środa, 24 lipca 2013

Ono nic nie je!

Rodzice rozszerzający dietę dziecka metodą BLW często martwią się, czy ich dziecko je wystarczająco dużo. Porównują swoje dziecko, które w wieku 9 miesięcy jest niemal wyłącznie na piersi a stałe pokarmy tylko skubie, z dziećmi znajomych, które wsuwają już cały słoiczek na raz a mleko dostają jedynie dwa razy na dzień. Czy takie obawy są uzasadnione?

BLW różni się od standardowego wprowadzania stałych pokarmów do diety dziecka. Wynikają więc z tego pewne rozbieżności co do apetytu dzieci w późniejszych miesiącach.

1. Karmienie łyżeczką zwykle zaczyna się wcześniej, między 4. a 6. miesiącem życia. Niektórzy rodzice spieszą się z tym wybitnie i już 2,5-miesięcznym brzdącom podają pierwsze łyżeczki marchewki. Dziecko wcześniej zaczyna poznawać nowe dania i się nimi najadać, więc w późniejszych miesiącach zjada całą porcję i nie domaga się mleka. Dzieci BLW mają dietę rozszerzaną od ok. 6-7. miesiąca. Najpierw bawią się jedzeniem i go badają na wszelkie sposoby. Same muszą dojść do tego, że to co przed nimi leży jest jadalne i można sobie tym zapełnić brzuszek. To wymaga czasu i dopiero w wieku 9-12 miesięcy zaczynają zjadać wyraźnie więcej.

2. Rodzice szybko chcą zastępować mleczne posiłki zupkami i deserkami. Zależy im więc na tym, żeby dziecko zjadło jak najwięcej przecieru. W BLW zakłada się, że mleko jest podstawą pożywienia w całym pierwszym roku życia dziecka a inne pokarmy są uzupełniające (nie zastępujące). Pierwsze pół roku BLW to właściwie poznawanie jedzenia wszystkimi zmysłami. Dziecko nie bawi się przy jedzeniu. To jedzenie odbywa się niejako przy okazji zabawy. Absolutnie nie chodzi tu o to, żeby dziecko się najadło. Najada się mlekiem.

3. Kiedy rodzice karmią dziecko, chcą to zrobić jak najszybciej. Wiadomo, karmienie zabiera trochę czasu a tu jest wiele innych rzeczy do zrobienia. No i samemu też trzeba coś kiedyś zjeść. W BLW dziecko karmi się samo. Wiadomo, że odbywa się to wolniej i dłużej. Maluch musi przecież dojść do wprawy. Podnoszenie jedzenia z talerza, kierowanie go do ust i żucie to całkiem skomplikowane operacje dla niemowlaka. Czynności te wymagają skupienia, uwagi, koordynacji, sprawności manualnych i oralnych. To trwa, ale dzięki temu dziecko trenuje nie tylko otwieranie buzi i połykanie papki, ale wiele innych sprawności. A rodzice nie marnują czasu na karmienie malucha tylko w tym czasie jedzą swój ciepły obiad.

4. Karmione dzieci często bywają namawiane na jeszcze jedną łyżeczkę. Rodzice stosują przeróżne sztuczki typu lecący samolocik, albo karmienie przed telewizorem. Przez to może i faktycznie dziecko zje więcej, ale nie zrobi tego świadomie. Nie nauczy się właściwie rozpoznawać oznak głodu i sytości, co może się przyczynić w późniejszych latach do problemów z odżywianiem. W BLW maluch je tyle, ile chce i potrzebuje. Kończy posiłek, kiedy czuje się najedzony lub niezainteresowany danym daniem. Taka swoboda wyboru sprawia, że jedzenie staje się przyjemnością i służy zaspokajaniu głodu a nie opróżnianiu talerza za wszelką cenę.

