Już ponad tydzień minął od Pierwszego Spotkania Blogerek w Katowicach. Tak niesamowite to było spotkanie, że wciąż je wspominam. Niemal codziennie oglądam zdjęcia i wraca do mnie klimat tego popołudnia.
7. kwietnia 2013, niedziela. Cała podekscytowana wyruszam pociągiem do Katowic. Rzadko wychodzę bez dziecka, więc to dla mnie jak święto. Z tej okazji założyłam sukienkę i buty na wysokich obcasach. Po niespełna godzinie jestem na miejscu. Dawno mnie tu nie było, rozglądam się po galerii, pośpiesznie pałaszuję kanapkę. Ojeju, już czas iść! Idę na oślep, bo z tego podniecenia zapomniałam zerknąć na mapę. W końcu pytam o drogę. Starsza pani objaśnia mi ją dokładnie. Idę, idę, idę i żałuję, że nie wzięłam taksówki. Moje nogi wysiadają nieprzyzwyczajone do takich obcasów. Jednak w końcu moim oczom ukazuje się szyld.
To tu! Jestem na miejscu! Wchodzę i od razu zostaję skierowana... do piwnicy ;) Pokonuję ostrożnie strome schody w dół i już słyszę przyjemny gwar. Nogi mam jak z waty. Ależ emocje! Przy wejściu wita mnie Potwora Wózkowa i kieruje do stołów. Niemal wszystkie mamy już są. Od razu rozpoznaję Mandarynkową Mamę, której blog poczytuję niemal od roku. Zasiadam na swoim miejscu i bez trudu rozpoznaję Kingę i siedzącą przy drugim stole Olę. Zamawiam zieloną herbatę, dobieram się do pysznych słodkości.
Mmmm.... Dobra Karma rzeczywiście dobrze karmi. Nie słyszałam wcześniej o tej restauracji, ale gdy tylko dowiedziałam się, że to właśnie tam się spotkamy, weszłam na stronę internetową i przejrzałam galerię i menu. Przytulne wnętrza, wegetariańskie menu. To coś dla mnie, pomyślałam i nie rozczarowałam się. Bardzo spodobały mi się też ozdoby, chorągiewki, etykiety i zawieszki wykonane przez Mamandi.
Dołączają ostatnie mamy. Zaczynamy! Wspaniałe organizatorki Panna Mi i Potwora Wózkowa witają nas serdecznie. Robią to tak swobodnie, jakby w ogóle nie czuły tremy.
Następnie każda mama opowiada kilka słów o sobie, dziecku i blogu. I na mnie przychodzi kolej, ależ się stresuję, jak na jakimś egzaminie.
Potem przychodzi czas na prezentację marki Womar. Przesympatyczna pani opowiada nam o chustach, nosidłach, śpiworkach, kocykach, okryciach kąpielowych i całej masie innych akcesoriów. Słuchamy uważnie, bo na koniec konkurs, w którym udaje mi się wygrać śliczny kocyk. Każda z mam dostaje również torbę i myjkę.
Po prezentacji idziemy bliżej poznać produkty firmy. Jakoś kojarzyłam markę Womar jedynie z nosidełkami i chustami. Teraz miałam okazję naocznie zobaczyć, ile jeszcze różnych akcesoriów produkuje. Namacalnie przekonuję się, jaka jest różnica między poduszką do karmienia wypełnioną kulkami poliestrowymi a tą wypełnioną łuską orkiszową. Robi wrażenie! Daję się też zamotać w chustę, mimo iż nie używam chusty już od prawie roku. Ale chęć poznania nowego wiązania bierze górę. Z pewnością przyda się przy kolejnym dzieciątku.
Później jest loteria, w której kilka mam zgarnia upominki od firmy Mablo.
Atmosfera zabawy rozluźnia wszystkich. Rozmowom nie ma końca. Bardzo się cieszę, że poznałam tak fantastyczne dziewczyny. Takatycia to koleżanka z facebookowej grupy, którą bardzo chciałam poznać na żywo. Jestem pod niesamowitym wrażeniem Happy Power Mamy. Ta dziewczyna kipi energią! Jej przydomek świetnie do niej pasuje. Marcelka, Patty, Katia, Patita... cudowne kobiety. Rozmawiając z nimi mam wrażenie, że nadajemy na tych samych falach. Bardzo żałuję, że nie udało mi się porozmawiać ze wszystkimi mamami. Może nadrobimy innym razem :)
Na pamiątkę spotkania robimy sobie wspólne zdjęcie.
Każda mama dostaje indywidualny upominek a potem puszczają nas z torbami. Dosłownie! Z torbami pełnymi fantastycznych prezentów od sponsorów.
Niestety czas szybko mija i przychodzi pora się pożegnać. Jeszcze raz dziękuję organizatorkom za fantastyczną inicjatywę. Panu fotografowi Łukaszowi Walasowi za te wspaniałe zdjęcia. Wszystkim obecnym mamom za fantastyczne popołudnie a sponsorom za miłe upominki. O prezentach jeszcze napiszę w kolejnych notkach.
Spotkanie pełne emocji, nowych wrażeń. Spotkanie z mamami, które znałam z wirtualnego świata. Każda z nich opisuje swoją historię. Teraz czytając te blogi, widzę twarze autorek. Są mi bliższe. Czytam nowe notki z sympatią i sentymentem. Do zobaczenia w blogosferze a może i na kolenjnym spotkaniu w realu...?!
Kiedyś byłam na spotkaniu choć w mniejszym gronie i też bardzo dobrze wspominam. Szkoda, że to było tak daleko. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAh ah dziękuję Ci za miłe słowa :) Mi też było bardzo miło z Tobą pogawędzić.
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia w realu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :* koniecznie musimy się jeszcze spotkać :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że się poznałyśmy :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze Wam ziewczyny fantastycznego spotkania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń