środa, 26 lutego 2014

Wokół kobiecego mleka - relacja z weekendu

Fantastyczny weekend w Warszawie już za nami. Pora więc na relację.

W sobotę rano ruszyliśmy pociągiem do stolicy. Trzygodzinna podróż minęła dość szybko i przyjemnie. Z dworca podjechaliśmy tramwajem do hotelu. Na miejscu od razu zobaczyłam Emmę i jej męża. Znamy się wirtualnie już od dobrych kilku lat, to jeszcze czasy przedblogowe. Poznałyśmy się na forum ślubnym i teraz wreszcie mogłyśmy się spotkać na żywo! Na górze spotkałam Piegowatą mamę i Hafiję. Potem szybkie ogarnięcie się w pokoju i czas na pierwszy punkt programu - lunch. Tam to już było istne szaleństwo. Ania, Aliszia, Matrioszka, Wiewi00ra, Takatycia, Koralowa Mama i inne mamy - blogerki, ich pociechy i mężowie. Kilka mam karmiących przy stołach. Normalnie święto piersiowe ;) Jak tak widziałam to jedną, to drugą karmiącą mamę, to i mnie się zachciało przystawić Bubinkę do piersi, ale sama siebie powstrzymywałam, bo przecież ona nawet nie poprosiła o to a poza tym trzymajmy się wypracowanego schematu, że pierś jest rano, do drzemki i wieczorem do snu.

Po obiedzie czas przejść do meritum. Zebraliśmy się wszyscy w sali konferencyjnej i rozpoczęły się warsztaty. Sporo wiedzy, sporo różnych problemów było poruszanych, brak wsparcia w KP, poruszające historie mam, burza mózgów. Myśli kotłowały, próbowałam sobie to wszystko uporządkować, ale nawet nie bardzo miałam jak notatki robić, bo Bubinka wzięła mi notatnik i długopis i zaczepiała Żanetę, żeby ta jej rysowała rybki z lokami, kijanki, dziewczynki czy odrysowywała rączki ;)

zdjęcie: Hafija

W czasie przerwy zebrałyśmy naszą Kwartalnikową redakcję, żeby porobić kilka zdjęć. Był też czas na pogaduchy przy kawie i ciasteczkach. Tak mi się z wszystkimi swobodnie rozmawiało, jakbyśmy się znali od lat. Wreszcie poznałam twarze blogerek, których historie śledzę na bieżąco. Niesamowita atmosfera!

Potem znów trzeba było wrócić do głównego tematu. Rozmawialiśmy o karmieniu piersią i o standardach opieki okołoporodowej. O tym, jakie jest prawo i jak funkcjonuje wsparcie kobiet w karmieniu. O tym, że większość matek zaprzestaje karmienia piersią po zaledwie 2,2 miesiącach(!) i o tym, co zrobić, żeby ten wynik się polepszył. Dyskusja była gorąca, bo były głosy o tym, żeby edukować kobiety już w ciąży na temat fizjologii karmienia; o tym, żeby szkolić położne i doradców, aby mieli aktualną wiedzę na temat laktacji i potrafili udzielić wsparcia młodym matkom; o tym, żeby pisać do Ministerstwa Zdrowia, różnych fundacji i instytucji, aby wymusić zmianę prawa, żeby bezpłatna pomoc w karmieniu należała się każdej matce bez względu na to, czy urodziła całkowicie fizjologicznie, czy z jakimiś interwencjami medycznymi, czy przez cesarskie cięcie; o tym, żeby pisać do producentów mleka modyfikowanego i akcesoriów do karmienia butelką, żeby żądać od nich rzetelnych informacji o produktach a nie marketingowego lania wody; o tym, aby zachęcać kobiety do karmienia naturalnego, by obalać mity, by przedstawiać korzyści, by pokazywać, że karmienie piersią jest piękne i naturalne zarówno jeśli chodzi o karmienie noworodka jak i kilkulatka. Sposobów działania jest wiele i myślę, że powinniśmy ze sobą współpracować działając wielotorowo ku ogólnemu wsparciu karmienia piersią w Polsce.

Wieczorem była uroczysta kolacja, na której mogliśmy jeszcze mniej oficjalnie wymienić się wrażeniami z warsztatów, podzielić się swoimi historiami i po prostu pogadać. Potem jeszcze nasza redakcja zebrała się w pokoju Piegowatej, żeby pogadać o tym i owym jeszcze do północy. I wtedy właśnie dotarło do mnie, że my tu pitu pitu o karmieniu a to był pierwszy (i jak na razie jedyny) dzień, w którym Bubinka nie dostała piersi wcale. Jak na ironię! Rano nie było czasu, więc tylko wypiła kubek mleka krowiego, drzemka była kilkuminutowa w tramwaju, a wieczorem to tata kładł ją spać. Ale już w niedzielę rano sobie to odbiłyśmy ;)

Niedzielę rozpoczęliśmy śniadaniem, potem jeszcze kilka zdjęć, pogaduchy i pora było się pożegnać i rozjeżdżać do swoich domów. My jeszcze korzystając z okazji poszliśmy pozwiedzać Warszawę a do domu wracaliśmy wieczorem.

Serdecznie dziękuję firmie Medela, Fundacji Siostra Ania i Fundacji Mleko Mamy za niesamowicie udany weekend, za profesjonalną organizację naszego pobytu, za merytoryczną dyskusję na warsztatach, za fantastyczne upominki i za przemiłą atmosferę.

5 komentarzy:

  1. Ale super! zazdroszczę! Ja dopiero zaczynam blogową przygodę. Mam nadzieję, że za jakiś czas i mi będzie dane odwiedzić warsztaty wraz z innymi Mamami blogerkami. Ja dokładam wszelkich starań by blog był ciekawy i mam nadzieję, że będą Osoby, które będą chciały mnie odwiedzać i dzielić się swoją wiedzą i poglądami na różne tematy! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie sama bym chciała uczestniczyć w takim spotkaniu
    dzięki za relację

    OdpowiedzUsuń
  3. Wsparcie miałam takie w szpitalu, że "karmienie piersią jest najlepsze, a butelka jest be". I tyle. Dziecko nie chciało ssać, przysypiało (wcześniak) a położne nie miały czasu. W końcu wlewały w niego MM bo cukier spadał. Zaczęły się kolki w domu, podejrzenie nietolerancji (dziś potwierdzona badaniami) i kazali odstawić. Moje karmienie trwało 3 miesiące a ja pozostawiona sama sobie myślałam jaką to jestem złą matką. Bo przecież karmienie piersią jest najlepsze dla dziecka a ja odtąd byłam zmuszona karmić tylko butelką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Było cudnie! Inspirująco, na poziomie, towarzysko, sympatycznie... można wymieniać i wymieniać :)

    OdpowiedzUsuń