poniedziałek, 11 czerwca 2012

Czas na rozszerzanie diety?

Dziś Bubinka kończy 5 miesięcy a ja coraz częściej słyszę pytania: "A ty ją jeszcze karmisz piersią?", "Ale dajesz jej już jakieś zupki?", "Nie podajesz jej żadnych herbatek?", "Nawet wody?" A ja wciąż uparcie odpowiadam, że karmię córkę wyłącznie piersią, bez dopajania jej czymkolwiek i bez podawania kaszek, zupek i innych deserków. Dlaczego to tak dziwi? Wciąż słyszę "dobre rady", że powinnam jej już powoli wprowadzać inne potrawy, żeby poznała inne smaki i żebym chociaż to "biedne" dziecko poiła herbatką albo chociaż wodą, kiedy ma czkawkę albo są upały. A ja matka wyrodna tylko cycem karmię i bezczelnie jem przy dziecku a ono patrzy i "też by chciało a mama nie da"...

Do tego czytam te różne poradniki na temat rozwoju niemowlęcia i w każdym już przy czwartym miesiącu jest obszerny tekst na temat rozszerzania diety. Dlaczego jest takie parcie na to, żeby już tak wcześnie podawać dziecku co innego niż mleko matki? Gdy tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca karmienie WYŁĄCZNIE piersią przez pierwszych sześć miesięcy życia dziecka oraz kontynuowanie karmienia piersią do drugiego roku lub dłużej przy jednoczesnym wprowadzaniu pokarmów stałych.* Gabrielle Palmer w swojej książce "Polityka karmienia piersią" wypisuje jeszcze ostrzejsze teorie poparte dokumentami WHO:

"Uzupełnianie diety dodatkowymi porcjami mleka modyfikowanego, owsianki, wody, soków i herbatek "dla dzieci" może prowadzić do choroby. Podawanie dziecku czegokolwiek poza mlekiem matki przed ukończeniem przez nie szóstego miesiąca życia zwiększa ryzyko infekcji, alergii i śmierci."**

No i właśnie wspomniana Gabrielle Palmer w swojej książce opisuje wyrafinowane techniki manipulacyjne, które stosują wielkie korporacje by przekonać matki, że ich mleko jest niewystarczające dla ich dzieci i że najlepiej, żeby karmiły pociechy mieszankami mlecznymi, zupkami, deserkami i soczkami tych właśnie wielkich znanych producentów. No tak, pieniądze!

Dlaczego mam specjalnie miksować jedzenie albo kupować już gotowe papki w słoiczkach i podawać je łyżeczką córce, która NIE JEST JESZCZE GOTOWA na przyjmowanie stałych(sic!) pokarmów? Skoro dziecko samo nie jest w stanie wziąć kawałka jedzenia rączką do buzi, rozdrobnić i połknąć, to znaczy, że nie jest gotowe na rozszerzanie diety. Te umiejętności zdobywa mniej więcej po ukończeniu szóstego miesiąca życia, więc wcześniej nie są mu potrzebne, bo wystarczy mleko. Stałe pokarmy to jak sama nazwa wskazuje stałe a nie rozpaprane. Moja córka próbuje różnych smaków w moim mleku a inne formy jedzenia pozna za miesiąc i to nie tylko inne smaki i kolory, ale też inne konsystencje. Nie dam zarobić papkowym magnatom!

Herbatek i wody moje dziecię też jeszcze nie potrzebuje. W piersi ma i pokarm i napój. Na upały też odpowiedni. A czytaliście skład herbatek "dla dzieci" np. Hipp? Po pierwsze glukoza (cukier!) potem dopiero zioła i to nie więcej jak 3,4%! W herbatkach Bobovity wygląda to jeszcze gorzej. Brak słów...


*WHO "Globalna Strategia Żywienia Niemowląt i Małych Dzieci"
** Gabrielle Palmer "Polityka karmienia piersią", str. 63

2 komentarze:

  1. popieram! :) i dopinguję. ja byłam twarda. nie dałam się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też karmię tylko piersią.. podobnie jak z córką.. z pierwszym byłam konsekwentna do skończonego 6 miesiąca wyłącznie cyc.. ale powiem szczerze że teraz nie mogłam się doczekać karmienia małego czym innym no i sprawdzenia jak mu to pójdzie.. Moja pediatra nowoczesna ;) I też mi mówiła że do 6 miesiąca tylko pierś . hih Ale ja już spróbowałam.. i tak mały dostaje (od skończonego 5 miesiąca) łyżeczkę manny (jako próby na gluten)... ta łyżeczka tak mu posmakowała że zaczęłam mu dodawać kleiku ryżowego (na wodzie) i daje to łyżeczką :D Jak jest głodny to ładnie "zlizuje" , tak zlizuje.. bo jak nam tłumaczyła logopeda, nie powinno się wkładać łyżeczki z papką do buzi i ocierać o wargi jak niektórzy robią.. a wystawić łyżeczkę dziecku w uchylone usteczka i dziecko ma samo zessać z łyżeczki :) I młody ślicznie tak robi.. czasem to wygląda tak jakby chciał zassać tą łyżeczkę ;D A od tygodnia zaczęłam mu dawać też po łyżeczce dwie marchewki.. początkowo zaczął się krzywić.. zrobiłam przerwy 3 dni.. i wczoraj dałam mu ugotowaną i zblenderowaną karotkę i jak pięknie zlizał :D Hmm więc marchewka chyba podpasowała.. a i mamy kilka prób samodzielnego ssania chrupek kukurydzianych :D Hmm wody, ani herbatek żadnych nie podaje.. ale niedługo zacznę chyba wodę..no bo dzieć 27 czerwca kończy pół roczku :D

    OdpowiedzUsuń