Bogusia choruje od kilku dni. Zaczęło się od zwykłego kataru a teraz jej to wszystko do gardła spływa i się tym dławi. Chrypę przez to dostała i kaszle okropnie. Straciła apetyt. Prawie nic nie je, za to dniami i nocami urządza sobie długie i częste cycozwisy.
Szczęśliwie Bogusia rzadko choruje. Miała katar może z cztery razy w życiu, ale wyleczony w domu. Tym razem jednak zrobiło się na tyle poważnie, że w środę poszliśmy do lekarza. To dopiero druga wizyta u pediatry spowodowana chorobą. Raczej unikam przychodni. Zwykle pojawialiśmy się tam tylko na szczepienia. No ale mus to mus, bo panikarą nie jestem, ale jak widzę, że dziecko ewidentnie chore a domowe sposoby nie skutkują, to trzeba medyka.
Niestety nie było naszej lekarki, ale w zastępstwie poszliśmy do innej pediatrzycy, znanej z nagminnego przepisywania antybiotyków na byle przeziębienie. Osłuchała Bubinkę, obejrzała gardło. Zawyrokowała, że to infekcja wirusowa i przepisała leki. Na szczęście tym razem obyło się bez antybiotyku, ale...
No nie wiem, jak u Was, ale ja spotykam się z tym problemem przy okazji każdej wizyty u lekarza. Nieważne, czy choruję ja czy córka, czy jeszcze ktoś inny. Lekarze mają manię wypisywania niekończących się litanii na recepcie. Przepisują zwykle po dwa lub trzy leki o podobnym składzie i działaniu. Czy naprawdę potrzebuję na ból gardła zarówno sprayu jak i tabletki do ssania? Czy muszę dostać dwa różne syropy na kaszel? W przypadku Bogusi to samo. Lekarka przepisała jej cztery syropy. Jeden o działaniu przeciwzapalnym i rozkurczającym oskrzela i trzy inne przeciw przeziębieniu i grypie o bardzo podobnym do siebie składzie. Czy nie wystarczy jeden?
Czytam ulotki i widzę następny problem. Kolejny już raz ta sama pani doktor przepisuje mojej 20-miesięcznej córce leki przeznaczone dla dzieci powyżej 3. roku życia. Na każdej ulotce jest informacja o dawkowaniu i o tym, by nie przekraczać zalecanej dziennej porcji. Pani doktor niby zaleca mniejsze dawki, ale co to da, jak małej mam podać zmniejszone dawki trzech podobnych leków? Toż łącznie to i tak przekroczy dawkę dzienną danego składnika przeznaczoną dla trzylatka!
Skład sam w sobie pozostawia wiele do życzenia. Jeden z syropów, przeznaczony dla dzieci powyżej 1. roku życia zawiera w składzie prócz ekstraktu z lipy, jedynie cukier, alkohol, konserwanty, sztuczne barwniki i aromaty. Dwa pozostałe, przeznaczone dla starszych dzieci, mają trochę więcej składników czynnych. Przeraża mnie ta ilość cukru w każdym leku (8g sacharozy na 10 ml syropu). I teraz podawaj dziecku przez kilka dni po 15 ml każdego z syropów... W ciągu całego roku nawet Bogusia tyle cukru nie przyjmuje!
Nie mam medycznego wykształcenia. Kiedy przychodzi choroba, idę do lekarza ufając w jego kompetencje. Ufam, że dokładnie przebada, postawi dobrą diagnozę i zaordynuje odpowiednie leczenie. Z gotową receptą idę do apteki i ufam, że te wszystkie mikstury są mi niezbędne do wyzdrowienia. Płacę za to krocie a dopiero w domu po przeczytaniu ulotek dowiaduję się, że zrobiono mnie w bambuko...
Miałam podobnie z jedną peediatrą. przepisywała antybiotyki gdy nie były potrzebne, a gdy juz faktycznie konieczne były to nie widziała problemu. Zieniłam pediatre i nawet gdy nie ma mojej, unikam jej jak ognia.
OdpowiedzUsuńDopuszczenie do sprzedaży leku dla dzieci poniżej 3rż jest dość kosztowne, bo wymaga specjalistycznych badań często, więc lek może być zażywany przez dzieci młodsze choć z ulotki wynika co innego. Dlatego lekarze je przepisują. Jeśli w składzie nie ma niczego niepokojącego możesz śmiało dawać
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam tego, ale w takim razie mam teraz wrażenie, że te kosztowne badania robię sama za darmo na własnym dziecku :/
UsuńJa właśnie wróciłam od naszego pediatry i co do składu leków nic mi nie podpada. Zawsze po przeczytaniu ulotek wydaje mi się to logiczne chociaż z tym wiekiem to też często tak jest że lek teoretycznie jest dla starszych dzieci, ale nigdy nie miałam kilku syropów o Ale za 2 specyfiki dla Doroty zapłaciłam 60zł.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak wytłumaczył mi to znajomy farmaceuta. Chodzi o kasę i procedury wprowadzenia leku dla dzieci pon. 3 lat. Lekarz bierze na siebie odpowiedzialność przepisując taki lek, więc trzeba ufać, że wie co robi. Mój pediatra nigdy nie przepisuje litanii leków. I za to go uwielbiam.
OdpowiedzUsuńAnno, i tutaj wykazałaś się właśnie brakiem wiedzy. Czasem nie warto we wszystkim grzebać.
OdpowiedzUsuńProszę to rozwinąć? W czym nie warto grzebać? W składach leków, czy suplementów diety?
UsuńCzy w zaleceniach lekarzy? Oni też nie są nieomylni i zbyt często "jadą" schematami.
UsuńZ powodu braku wiedzy kupuje się mnóstwo leków o tym lub podobnym składzie za krocie. Analizując skład każdego leku z osobna w domu wychodzi na to, że nabija się kabzy firmom farmaceutycznym. O jaką więc nie wiedzę Ci chodzi, bo nie linami o co Ci łamaną?!
UsuńBez przesady z tym przejmowaniem sie iloscia cukru w syropie
OdpowiedzUsuńZawsze przy okazji kupowania leków można się jeszcze poradzić farmaceuty, co on o tym myśli;) Oni naprawdę mają dużą wiedzę i myślę, że chętnie pomogą i wyjaśnią. My tak zawsze robimy i zazwyczaj okazuje się, że to, co przepisał lekarz, ma jednak sens. Tylko trzeba mieć zaufaną aptekę, co kitu nie będzie wciskać tylko po to, żeby mieć większą sprzedaż;)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie nie mogę narzekać na naszą panią Doktor. Stara się leczyć homeopatycznie. Fakt faktem raz w życiu byłam u niej z małą z czymś "poważniejszym" jak była malutka miała czerwone gardełko i uratowałyśmy sytuacje rumiankiem, moim mlekiem, i rozgniecionym czosnkiem położonym przy łóżku.
OdpowiedzUsuńBrak wiedzy na tema tego co napisała piegowata mama i Mio i Mao. Gdyby Anna to wiedziała, nie musiała by się teraz tak pieklić.
OdpowiedzUsuńTragedia... jak ja się cieszę, że nasz mały póki co nie choruje, Raz miał tę nieszczęsną trzydniówkę a tak też tylko katarki leczone w domu.
OdpowiedzUsuńPoczątek postu jakbym o mojej H. czytała, potem już nie bardzo:-/ Aktualnie borykamy się z przeziębieniem, ale i niestety biegunką, co spowodowało dwie wizyty u pediatry w zeszłym tygodniu, co daje większy wynik niż przez cały zeszły rok. Litanii leków ani antybiotyku nie dostaliśmy. Nie uważam jednak że antybiotyki to rano zło, jeśli oczywiście są wypisywane w potrzebie. I wydaje mi się, że lekarze wypisują ich mniej: po "zachwyceniu się" nimi i ordynowaniu przy każdej chorobie (tak było gdy byłam dzieckiem, w latach 80.), teraz już nimi nie szafują. Przynajmniej takie są moje obserwacje. A nawiązując do wszystkich twoich wątpliwości to może zamiast utyskiwać na blogu, powinnaś zapytać o to lekarkę? Masz prawo pytać i się dowiadywać.
OdpowiedzUsuńDroga Anno trochę śmieszny ten Twój wpis! chyba każdy normalny człowiek wie że leki to sama chemia! to nie żadna natura, wszystko jest produkowane chemicznie, a ten ekstrakt z lipy w syropku to pewnie nawet koło lipy nie leżał. Jeśli coś ma poleżeć dłuższy czas na sklepowej półce to wiadomo, że musi zawierać konserwanty itd więc po co tracisz czas w kolejkach w przychodni, a potem w aptece? kuruj dziecko naturalnymi sposobami! Naiwna jesteś skoro myślisz że idąc do lekarza dostaniesz cudo natury, które w dodatku po chwili uleczy Twoje dziecko hehe a jeśli chodzi o cukier to nikt od takiej ilości jeszcze nie umarł, więc nie rozumiem Twojego sfrustrowania, skoro i tak go córce ograniczasz!
OdpowiedzUsuńps. jak na 20 m-czne dziecko które miało katar już 4 razy to wcale nie mało, tym bardziej że jest cały czas na piersi. Moje prawie 3 letnie dziecko, które od 2 m-ca było na mleku modyfikowanym jak na razie miało 2 razy katar, z tym że jeden pojawiał się tylko w nocy...
Drogi Anonimie, cieszę się, że poprawiłam Ci humor moim wpisem. Śmiej się do woli.
UsuńWiem, że leki to chemia. Jak idzie, to kuruję dziecko naturalnymi sposobami. Jak nie pomaga to idę do lekarza i nie oczekuję od niego cudu natury, tylko właśnie tego chemicznego leku. Ale oczekuję, że będzie to jeden lub dwa specyfiki o konkretnym działaniu a nie trzy podobne. Oczekuję od leku, że będzie miał konkretne substancje czynne (nawet i chemiczne) i niewiele cukru. Może i od takiej ilości cukru nikt nie umarł, ale wcale to nie znaczy, że przyjmowanie go jest dobre.
Jeżeli 20-miesięczne dziecko miało karat 4 razy to dla mnie mało, bo porównanie mam z dziećmi znajomych, które chorują częściej. Jeśli Twoje 3 letnie dziecko choruje jeszcze rzadziej, to tylko się cieszyć. Pozdrawiam