Co jakiś czas na moim blogu poruszam dość kontrowersyjne tematy. A że zwykle wyrażam w ten sposób swoje radykalne zdanie, zupełnie odmienne od zdania większości, spotykam się z próbami udowadniania mi na siłę, jak bardzo się mylę.
Wiecie, co? Kiedy wypowiadam się na temat antykoncepcji, aborcji, in vitro, eutanazji, gender, homoseksualizmu, sposobu karmienia noworodków i małych niemowląt, świętego Mikołaja, kolczykowania niemowląt, czy innych wzbudzających burzliwe dyskusje tematów, wypowiadam SWOJE zdanie. MOJE zdanie jest MOJE i nie musi być takie samo jak TWOJE. Więcej, absolutnie nie oceniam i nie potępiam nikogo, kto ma odmienne poglądy do moich. Nie wnikam, kto jak żyje i nic mi do tego. Ja nie zmuszam nikogo, do życia zgodnego z moimi poglądami i proszę też o nie wciskanie mi na siłę cudzych poglądów, jako jedynie słuszne.
Mój światopogląd kształtował się przez lata. Miało na to wpływ wiele wydarzeń, wiele osób, wiele książek itp. Nie da się ukryć, że dziś moje spojrzenie na świat jest z perspektywy osoby wierzącej. Tak, wierzę i praktykuję. Co to dla mnie znaczy? To nie znaczy tylko, że chodzę do kościoła i klepię pacierze. Dla mnie wiara to całkowite ale i dobrowolne poddanie się woli Bożej. W każdej kwestii staram się słuchać Boga i działać zgodnie z tym, czego On ode mnie oczekuje. Jeśli Bóg jednoznacznie mówi, że coś jest złe, to się z nim nie kłócę. On nas stworzył i On wie, co jest dla nas najlepsze. Ja w to wierzę i tak żyję. Ty nie musisz.
Wiara wiele wyjaśnia, ale ona nie przychodzi od tak. Jest łaską, darem. Ale, jak ktoś szuka Boga, On pozwala się znaleźć. Mnie to szukanie zajęło 3 lata, ale to było naprawdę aktywne, intensywne szukanie.
Szczere pragnienie poznania Boga, niemal nieustanna modlitwa i czytanie
Biblii. Można powiedzieć, że już wtedy byłam gorliwa i pobożna, ale
dopiero po tych 3 latach zrozumiałam, o co właściwie chodzi w zbawieniu i
jak to wszystko jest logiczne. Wtedy dopiero mogłam powiedzieć, że mam
wiarę.
To też nie jest tak, że jak już jestem w bliskiej relacji z Bogiem, to jestem święta i bez grzechu. Absolutnie nie! Taka nasza ludzka natura, że grzeszymy. Tylko, że ja mam tego świadomość, że to grzech, że tak nie powinnam i nie szukam usprawiedliwień, że teraz inne czasy, inne realia.
Myślę, że jako osobie wierzącej, łatwiej mi jest się pogodzić z pewnymi sytuacjami, które mnie spotykają. Jeśli coś nie wychodzi, nie pasuję od razu. Modlę się i walczę, ale etycznie. Nie po trupach, nie za wszelką cenę. Bo jeśli nawet by się udało, to wiem, że Bożego błogosławieństwa w tym nie ma. Wolę z pokorą przyjąć Bożą wolę, nawet jeśli jej w tej chwili nie rozumiem i nie jest dla mnie wygodna, ale ufam, że On wie, co jest dla mnie najlepsze i ma dla mnie inny plan. Tak, to kwestia wiary, zaufania, relacji.
Często spotykam się z argumentami typu: "skoro Bóg tego nie pochwala, to dlaczego do tego dopuszcza?" Wiecie, na
świecie działo się, dzieje i dziać będzie wiele rzeczy, których Bóg nie
chce. Niektóre skrajnie złe inne pod pozorami dobra. My nie jesteśmy
jak marionetki, którymi On steruje. Dał nam Swoje wytyczne, ale i wolną
wolę. Tylko że konsekwencje postępowania wbrew Jego Słowu poniesiemy jak
nie teraz, to w wieczności. Ja w to wierzę i tak żyję. Ty nie musisz.
Teraz możecie mnie wyzwać od fanatyków, uświadomić mi, że mam mózg wyprany itp. Cóż, mój mózg, moje poglądy, może życie, mój blog, moja sprawa. Jak się komuś tu nie podoba, to niech nie wchodzi i statów mi nie podbija. Czytanie Bubinkowa nie jest obowiązkowe. Dziękuję za uwagę.
Ja mam odmienne zdanie od Twojego chyba w 80% tematów, które odpisujesz. Mimo tego jesteś dla mnie jedną z najwspanialszych osób jakie poznałam. Jesteś niezwykła właśnie przez to co sobą prezentujesz i ja sobie taki rodzaj szczerości i obrony własnych przekonań bardzo cenię. Wiem, że tak naprawdę Ci wisi co mówią i myślą inni i to akurat nas łączy.
OdpowiedzUsuńP.s. gdzieś chyba przegapiłam Twoją opinię o gender, a jestem bardzo ciekawa.
Nie przegapiłaś. O gender jeszcze nie pisałam. O gender się na razie nie wypowiadam. Muszę najpierw zgłębić temat, żeby sobie własne zdanie wyrobić.
UsuńJa też w wielu kwestiach mam odmienne zdanie ale Anula - kocham Cię za twoje podejście! Kawa na ławę, prosto z mostu wyrażasz swoje poglądy! Sporo musze się w tym temacie od Ciebie nauczyć. :) Dzięki, że jesteś taka jaka jesteś, że masz takie poglądy a nie inne! Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńJa mimo odmiennego zdania w wielu kwestiach cenię sobie Twoje spostrzeżenia i szanuję Twoje zdanie. Przede wszystkim poruszane przez Ciebie tematy, choć kontrowersyjne, to są poparte racjonalnymi argumentami a nie stwierdzeniami typy "bo tak".
OdpowiedzUsuńnajważniejsze jest by się do niczego nie naginać. Nie robić nic wbrew sobie. Wtedy człowiek czuje się wolny i szczęśliwy. ;)
OdpowiedzUsuńMam to samo. W towarzystwie, w pracy mam łatkę moherzycy:) Dla mnie wartości są ważne, Bóg, honor, ojczyzna, wiara. Wierzę i tak wychowam moje dziecko/dizeci, jeśłi Bóg da. Podoba misię, że są jeszcze tacy ludzie, ludize z takimi wartościami jak Ty! Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńI chwała Ci za to, że jesteś tak szczera we wszystkim co piszesz, mówisz i myślisz. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńDziękuję za budujące komentarze. Miło mi się zrobiło :)
OdpowiedzUsuń