5. Posiłki w słoiczkach i domowe przeciery są zwykle bardzo rozwodnione, więc wydaje się, że dziecko zjada dużo. W rzeczywistości jeśli maluch zje trochę tego co ma na stole i zapije wodą okazuje się, że porcja jest porównywalna z tym jakby zjadł słoiczek.

Baby-led weaning wymaga zaufania dziecku. To jest trudne, bo rodzice chcą się sprawdzić w swojej roli. Chcą by ich dziecko było właściwie odżywione i nie chorowało. Lobby koncernów słoiczkowych próbuje wmówić młodym matkom, że nie są one w stanie samodzielnie prawidłowo wykarmić swoich dzieci. I że tylko podając dania w słoiczkach można mieć pewność, że dieta dziecka jest właściwie skomponowana, różnorodna, w odpowiednich proporcjach i ilości. Drogie mamy, bądźcie bardziej pewne siebie i zaufajcie swoim dzieciom! To dziecko najlepiej wie, kiedy jest już najedzone a nie producent słoika, który Twojego malucha na oczy nie widział, ale wmawia Ci, że powinien zjeść 190 g a nie tylko 100 g albo po prostu różyczkę brokuła, kawałek mięsa i dwa gryzy ziemniaka popite kilkoma łykami wody. I to dziecko najlepiej wie, że w wieku 11 miesięcy potrzebuje jeszcze 6 porcji mleka na dzień a nie tylko dwie jak twierdzi ekspert żywienia dzieci zatrudniony w firmie słoiczkowej. 

Jeśli jesteś na początku przygody z BLW i martwisz się, że Twoje dziecko nic nie je, to chcę Ci powiedzieć, że ono je wystarczająco. Jeśli prawidłowo się rozwija, rośnie i przybiera na wadze, jest radosne i pełne energii to naprawdę nie ma powodów do obaw. A z każdym kolejnym miesiącem będzie jadło więcej, będzie na samą myśl o jedzeniu wołało "mniam mniaaaaaam!" i jeszcze Cię zaskoczy ilością zjedzonego dania a oczy wyjdą Ci z orbit jak poprosi o dokładkę. Gwarantuję!

Jeśli dziecko nie jest już niemowlakiem. Ma rok, półtora, dwa i zdarzają mu się okresy, kiedy mniej je, czasem częściej chce mleko. To też jest normalne! Dzieci rozwijają się skokowo i być może w tym czasie nie potrzebuje aż tak dużo kalorii. Może to też być spowodowane ząbkowaniem albo zdarzać się na początku choroby. Zwykle trwa dzień, kilka dni, czasem tygodni. Nie ma powodów do obaw! Czasem też dziecko, które dotąd wsuwało wszystko nagle odmawia większości potraw za to inne jadłoby cały czas. Związane jest to też z odkrywaniem siebie i wyrażaniem autonomii. Dziecko nie polega ślepo za mamą tylko samo wie, co lubi bardziej a co mu nie smakuje i nie boi się tego wyrażać. Bubinka właśnie jest na etapie pochłaniania owoców (szczególnie bananów i winogron) oraz chrupków kukurydzianych. Czasem domaga się jajka (albo kilku jajek) bądź innej potrawy a resztę ledwo skubnie albo w ogóle na nią nie spojrzy. To jest tymczasowe i to jest normalne. Tylko spokój nas może uratować. Dziecko nie może odczuć, że tak bardzo przejmujemy się ilością jedzenia, które ono zjada. To będzie dla niego znak, że jedzenie to karta przetargowa do spełniania oczekiwań rodziców wbrew sobie. A tak być nie może. Mamy jeść po to by żyć a nie żyć po to by jeść.

22 komentarze:

  1. Świetny tekst. Dużo samozaparcia trzeba, by uwierzyć,że dwie trzecie małej porcji podarowane psu, to tylko reszta tego, co maluch faktycznie potrzebuje ;) Lada dzień wracam do pracy, pewnie synek zacznie więcej jeść, jak nie będzie mleka pod ręką, bo ssakiem jest wieeeeelkim, choc już za pare dni stuknie mu 14 miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  2. trafne i prawdziwe. Hela uwielbia jeść, ale sama decyduje co będzie jadła, czasem zje np. z talerza tylko same ziemniaki:) a czasem wręcz pzreciwnie, ziemniaki zostaną:)
    I praktycznie pierwszy rok życia to było głównie mleko, a jedzenie było tylko dodatkiem, był to etap dopiero oswajania się z jedzeniem. A dziś wcina, że aż miło patrzeć:) I po opróżnieniu swojego talerza woła, że chce jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak ! cała prawda, zgadzam się w 100%, odkąd Julka zajada Blw, mała jest szczęśliwa a ja jestem wyluzowana, nie martwię się i nie zadaję sobie w kółko tysiące pytań czy zjadła wystarczająco dużo, czy nie jest głodna...itp samodzielne jedzenie jest dla niej przyjemnością,zabawą i nauką jednocześnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja córka jest niejadkiem, więc nic pewnie nie wylądowałoby w buzi. Na siatkach jesteśmy daleko do tyłu, więc ten rodzaj karmienia całkowicie odpada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BLW jest często najlepszym rozwiązaniem problemu "niejadków" - dzieci nie zmuszane do jedzenia tego, co im nie smakuje, co im szkodzi, lub czego im nie potrzeba, gdy już odreagują stresy związane z byciem przymuszanymi do jedzenia, odnajdują przyjemność, jaką daje samodzielne jedzenie. Skoro jest "niejadkiem", to co za różnica, czy będzie "nie jadła" samodzielnie, czy z łyżeczki :) Spróbujcie, warto!

      Usuń
  5. Pięknie napisane ;) xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  6. A na dokładkę polecam świetną książkę - Carlos Gonzalez "Moje dziecko nie chce jeść" (wyd. Mamania).
    aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właśnie dziś po rozmowie z pediatrą... bałam się jak diabli powiedzieć że jeszcze dieta wyłącznie mleczna, o BLW to nawet pewnie nie słyszała (faktycznie to nawet próbowałam troszke tej marchewki dać młodemu na łyżeczce ale zawzięcie zaciska usta) więc mówię jak się sprawy maja a dr na to że na siłę to nie ma co i jeśli sie nie niepokoje to czekać i próbować. Ufff to następnym razem ja uświadomie co do BLW :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Sporo się naczytałam o BLW. Jestem ogromną fanką tej metody, efekty widzę u 2.5 latki z rodziny. Rewelacja! Za tydzień wracam do pracy, a moje dziecię nadal nie chce pić z butelki. Dlatego bardzo kuszące jest wprowadzenie papek jako dodatkowych pokarmów zastępujących mleczne. Dziś po raz pierwszy się ugięłam i dałam synkowi deserek ze słoiczka. Jadł, aż się uszy trzęsły. Tak samo jak zawsze byłam przeciwniczką dawania kaszek, które w moim mniemaniu mają za zadanie utuczyć. A synek mój na chuderlaka nie wygląda. Jednak jest to jakiś posiłek, który może dać osoba opiekująca się dzieckiem. Mam ogromny dylemat... I jeszcze jedno: Czasem daję małemu np arbuza, który uwielbia ssać, ale gdy tylko odgryzie kawałek, to często powoduje to przerażający odruch wymiotny i wymioty w następstwie. Czy to normalne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim wieku jest dziecko? Krztuszenie się, odruch wymiotny i wymioty są normalne na początku. Dziecko w ten sposób uczy radzić sobie z większymi kawałkami. Zapraszam do przeczytania posta na ten temat: http://bubinkowo.blogspot.com/2012/12/a-co-jesli-sie-zadawi.html

      Usuń
    2. Milan ma za tydzień 6 miesięcy

      Usuń
    3. No to jeszcze maluszek! To całkowicie normalne :)

      Usuń
  9. Uwielbiam BLW i mój 10-miesięczny synek też ;-) Je z chęcią ale oczywiście nadal bardzo dużo rozmazuje na sobie, stoliku, obrywa się też podłodze ;-)
    Niestety cierpią na tym nasze relacje z jedną z babć, która na siłę wmawia mi że synek na pewno jest głodny, że słoiczki to najlepsze co mogę dać dziecku i że dziecko nie wie ile powinno zjeść, że to matka powinna to kontrolować itd ;( z BLW nie zrezygnuję, ale przykro mi że tak to jest odbierane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to trudne i przykre. Też mam podobne przeprawy z teściową. Na szczęście poza wyrażaniem swojej opinii bardziej się nie wtrąca. A ja wpuszczam jej gadanie jednym uchem a wypuszczam drugim. Skoro dziecko rośnie i dobrze się rozwija i czerpie przyjemność z jedzenia to znaczy, że głodne nie jest. Dziecko samo się nie zagłodzi w otoczeniu jedzenia ;) Moja córka w tym wieku też jeszcze niewiele jadła. Dopiero po roczku to się wyraźnie zmieniło. Z pewnością i u Was będzie podobnie. Jeszcze się babcia zdziwi ;)

      Usuń
  10. Ja mam pytanie odnośnie odruchu wymiotnego u początkujących niemowlaków BLW ( Julka 7 miesięcy) czy to jest bezpieczne dla dziecka i jak długo może potrwać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to normalne i może potrwać kilka tygodni albo nawet miesięcy. Dziecko musi nauczyć się radzić sobie z kawałkami jedzenia. Zapraszam też do przeczytania postu na ten temat: http://bubinkowo.blogspot.com/2012/12/a-co-jesli-sie-zadawi.html

      Usuń
  11. Mi ma 14 miesięcy, od początku stosujemy BLW i powiem szczerze, że w naszym przypadku dziecko nadal praktycznie nie je nic (jest nadal na piersi). Niedawno przestał rzucać wszystkim i powoli zaczyna próbować, ale bardzo powoli i raczej owoce. Miałam momenty zwątpienia, ale stwierdziłam że przyjdzie czas, zaufałam mu. Rozwój motoryczny przebiega u niego niezwykle szybko, ale nauka jedzenia dosyć topornie... może musi się to wszystko jakoś równoważyć? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. BLW to świetny sposób. W czasach kiedy moje córki były maleńkie nie było o tym mowy, ale i tak wiele zasad tej metody wprowadzałam do ich diety intuicyjnie.
    Fajny artykuł.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja Arianna je tyle ile chce, i co chce. Żyje ma się dobrze, nie choruje. Trzeciego sierpnia będziemy świętować dwa lata i nadal pije duużo piersi. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. My także na BLW od 6 miesiąca. Gotuje sama, choć zdarzają się wyjątku od reguły. Mała jest wielkim smakoszem. Obecnie ma skończone 11 miesięcy. Jak widzi, że ktoś je zaraz się pojawia u boku ale tylko spróbuje i już sobie idzie. Swoje jedzonko raczej też tylko po próbuje i już nie chce jeść. Resztę dopija moim mlekiem. I wszystko było by dobrze, gdyby nie kolejne wizyty u lekarza ( od marca b.r.), że za mało przybiera... Mam wprowadzić jej jedną porcję mleka modyfikowanego z kaszką. Na razie zrobiłam jej takie mleczko dwa razy. Ale nie chciała go pić ;) Dziś spróbujemy znowu ale może z miseczki nie z butelki. Nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić. Mam wiele wątpliwości. Za tydzień mamy kolejną wizytę. Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobry post!!
    Wyobraź sobie, że my jesteśmy na etapie smakowania - pod kontrolą doradczyni laktacyjnej wprowadzamy powoli pierwszy posiłek - przy karmieniu piersią na żądanie. I co? "Parówkę byś mu dała", "Niech więcej zje". Już się zaczyna!

    OdpowiedzUsuń