Wiele mam chce nosić, ale wiązanie chusty je przeraża.
Wybierają więc nosidła. Przy wyborze nosidła trzeba jednak zwrócić uwagę na
kilka spraw.
1. Przede
wszystkim wybieramy nosidła miękkie (Mei Tai, Ergonomiczne itp.), które
dopasowują się do ciała dziecka a nie sztywne pancerze, które wymuszają
proste plecy.
2. Nosidła
nadają się dla dzieci, które już siadają. Nie siedzą posadzone, ale same
potrafią przyjąć pozycję siedzącą z leżenia, czyli zwykle ok. 7-9
miesiąca. Dla młodszych niemowląt lepszym rozwiązaniem jest chusta.
3. Nie
nosimy dzieci w chustach i nosidłach przodem do świata!
Niestety tak zwane wisiadła, które reklamowane są m.in. tym,
że można nosić w nich dziecko na wiele sposobów, np. przodem do świata
zdobywają coraz większą popularność. Wisiadła to wszystkie nosidła z wąskim paskiem
materiału między nogami dziecka, w których dziecko nie siedzi ale raczej wisi
na kroczu.
Nie należy ich używać, gdyż:
- zwykle są sztywne i nie podpierają odpowiednio pleców dziecka
- nie da się ułożyć dziecka w pozycji żabki z ugiętymi
nogami, nogi wiszą
- dziecko nie jest ściśle przywiązane do noszącego tylko
jakby do niego doklejone, dynda luźno
- środek ciężkości jest przesunięty, co sprawia, że noszenie
nie jest komfortowe a wręcz bolesne
Poniżej kilka zdjęć, które pokazują różnice w ułożeniu dziecka w nosidle ergonomicznym i wisiadle.
Widzimy tu różnicę w ułożeniu kości biodrowych. Wisiadło nie zapewnia odpowiedniej pozycji z szeroko rozstawionymi nóżkami. Kiedy nóżki dziecka wiszą swobodnie kość biodrowa nie jest we właściwym ustawieniu. Jest wyjęta z panewki, co w tak młodym wieku może powodować dysplazję.
Tu widzimy starsze dziecko. Zwróćcie uwagę jak w nosidle Tula dziecko wygodnie siedzi z szeroko rozstawionymi nóżkami. Ciężar ciała opiera się na pupie. Na ujęciu z boku widać, że panel nosidła ściśle otula plecy. Plecy są lekko zaokrąglone. Dziecko jest przytulone do mamy. W wisiadle BabyBjörn dziecko nie siedzi tylko wisi na kroczu a nóżki dyndają bez należytego podparcia. Ujęcie z boku wyraźnie pokazuje, że dziecko ma wymuszoną prostą postawę kręgosłupa. Nie jest też przytulone do noszącej a jakby do niej doklejone. Środek ciężkości jest przesunięty do przodu, co utrudnia noszenie. Dodatkowo brak pasa biodrowego zbyt mocno obciąża plecy. Nie da się długo nosić dziecka w ten sposób. Można zrujnować kręgosłup nie tylko malucha ale i swój.
Na powyższych zdjęciach zwróćcie szczególną uwagę na to jak dziecko w wisiadle kurczowo trzyma się rodzica. To są już starsze dzieci, więc myślę, że niesamowicie niewygodnie a może nawet boleśnie odczuwają, kiedy ciężar ich ciała opiera się na najwrażliwszym miejscu i chcą się jakby podciągnąć, podeprzeć, żeby sobie ulżyć.
Mamy mówią, że na chwilę to nie zaszkodzi. Może i na chwilę
nie zaszkodzi (choć ja bym w takiej pozycji nie chciała spędzić nawet minuty), ale jeśli ktoś kupuje nowego, wypasionego BabyBjörna za 530 zł
żeby używać na chwilę to coś nie halo. Lepiej kupić Tulę za 450 zł (taniej) i
mieć pewność, że dziecko czy to na chwilę czy na dłużej jest bezpiecznie i
wygodnie ułożone. Dodatkowo w Tuli można nosić dziecko również na plecach no i
korzystać z nosidła dłużej, gdyż wygodnie nosi się w nim nie tylko niemowlęta,
ale i trzylatki, co w Bjornie nie jest możliwe, bo by już plecy wysiadły
(przesunięty środek ciężkości). Babybjorn są tylko do ok. 12 kg (15 miesiąca).
Super, że i tu o tym piszesz, im więcej tym lepiej. Ostatnio widziałam maluszka dyndającego w chuście przodem do świata - masakra. My nosimy na razie w chuście, bo bąbel mały, ale czekam i za kilka miesięcy nosidełko, Tula kusi, ale i MT czy hybrydy od Pathi są piękne i na razie decyzji brak, cena z MT zdecydowanie, ale... waham się ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtak odchodząc od tego tematu, a zostając w przy wczorajszym spotkaniu. Wyobraź sobie, że jak tylko przekroczyliśmy bramę Klubu, to Martyna nagle zaczęła mnie męczyć, że ona chce iść na plecy i nim porządnie wyszłam za zakręt to już nosidło poszło w ruch i Młodą niosłam na plecach aż do domu, a na Twoim wykładzie nie chciała wskoczyć na plecy franca jedna :P
OdpowiedzUsuńmy nosimy w TULI czyli NOSIDLE;p
OdpowiedzUsuńMy też nosimy w Tuli :)
UsuńA jak z nosidłami na plecy? Widziałam kilka takich modeli, czy są bezpieczne? Dzieciaki w nich noszone wyglądały na zadowolone a pozostawiają znacznie większą swobodę ruchu rąk, z tym że nie wiem czy warto.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakie nosidła masz na myśli. W opisywanych przeze mnie nosidłach ergonomicznych oraz mei tai można nosić dziecko na plecach. Jest to bezpieczne i bardzo wygodne :)
UsuńBardzo fajny artykuł. My nosimy się w chuscie a jak tylko córka zacznie siedzieć przesiadamy się na ergo :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńArtykul jest wazny ale niesprawiedliwy. Co do pozycji noszenia dziecka to wiadomo ze nie powinno dyndac. Ale podawanie marki BabyBjorn jako tej zlej jest niesprawiedliwe i wyglada na reklame tych innych. BabyBjorn jako jedna z pierwszych firm na swiecie wyprodukowala nosidelko z szerokim pasem do noszenia dziecka w pozycji zabki i to zalecaja i jakis czas temu na rynku polskim byla to jedyna firma ktora proponowala tekie nosidelko oczywiscie nie mowie tu o chustach.
OdpowiedzUsuńu nas na początku była chusta a teraz jest Bondolino ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten artykuł 😊 Bardzo nam pomógł.
OdpowiedzUsuńMy nie mogliśmy się nosić od urodzenia aż do teraz (7,5/5 miesięcy). Od początku walczyliśmy z asymetrią. Teraz już jest dobrze a ja szukam informacji o noszeniu i tylko przebieram nóżkami, aż na rehabilitacji pokażą nam jak mamy się nosić. Ale cieszę się, że trafiłam tutaj to mogę sobie poczytać.
OdpowiedzUsuń