Bubinkowy plan dnia właściwie nie istniał przez pierwszy rok jej życia a nawet nieco dłużej. Układ drzemek był nie do przewidzenia, więc i posiłki były o różnych porach i inne zajęcia też. Dopiero kiedy ok. 14. miesiąca życia córka ograniczyła się do jednej dwugodzinnej drzemki w ciągu dnia, można było w końcu ustalić jakiś plan ramowy. I tak to wygląda teraz:
7:00 pobudka, karmienie, przytulanie w łóżku, przebieranie się
8:00 samodzielna zabawa
9:00 śniadanie
10:00 zajęcia różne z mamą (nordic walking, zabawa w domu lub na podwórku, zajęcia kreatywne, sprzątanie mieszkania lub spotkanie w Klubie Mam)
11:30 drugie śniadanie
12:00 karmienie, drzemka
14:00 zabawa z tatą
15:00 obiad
16:00 zabawa z tatą lub ciocią w domu lub na podwórku lub nordic walking z mamą
18:00 kolacja
19:00 kąpiel, karmienie, zabawa
20:30 bajka na dobranoc, modlitwa
21:00 karmienie, sen
Oczywiście to jest tylko plan ramowy. Nie trzymamy się tych godzin co do minuty. Zdarza się, że Bubinka wstaje trochę wcześniej lub bardzo późno, np. dopiero ok. 8:30, wtedy od razu po przebraniu się jest śniadanie. Albo jak wracamy do domu późno (np. z odwiedzin u znajomych), to po kąpieli od razu idziemy do łóżka. Także spotkanie w Klubie Mam trochę nam zaburza rytm dnia, bo wracamy dopiero ok. 14:00 i albo Bogusia dopiero się kładzie na drzemkę albo sprzątamy mieszkanie i obiad jest jeszcze później. Ja staram się wstawać wcześnie, ok. 5:30, żeby mieć czas dla siebie na napisanie nowej notki na bloga lub posiedzenie na Facebooku. Ewentualnie robię to w czasie Bubinkowej drzemki. W weekendy plan ten też wygląda inaczej, bo od południa do wieczora mała jest u dziadków (w soboty z tatą a w niedziele wszyscy razem). Drzemka wtedy wypada w drodze i/lub po obiedzie.
Plan zajęć tygodniowych też istnieje, ale to już bardziej dotyczy mnie a w mniejszym stopniu Bogusi. I tak:
poniedziałek: pranie, raz w miesiącu wieczorem spotkanie biblijne
wtorek: sprzątanie mieszkania
środa: prasowanie
czwartek: zajęcia różne (np. spotkania ze znajomymi, załatwianie spraw na mieście, inne zajęcia domowe itp.)
piątek: sprzątanie mieszkania, dwa razy w miesiącu spotkania w Klubie Mam, wieczorem próba chóru
sobota: dzień wolny dla mamy :D
niedziela: nabożeństwo, dzień z rodziną, zwykle u teściów, raz w miesiącu u moich rodziców
Tu też czasem bywają modyfikacje, jakieś niezapowiedziane zdarzenia albo imprezy, ale generalnie ramy są ustalone. Z planem dnia i tygodnia czuję się zorganizowana. Wcześniej marnowałam czas przez pół dnia, żeby potem na szybko coś zrobić. Teraz wiem, że jak jest dzień sprzątania, to najlepiej uwinąć się z tym zaraz po śniadaniu, żeby już nie trzaskać garami albo wyć odkurzaczem, kiedy córka śpi.
Ja też się noszę z zamiarem stworzenia planu dnia dla synka, takiego orientacyjnego, bo zauważyłam, że jak kilka dni pod rząd wygląda podobnie, a zwłaszcza jeśli są takie same pory spania i jedzenia, to nasz Maluch jest mniej zdezorientowany i jakoś taki pewniejszy i spokojniejszy :)
OdpowiedzUsuńOj mi też się przyda plan dnia/tygodnia. Zwłaszcza jeśli chodzi o zajęcia domowe. Ale z tym muszę poczekać aż mi córka troszkę podrośnie, bo drzemki na razie ma różne. ;)
OdpowiedzUsuńplan dnia musi być! Dzieci lubią rytuały następujące po sobie, to daje im poczucie bezpieczeństwa.;) powodzenia w realizacji!
OdpowiedzUsuńRealizujemy już kilka miesięcy i wydaje mi się, że plan dnia bardziej przydał się mi do organizacji. Bogusia od początku była karmiona na żądanie i spała na żądanie i właściwie pilnowaliśmy tylko wieczornego rytuału z kąpielą a tak to na żywioł i nie wydaje mi się, żeby jej to przeszkadzało. Teraz jest plan, ale i tak ona czasem lubi go pomieszać np. wcześniej lub później zasypiając na drzemkę, albo śpiąc krócej lub dłużej itp. więc jest to elastyczne, ale jakieś ramy są, co jak mówię, bardziej chyba dla mnie ;)
UsuńPodziwiam za wytrwałość! U nas niestety jeszcze ten okres, kiedy wszystkie plany biorą w łeb... albo niszczy je 4 miesięczna Maja, albo jej 2 letnia siostrzyczka:> Ale taki chaos też ma uroki;p
OdpowiedzUsuń