środa, 13 czerwca 2012

Wyśpiewaj swoją frustrację

Zabrałam się do lektury książki Lawrence J. Cohena "Rodzicielstwo przez zabawę" i zaznaczam sobie co ciekawsze fragmenty. No to się podzielę fragmentem pierwszego rozdziału:

"Jeśli frustrujesz się, przypominając dziecku po raz enty, że ma zapakować kanapki albo wynieść śmieci, następnym razem spróbuj wyśpiewać polecenie operowym głosem, zamiast zaczynać od standardowego marudzenia. Przynajmniej będziesz mieć pewność, że cię zauważy."*

Uśmiechnęłam się po przeczytaniu tych zdań. Ja co prawda jeszcze córeczce poleceń nie wydaję, ale czasem bardzo się irytuję, jak ona zaczyna jęczeć. Kiedy ja jestem zajęta zmywaniem naczyń, gotowaniem czy pisaniem notki na bloga, ona w tym czasie zwykle bawi się na macie albo siedzi w leżaczku i przygląda się, co robię. No i po dłuższej chwili się najzwyczajniej znudzi i zaczyna jęczeć. Ten jęk jest strasznie irytujący a ja mam jeszcze pół notki do napisania, 4 szklanki do umycia albo dokończenie obiadu i nie cierpię przerywać czynność, którą wykonuję. Lubię zrobić jedno i potem zająć się czym innym. Ale ten jęk! Kiedy moje "Bogusiu, co się dzieje? Mama tu jest i Cie widzi." zamienia się w "Bogusiu, poczekaj jeszcze chwilkę. Proszę, jeszcze minutkę." a potem w "Buba, nie jęcz! Zaraz się tobą zajmę!", ona nic sobie z tego nie robi. I kiedy moja irytacja dochodzi do punktu, że zaraz wybuchnę, bo tych jęków nie da się słuchać, zawsze wtedy zamiast krzyczeć zaczynam wyśpiewywać moje żale. Wprawdzie nie operowym tonem, ale na nutę... psalmów śpiewanych w trakcie mszy ;) Bubinka wtedy patrzy na mnie zdziwiona a ze mnie spływa cała frustracja i uśmiecham się do siebie i do niej. Biorę ją na ręce i przepraszam, bo przecież ona się nudzi i chce mojej uwagi a ja mam "ważniejsze" sprawy.

*Lawrecne J. Cohen "Rodzicielstwo przez zabawę", str. 15

2 komentarze: