piątek, 6 września 2013

Ciotkom "dobra rada" dziękujemy

"Nie noś, bo się przyzwyczai" mówi bezdzietna przyjaciółka.

"Powinnaś już odstawić od piersi. Przecież po sześciu miesiącach to już nie ma sensu, bo to sama woda." radzi teściowa, której pokarm zanikł.

"Jak długo będziesz jeszcze spać z dzieckiem? Im później, tym gorzej przenieść do osobnego łóżeczka." pewnym głosem rzecze sąsiadka i dodaje: "Moje dzieci od urodzenia zasypiały same w swoich pokojach."

Znacie to? Przekonuje Was? Czy, jak chcę zrobić karierę, odnieść sukces i być bogaczem, spytam o radę żebraka? Czy, kiedy chcę założyć własną firmę, będę się radzić tego, któremu to nie wyszło? Dlaczego mam słuchać rad osób, które kompletnie nie mają doświadczenia, albo mają je niewielkie, szerzą stare mity i nie poszerzają wiedzy, nie znają mojego dziecka ani naszej sytuacji? Dlaczego w ogóle ktoś uważa, że powinnam go posłuchać, kiedy ja nawet o radę nie prosiłam? Pozwólcie, że JA wychowam MOJE dziecko po MOJEMU i JA poniosę konsekwencje tego wychowania.

23 komentarze:

  1. Ostatnie zdanie, to 100% prawdy. Nawet jak te osoby mają rację, to niewiele zmienia. Niezależnie jak mamy postąpią i tak one poniosą konsekwencje, więc lepiej samemu decydować. Mnie najbardziej denerwuje "po co do niej idziesz? Niech sobie pokrzyczy, to będzie miała mocne płuca".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsekwencje poniosą też dzieci, więc uważam, że w sprawach gdy ktoś rażąco nie ma racji to trzeba się wtrącać.

      Usuń
  2. Ania podpisuję się obiema rękami:P Ja ostatnio od sąsiadki, która nigdy nic poza dzień dobry nie mówi usłyszałam, że Syn blady i powinnam morfologię zrobić... Sorry ale co ma obca baba do zdrowia mojego Dziecka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nam tak samo przyglądała ciocia, którą widziała Martyne dwa razy w życiu. Odpowiedziałam, że robiłam w zeszłym tygodniu i wyszła super.

      Usuń
    2. Odwieczny problem mojego dziecka... Od urodzenia jest za blady. Nam taki komentarz sprzedała nauczycielka przedszkolna...

      Usuń
  3. ale nawet jeśliby te osoby miały doświadczenie to mogą jedynie doradzać jeśli o radę prosisz. Przecież każde dziecko inne. To że jedno zasypia samo od urodzenia nie oznacza, że wszystkie dzieci będą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Inni zawsze się wtrącali i wtrącać będą - tego nie zmienimy. Mnie swego czasu ruszył mój teść, kiedy to Martynka chciała, żeby zerwać jej kwiatka z rabatu. Zerwałam RÓŻOWY i mówię: Zobacz jaki ładny RÓŻOWY kwiatek ! Wtem mój teść, który nieopodal coś tam grzebał w ziemi odezwał się: " nie różowy tylko czerwony". Patrzę na niego jak na UFO i mówię: " jak czerwony, przecież jest różowy ". Odpowiedział: " różowy, mów jej różowy a nie czerwony, Ona jeszcze nie musi znać tego koloru ". Mówię: " ona już zna 4 podstawowe kolory, więc czemu mam jej mówić inaczej " Odparł: " no, i tyle jej wystarczy". Martynka miała wtedy 20 miesięcy i faktycznie potrafiła już rozróżnić czerwony, zielony, niebieski i żółty ( dzięki piłeczkom w basenie ) Wzięłam młodą za rękę i poszłyśmy sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Święta prawda!!! A te "mądrości" takich ludzi zaczynają się już w momencie dobrze widocznej ciąży. Zawsze mnie to irytowało i nawet teraz doprowadza do szewskiej furii. Ale miałabym dobrą radę dla takich ludzi - zamiast dawać kobietom w ciąży czy matkom z dziećmi miliony bezużytecznych i głupich porad, ustąpcie im np. miejsca w kolejce w sklepie czy u lekarza. To będzie najlepszą pomocą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaką uglę czuję czytając Twój tekst. Już też mam dosyć rad wszelakich i krytyki...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za!


    Chciałam przy okazji podziękować za BLWowe kompendium wiedzy. Przyda mi się. Oczekiwałam właśnie takich wrażeń, o których piszesz. Intuicyjnie już dawno kupiłam kopnięty kubeczek, rozmawiałam z mężem o piciu przy stole bez biegania i zabawy. Cieszę się, że do Ciebie trafiłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo! A największą masakrą jest być z dzieckiem w otoczeniu kilku mam, których dzieci mają już po kilkanaście lat. No przecież są takie doświadczone! Wtedy boisz się zrobić cokolwiek, bo każdy ruch pod obserwacją!

    - Nie, nie dawaj banana, lepiej jabłko!

    - O Matko! On na pewno się zakrztusi! Ja bym tak w życiu nie dała dziecku samemu jeść! (Otóż ja mu na to pozwalam, ja o tym dużo CZYTAŁAM i ja wiem, że nic mu złego się nie stanie)

    - Ale jak kupkę robi, to może lepiej go połóż! Moje dzieci na leżąco robiły kupę! (Serdecznie im gratuluję!!!)

    OdpowiedzUsuń
  9. * Jest teraz tyle truskawek może zrobisz dzieciom kluski z truskawkami !?
    - Myślałam o tym, ale truskawki po ugotowaniu kluski robią się kwaśne i nie chcą potem jeść.
    * Bo zanim ukulasz kluskę MUSISZ ją do cukru włożyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. oj dobre rady... najgorsze od tych co nie mają dzieci a radzą jak wychowywać.. albo od tych co nie karmiły piersią a wypowiadają się na temat karmienia, czasami takie bzdury, że głowa mała.. najlepiej wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim i robić swoje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Taaaa, ciągle tylko "jeszcze nie siedzi?, na pewno coś jej dolega" albo "Musisz jej dać bułeczkę". Już nie wytrzymuje tego

    OdpowiedzUsuń
  12. No właśnie Anno skoro już tak informujesz osoby że cyt: "JA wychowam MOJE dziecko po MOJEMU i JA poniosę konsekwencje tego wychowania." to przyjmij do wiadomości, że inne mamy również nie życzą sobie Twoich rad odnośnie karmienia piersią, chodzi mi tu głównie o fb i Twoje komentarze do niektórych stron czy funpage'ów. Również nikogo nie interesuje Twoje zdanie na temat mleka modyfikowanego. Nie wrzucaj wszystkich mam do jednego worka, bo jak to sama ujęłaś "dlaczego mam słuchać rad osób, które... nie znają mojego dziecka ani naszej sytuacji?" Nie znasz sytuacji mam karmiących mm bo sama tylko piersią karmiłaś, więc czemu uważasz, że to wina matki i gdyby więcej przystawiała to by pokarm miała??? i tak jak sama na końcu napisałaś: "Dlaczego w ogóle ktoś uważa, że powinnam go posłuchać, kiedy ja nawet o radę nie prosiłam?" więc zanim zabierzesz się do udzielania rad, również zadaj sobie to pytanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie czasem komentuję niektóre posty na fb, ale nie przypominam sobie, żebym w jakimkolwiek napisała coś obraźliwego. Promuję karmienie piersią i jeśli wypowiadam się na temat mleka modyfikowanego, to są to fakty a nie tylko moje wydaje-się. Wiadomo, że są mamy, które karmić nie mogą albo z innego powodu przechodzą na karmienie sztuczne. Nie oceniam konkretnej mamy, bo jej ani jej sytuacji nie znam, ale swoje zdanie ogólnie mogę wypowiedzieć, bo chyba o to chodzi w komentowaniu postów ;) Nie przypominam sobie, w którym miejscu napisałam, że "to wina matki, bo powinna częściej przystawiać"?

      Usuń
    2. a nie napisałam, że obraźliwe komentujesz, zauważyłam tylko że wrzucasz wszystkie mamy karmiące mm do jednego wora pt: nie karmi, bo za mało przystawiała, nie karmi, bo nie walczyła, za szybko się poddała. Fakt, że na początku występują kryzysy, ale to jak każda mama sobie z nimi poradzi to jej indywidualna sprawa. Ok, promuj karmienie piersią, to akurat popieram, ale daruj sobie epitety odnośnie mleka modyfikowanego, bo w ten sposób obrażasz mamy właśnie nim karmiące. Piszesz do ogółu, ale każda kobieta odnosi to do siebie. Dla Ciebie pokarm jest świętym eliksirem, a dla kogoś innego może być tylko pokarmem, Ty karmisz już np 2 rok, a ktoś inny może karmić tylko do roku, bo uważa, że późniejsze karmienie to przesada, uszanuj też innych zdanie...

      Usuń
    3. Nie mogę się zgodzić z tym, że wkładam matki karmiące mm do jednego wora. Nigdzie też nie napisałam żadnych epitetów na temat mleka modyfikowanego. Nie nazywam tego mleka paszą, nie porównuję dzieci karmionych mm do cielaków itp. Wiem, że są takie osoby, które tak piszą, ale to nie ja. Mm w pewnych sytuacjach jest niezbędne, więc nie mogę powiedzieć, że z gruntu jest złe. Nie wiem, w której mojej wypowiedzi to wyczytałeś Anonimie.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń