poniedziałek, 2 września 2013

Długie karmienie piersią a wady zgryzu i wymowy

Po ostatnim spotkaniu Klubu Mam w Rybniku, gdzie miałam okazję opowiedzieć o BLW, miałam mnóstwo przemyśleń. Na spotkaniu była też pani logopeda, która raczej pozytywnie ustosunkowała się do metody baby-led weaning. Później opowiadała też o wpływie sposobu karmienia na wady zgryzu i wymowy. W dalszej części nie chodziło już tylko o sposób podawania pokarmów stałych, ale też mleka (pierś, butelka) i innych napojów (butelka, niekapek, kubek). Jedno zdanie tej pani wywołało ogromne oburzenie zebranych mam. Otóż dowiedziałyśmy się, że istnieje górna granica wieku, do którego należy dzieci karmić piersią. Jak myślicie? 6 lat? 3 lata? 2? Zaproszona specjalistka za taką uważa wiek 12, ostatecznie 18 miesięcy. Jednak najlepiej do pojawienia się 2 par siekaczy (w przypadku Bogusi 8 miesięcy!)...

Rozmowa została poprowadzona tendencyjnie:
Logopeda: Jak długo należy karmić dziecko piersią?
Mamy: Jak najdłużej. Jak długo dziecko tego potrzebuje. Najlepiej do samoodstawienia itd.
Logopeda: Czyli np. ośmiolatek jak chce to też?

No litości!!! To już nie pierwsza osoba, która tak ripostuje. Tak, jakby dziecko samo z siebie nie było w stanie wcześniej odstawić się od piersi matki. Tak, jakby takie przypadki były nagminne. Owszem, zdarzają się, ale są to wyjątki, skrajne przypadki. A zazwyczaj dzieci same odstawiają się od piersi w okolicach trzecich urodzin. Oczywiście są takie, które rezygnują z piersi w wieku kilkunastu miesięcy, ale bywają też takie, które odstawiają się w wieku ponad 4 lat. I to jest normalne i zgodne z naturą. Czy więc coś naturalnego może nam szkodzić? Zaproszona specjalistka uważa, że przez karmienie dziecka powyżej 18 miesięcy przedłuża się odruch ssania, który powinien już zanikać. Dodatkowo długie karmienie prowadzi do przetrwałego tzw. infantylnego sposobu połykania.

Jak i czym więc karmić roczniaka po odstawieniu od piersi? Przecież w tym wieku mleko nadal jest bardzo ważnym składnikiem diety. Aktualne zalecenia mówią, że mleko krowie nie powinno być podawane dzieciom poniżej trzeciego roku życia. Trzeba by więc podać mleko modyfikowane. Tak na ludzki rozum, jak przetrwał nasz gatunek tyle milionów lat, kiedy nie było mleka w proszku? Ponadto uważam, że nielogicznym jest kupowanie drogiego mleka "inspirowanego mlekiem matki", gdy możemy mieć oryginał za darmo. Pozostaje więc odciąganie własnego pokarmu i podawanie go dziecku do picia z kubeczka. Tylko która mama po roku karmienia, gdy laktacja jest unormowana, potrafi odciągnąć odpowiednią ilość mleka dla dziecka? Jest to bardzo trudne, czasochłonne, lub wręcz niemożliwe. Najwygodniej i najbardziej naturalnie jest podawać prosto z piersi. Jesteśmy przecież ssakami!

Inna pani logopeda w swoim artykule wysnuwa wnioski, jakoby przedłużone karmienie miało negatywny wpływ na rozwój mowy i umiejętność żucia. Jednak po zdaniu: "Jeżeli dziecko ma trzy lata i większość czasu spędza przy piersi, to jego aparat mowy nie będzie tako samo sprawny jak dziecka, które od 12 miesiąca swojego życia żuje i gryzie przeróżne pokarmy!" widać, że ta "ekspertka" nie wie, o czym pisze. Pokażcie mi trzylatka, który WIĘKSZOŚĆ czasu spędza przy piersi! Normalnie dzieci w tym wieku jedzą stałe pokarmy i piją różne napoje a jeśli bywają jeszcze karmione piersią, to zdarza się to raz może dwa razy na dzień a najczęściej raz na kilka dni. Taka częstotliwość nie może więc mieć negatywnego wpływu na sposób żucia, połykania czy wymowy. Nie stawiajmy znaku równości między karmieniem piersią a butelką ze smoczkiem lub kubkiem niekapkiem!
"Badania Labbocka i Hendershota (1987) 9698 dzieci wykazały 32,5% wad zgryzu u dzieci karmionych piersią krócej niż 3 miesiące i 15,9% u dzieci karmionych piersią co najmniej 12 miesięcy. Wady zgryzu u dzieci wychowanych na butelce były 1,84 raza częstsze. Im dłuższe było karmienie piersią, tym niższy był odsetek wad zgryzu. Na podstawie badań z roku 1973 Amerykańska Akademia Ortodoncji stwierdziła, że 89% dzieci w wieku 12-17 lat miało wady zgryzu. U 16% wymagały leczenia."
"Farsi (1997) udowodnił, że im dłużej trwa karmienie piersią i im mniej dziecko ssie swój kciuk lub używa smoczka, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie miało wadę zgryzu."
"Brian Palmer, dentysta z 27-letnią praktyką, zainteresował się tą kwestią, obserwując w swoim gabinecie setki pacjentów z podobnymi wadami zgryzu oraz podobnym złym umiejscowieniem zębów. Postanowił przyjrzeć się strukturom kostnym dawnych czaszek ludzi, którzy wedle wszelkiego prawdopodobieństwa byli długo karmieni piersią. Badania czaszek z pewnego starego plemienia Indian wykazało zaledwie 2% wad zgryzu. W próbce czaszek prehistorycznych nie odkryto ich w ogóle. W czaszkach tych podniebienie wykształciło się harmonijnie, jest odpowiednio zaokrąglone, zęby są regularnie ustawione w szczękach, a wady zgryzu praktycznie nie istnieją. Badania czaszek „współczesnych” wykazały bardzo dużo chorób związanych z zębami, wad zgryzu oraz złego umieszczenia zębów."*

Z powyższych cytatów wynika, że długie karmienie piersią nie ma negatywnego wpływu na rozwój zgryzu i mowy. Ma wręcz pozytywny wpływ! Drogie mamy długokarmiące, nie słuchajcie rad pseudoekspertów. Karmcie swoje dzieci tak długo, jak tego chcecie. Na zdrowie!


*cytaty za http://dziecisawazne.pl/karmienie-piersia-a-wady-zgryzu/ 

46 komentarzy:

  1. Ania no może nie tak, że od razu pseudoekspert. Ja odniosłam wrażenie, że pani nie ma pojęcia na czym polega karmienie starszaka, było to zresztą widać po tym przykładzie z forum, który podała. Myślę, że logopedom łatwiej jest "zwalić" winę za wady wymowy na długie kp niż poszukać prawdziwego winowajcy niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczę, że sporo wiedzy ta pani ma, ale o KP niestety nie. Wiesz, może ich tak uczą na studiach, ale to nie zwalnia od myślenia i szukania informacji u innych źródeł. To co mówiła o długim KP, jest po prostu nielogiczne. Może nie ma pojęcia o karmieniu starszaka. Ale jeśli chce być wiarygodnym ekspertem niech więc się douczy, albo przynajmniej nie wypowiada na temat, na który nie ma pojęcia.

      Usuń
    2. Pani Ania zawsze na koniec AMEN - czy to nie przesada?:)

      Usuń
  2. Z każdej strony próbuje się znaleźć argument żeby dziecko odstawić szybko. Przykre. Na szczęście mamy mają swój rozum :)

    OdpowiedzUsuń
  3. lobby mleka modyfikowanego ot co

    OdpowiedzUsuń
  4. Anula to samo mogłabym napisać. W sumie napisałam ale nie opublikowałam ostatecznie. Pani plotła androny jakich dawno nie słyszałam, przytaczała anegdoty z forów dla mam :/ no masakra jednym słowem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesadziła - to na pewno. Z punktu widzenia logopedy (którym też jestem) - nie ma przeciwwskazań do KP. Większe szkody czyni smoczek czy picie z butelki. Ale! Widziałam też 8-latkę, która nadal przystawiała się do piersi i rzeczywiście miała fatalny zgryz i okropnie sepleniła. Ale to jest skrajny przypadek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że to się zdarza, ale są to skrajne przypadki. I ciekawi mnie, czy można jednoznacznie stwierdzić, że ta dziewczynka ma fatalny zgryz z powodu długiego karmienia piersią, czy są ku temu inne powody (picie z niekapka, długie karmienie papkami, ssanie smoczka/kciuka, predyspozycje genetyczne)?

      Usuń
  6. Ooo bardzo fajny wpis, miło się dowiedzieć czegoś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A tak w ogóle pomijając już sprawę kp to z tym poparciem blw się nie zgadzam. Zalecała karmienie łyżeczką i płynne przechodzenie od papek do stałych. Poza tym te schematy. Roczniak powinien mówić to. Dwulatek to, a trzylatek powinten już całkiem zakończyć etap rozwoju mowy. Jakoś takie co kto powinien jest słabe wg mnie, bo wpisuje dzieci w jeden schemat i każe je mierzyć jedną miarą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odniosłam wrażenie, że jest pozytywnie nastawiona do BLW, jako do karmienia jedzeniem w kawałkach, ale nie jest przekonana do pominięcia etapu papek. Zaleca karmienie łyżeczką, ale krótko. Choć jej argumentacja, jakoby to było potrzebne do ćwiczenia ust, by wymówić głoski b czy m i przygotować do picia z kubka, mnie niekoniecznie przekonuje. Bogusia potrafiła wymówić b (baba), kiedy jeszcze w ogóle nie zaczęła rozszerzania diety a m (mama), kiedy faktycznie już jadła z łyżeczki, choć robiła to sama i raczej nie patrzyła na to, by łyżeczka była ustawiona prostopadle. A picia z kubka uczyła się przed jedzeniem łyżeczką i jak widać nie potrzebowała wcześniejszego przygotowania.

      Usuń
    2. Na koniec rzuciła takie hasło, że jedzenie w kawałkach to tak około roczku. Czyli tak jak to się zaleca przy 'normalnym' schemacie rozszerzania diety. Dla mnie totalnie anty BLW. No i że dziecko je samo to też nie bardzo, bo ta nieszczęsna łyżeczka. To.powinien być proces płynny od papek po kolei coraz mniej papkowe no dla mnie to co zaleciła z BLW nie ma nic wspólnego.

      Usuń
  8. Czepiają się wszystkiego żeby tylko utrudnić KP.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tam oj tam....miałam do czynienia z tą Panią "logopedką"(na zdjęciach ją poznałam). Przecież laska ledwo co studia skończyła albo jeszcze nawet nie. Miałyśmy to nieszczęście zapisać się kreatywki i tam jako animatorka nieudolnie prowadziła zajęcia. Musi sie jeszcze wiele nauczyć bo ona zna tylko teorię a nie potwierdziła jej swoimi obserwacjami w praktyce. Ja wykarmiłam 2 dzieci piersią(za niedługo i 3) w tym wcześniaka z wadą wrodzoną ukł. pok. , który nie pił z butelki do 1,5 roku. Z braku odpowiedniego smoczka zaczęła ssać kciuk i sssie do teraz. Zgryz ma lekko poturbowany ale mówi pięknie jak na 3 latke. Czym się tu ekscytować. Są jakieś normy ale cieszmy sie że dziecko jest zdrowe a nie czy je łyżeczką ułożoną prostopadle czy z piersi czy z butelki. Więcej luzu życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz inaczej się na to patrzy, gdy coś idzie nie tak. Moja trzylatka mówi dość kiepsko. Mowa się rozwija ale skoro według tej pani trzylatek już powinien zakończyć rozwój mowy to ja analizuje czy gdzieś błędu nie popełniłem, bo jestem również mama 13sto miesięcznego chłopca i nie chce w jego przypadku popełnić tych samych błędów. Luz tu nie ma nic do rzeczy, po prostu analiza. Kogo mam słuchać w sprawie rozwoju mowy jak nie logopedy? To chyba zrozumiałe.

      Usuń
    2. Tak ja popieram że logopeda w pewnym momencie to konieczność ale DOŚWIADCZONY, np. z poradni na hallera, albo taki z praktyką w przedszkolu z maluchami. Córeczka znajomej prócz yyyy aaaa ymmmmm nie mówi nic co ktoś inny by zrozumiał a ma 3 lata. Moja tez ma 3 lata ale mam tez 2 latkę pod opieką, która mówi dużo ale w swoim jezyku- tipta na buty, dida na psa itp. ale jest ok. Bo pięknie pracuje językiem i ogólnie świetnie się rozwija. Powodzenia zatem w szukaniu fajnego logopedy.

      Usuń
    3. Więcej luzu? Pani dziecko ma nieleczoną wadę zgryzu, ssie kciuk, a Pani pisze "czym tu się ekscytować"? To jest właśnie poziom matek, które mają czelność oceniać specjalistów... a gdyby tamta Pani od warsztatów nawet niczego nie skończyła, to i tak miała rację! Przynajmniej próbowała pomóc... Poza tym: jeżeli jeden logopeda "nie odpowiada", bo zbyt młodo wygląda, nie jest np. przepita, zmęczona życiem, a przez to staje się "niewiarygodna", to można znaleźć sobie innego, albo i do kilku innych i "wyciągnąć średnią" z tych wszystkich konsultacji. Szkoda... szkoda gadać. Powodzenia

      Usuń
  10. No cóż... Ja jedno karmiłam 13 miesięcy, drugie 17 i oboje mają wady zgryzu jak się patrzy.U starszego pomogły aparaty zakładane na noc, młodsze musi mieć rozrywany szew podniebienny,żeby poszerzyć podniebienie i zrobić miejsce na zęby.Tak więc dobroczynnego wpływu kp na rozwój zgryzu nie zauważyłam,doceniam jednak wygodę wynikającą z takiego sposobu karmienia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co specjalista to opinia. Ja dopiero zaczynam przygodę z karmieniem, już boję się, że szybko się to skończy, ale nie zamierzam sama ot tak rezygnować. Tak jak piszesz - natura to świetnie wymyśliła i nie rozumiem, po co z tego rezygnować, jeśli i mamie i dziecku z tym dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko zapominamy o jednym. W wieku lat trzech połykanie infantylne powoli zmienia się na dorosłe. Jak to przegapimy i damy okazję (jakąkolwiek choćby chwilową) do połykania infantylnego- co ma miejsce podczas pobierania pokarmu z piersi, możemy spowodować że dziecko nie nauczy się połykania dorosłego, bo gdzieś i kiedyś zawsze musi infantylnie połknąć pokarm z piersi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, w wieku 3 lat to może i owszem, ale nie w wieku 18 miesięcy!

      Usuń
    2. w wieku 3 lat powoli zamienia się ale proces przygotowawczy już od około roczku!!!

      Usuń
    3. Co za bzdura - poproszę źródła. A szczerze mówiąc jakby to była prawda to myślę, że od jaskiniowca mielibyśmy problem.

      Usuń
    4. Haf, ju mejk maj dej :D :D :D AMEN siostro :D

      Usuń
  13. Witam wszystkie mamy.Jestem logopedą z trzydziestoletnim stażem i uważam że zbyt długie karmienie piersią ma bardzo duży i niestety negatywny wpływ na rozwój mowy.Wiem że tym stwierdzeniem wywołam burzę ale tak jest i nie jest to wiedza wyssana z palca ale wiedza poparta wieloletnimi badaniami naukowymi i jak juz napisałam długim doświadczeniem. Odsyłam do prac naukowych np. profesor Danuty Pluty Wojciechowskiej.Dobrze że młodych logopedów uczą tego na studiach i ktoś kto nie ma pojęcia nie powinien się wypowiadać na ten temat.Mamom jest wygodnie długo karmić piersią ale efekty muszą naprawiać prawdziwi logopedzi,chociaż z drugiej strony logopedzi muszą mieć co robić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale co to znaczy "zbyt długie karmienie piersią"? Czy na pewno 18 miesięcy to już za długo, czy może jednak 2-3 lata? I jakie to karmienie, takie raz na dobę albo raz na kilka dni? Czy mówimy o karmieniu częstszym w wieku 3 lat? Czy na pewno na za te wady wymowy odpowiedzialne jest długie karmienie piersią czy może oprócz tego np. długie karmienie papkami, ssanie smoczka lub kciuka, picie z kubka z dziubkiem albo wady genetyczne, wrodzone?

      Usuń
    2. Szkoda, że nie da rady zweryfikować tego kim jest Pani, bo napisać, że logopedą to może każdy. Odsyłam do prac naukowych dotyczących szkodliwości KP po dwóch latach - a raczej braku jego szkodliwości.

      Usuń
    3. Szkoda, że Pani Logopedka wstydzi się własnego nazwiska.

      Usuń
  14. Witam wszystkie Mamy, zarówno te które obecne były na spotkaniu ze mną jak i te, które czytały o naszym spotkaniu tutaj na blogu Pani Ani!
    Zajrzałam tutaj przypadkiem na ten blog i postanowiłam poruszyć kilka kwestii, o których mówiłam już na spotkaniu, a które jak widzę zostały źle zrozumiane. :( To sprawia mi ogromną przykrość, między innymi dlatego, że Panie wypisują niemiłe rzeczy na mój temat, tj., że jestem niedouczona, że zwalniam się od myślenia, że nie mam doświadczenia i tak dalej, a w efekcie jestem jednym z pseudospecjalistów przed którymi sama przestrzegałam. Bardzo niesłusznie, gdyż prezentowany przeze mnie materiał był oparty na konsultacjach z profesorami specjalizującymi się we wczesnej interwencji logopedycznej, którą to sama bardzo się interesuję, a której jedną z ważniejszych części jest karmienie piersią. I owszem Pani Aniu, niech się Pani nie martwi, dużo czytałam na ten temat i wręcz nieustannie się douczałam gdyż byłam pod opieką promotorską na studiach u takiego właśnie specjalisty :) Po drugie, opowiadałam Paniom o prawdziwych pacjentach i pokazywałam ich zdjęcia! To, że nie pracuję kilkadziesiąt lat nie oznacza, że nic nie widziałam i nie praktykowałam. Zamiast snuć takie domysły mogły Panie do mnie napisać aby rozwiać wszelkie wątpliwości czy zadać pytania, jak wiadomo w Klubie Mam był mały zgiełk i nie byłam w stanie podyskutować z każdą Mamą.
    Przejdźmy jednak do rzeczy! :) Chciałam zaznaczyć bardzo wyraźnie, to co już mówiłam na spotkaniu w Klubie Mam, że Karmienie Piersią jest najlepszym sposobem karmienia niemowląt! I apeluję jak i wtedy apelowałam, że jeśli mamy wybór to nie zastanawiajmy się- karmmy piersią ! Podałam masę zalet KP dla rozwoju mowy, pokazałam jak zły jest smoczek w porównaniu z KP, czy Panie nie pamiętają? Pani Ania skopiowała w swoim wpisie artykuł o wyższości KP nad karmieniem butelką, który ja dobrze znam i popieram! Jako logopeda jedynie, powtarzam JAKO LOGOPEDA uważam, że karmienie piersią ma „jakieś” granice wiekowe. Są to granice nie do końca sprecyzowane (bo każde dziecko rozwija się inaczej), jednak istnieją ze względu na zmianę sposobu połykania z niemowlęcego na dorosłe, co ma miejsce w zależności od dziecka w około 1-2 roku życia (odsyłam do literatury fachowej na dole wpisu). Także zarówno dziecko „spędzające dużo czasu przy piersi” jak i te karmione piersią sporadycznie w momencie przekształcania się połykania jest narażone na to, że niemowlęcy sposób połykania nie wyewoluuje w typ połykania dorosły. Ale ZAZNACZAM, to jest tylko pewne ryzyko, a nie reguła! Nas owszem na studiach uczulano, że jest to powyżej 18, a nawet 12 m.ż. Oczywiście jest to poparte wieloletnimi badaniami i obserwacjami, również ortodontów i dentystów. Jak już mówiłam nikogo nie krytykuję, ani Pań ani ich postępowania, wyraźnie to zaznaczałam na spotkaniu. A tutaj czytam o sobie, jak o złym wilku :) Opinię tę wyrażam jako logopeda tylko i wyłącznie :) Nie należę do żadnego ruchu Anty KP ! Wręcz przeciwnie!! Jednak jestem świadoma pewnego ryzyka, o którym po prostu poinformowałam, przecież Panie same mnie zaprosiłyście i chciałyście poznać opinię logopedy czyż nie ? Przykłady z forum podałam tylko i wyłącznie dla sprowokowania dyskusji i wyrażenia opinii. A tak na chłopski rozum jesteśmy przecież ssakami (jak już wspominała Pani Ania) i wszystkie ssaki przecież karmią potomstwo do pewnego momentu, nie dłużej- więc myślę, że jakaś granica, choć rozmyta istnieje i najlepszym dowodem jest oburzenie jakie wywołuje np. karmienie piersią dużego dziecka. Każda matka musi znaleźć na te KP swój złoty środek, co większość Pań zrobiła/robi i w co nie wątpię! Ja do niczego nie nakłaniam!

    OdpowiedzUsuń
  15. CZęść II
    Jeszcze chciałam rozwiać wątpliwości Pani Ewy dotyczące schematów rozwoju. Na spotkaniu wspominałam, że dziecko rozwija się w sposób stadialny. To oznacza, że każde stadium następuje po wcześniejszym stadium i poprzedza kolejne. Ale w różnym dla dziecka czasie, gdyż jak zaznaczałam każdy organizm jest inny. Jedyne co dzieci łączy to kolejność stadiów – na przykład głużenie zawsze poprzedza gaworzenie, a nie na odwrót, prawda? Pytając mnie czy powinna Pani iść ze swoim rocznym dzieckiem, które mówi TYLKO „mama” i „tata” do logopedy otrzymała Pani ode mnie odpowiedź: „Ja bym poszła”. Co oznacza, że ja na Pani miejscu wybrałabym się profilaktycznie do logopedy tymbardziej, że jak Pani pisze córcia w wieku lat 3 mówi mało. Na Pani miejscu po prostu bym poszła, żeby dowiedzieć się jak sprawić by roczniak sięgał po większą ilość słów, może to po prostu brak jakiegoś drobnego błahego impulsu, a może wszystko jest w porządku. Nie powiedziałam, że jest coś źle i broń Boże nie chciałam Pani zmartwić, po prostu powiedziałam szczerze co zrobiłabym ja, a Pani ma prawo do postąpienia inaczej. Zaprzeczam jakobym wyraziła się, że 3 latek ma zakończony rozwój mowy! Była mowa o logopedach, którzy zajmują się dziećmi powyżej 3 lat i powiedziałam, że to błąd gdyż rozwój mowy w tym wieku zmierza ku końcowi (a nie jest zakończony) i po prostu pewne rzeczy mogły być śmiało i sprawniej korygowane w młodszym wieku. Co do BLW, przyznaję, że może nie do końca jest moja opinia klarowna, a to dlatego, że metodę dopiero poznaję. Pokazałam wady i zalety, których uważam jest więcej. Zwłaszcza zaznaczyłam, że nie podoba mi się radykalne podejście-pomijanie papek (pamiętajmy, że papki ćwiczą język inaczej niż podczas KP, gdzie tworzy on rynienkę, a więc są ważnym etapem rozwoju mięśni języka). BLW postaram się badać nadal i opinię bardziej precyzować. :)
    Ostani już wpis do Pani, która miała to „nieszczęście” mnie poznać w Kreatywce:) Rozwieję Pani wątpliwości- otóż udało mi się studia skończyć :) powiem nieskromnie, że nawet z wyróżnieniem. Bardzo mi przykro z powodu tego, że tak źle się Pani czuła, nie rozumiem czemu Pani przychodziła na zajęcia skoro pierwsze są darmowe i tuż po nich mogła Pani zrezygnować. W Kreatywce trzymamy się ściśle ramowego programu twórcy tej instytucji i nie wolno nam wybiegać poza jego treść. Rozumiem Pani rozczarowanie, każdemu dane metody mogą się nie podobać. Ja nie oceniałam programu jedynie robiłam wszystko żeby go rzetelnie przeprowadzić. Prócz Pani poznałam kilku rodziców rozczarowanych faktem, że w Kreatywce nie uczyliśmy ich 2 letnich dzieci czytania nut i nauki gdy na instrumencie takim jak pianino. Uważam, że na to stanowczo w tym wieku za wcześnie!
    Pozdrawiam wszystkie Kochane Mamy! W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości znajdziecie mnie na facebooku, służę pomocą !
    Beata Kucharczyk, logopeda, autorka prelekcji na spotkaniu KLUBU MAM 29.08.2013r.

    PS. Dla zainteresowanych i dociekliwych literatura na temat rozwoju narządu żucia, połykania, czynności pokarmowych:
    - Karłowska I., „Badania czynnościowe narządu żucia” [w:] „Zarys współczesnej ortodoncji” PZWL, Warszawa 2008
    - Mackiewicz B., „Odwzorowanie czynności pokarmowych w ruchach artykulacyjnych” [w:] Logopedia nr. 29
    - Diedrich P. „Ortodoncja II”, Med. Urban@partner, Wrocław 2000
    - Pisulska –Otremba A., „Rozwój narządu żucia”, [w:] „Ortopedia szczękowa. Zasady i praktyka”, PZWL, Warszawa 1995
    - Pisulska-Otremba A., „Reedukacja”, [w:] „Opieka logopedyczna od poczęcia”, Glottispol, Gdańsk 1998
    - „Nowe podejście w diagnozie i terapii logopedycznej-metoda krakowska” red. Cieszyńska J., Kraków 2010
    - Proffit W.R., Fields H., „Ortodoncja współczesna”, Czelej Sp. z.o.o., Lublin 2001
    - Rakosi T., Jonas I., Graber T., „Orthodontic-diagnosis”, Georg Thieme Verlag, Stuttgart, New York 1993
    I wiele innych, które mogę podać chętnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Beato, ale elaborat. Ja tylko chciałam wyjaśnić, że nie podważam Pani kompetencji jedynie podchodzę do pewnych informacji, przedstawionych przez Panią, z dystansem. Moja córka była konsultowana już z dwoma logopedami i żadne nieprawidłowości nie zostały zdiagnozowane. Co do mojego syna dziękuje za radę. Obserwuje go i widzę rozwój. Dziś mówi już znacznie więcej niż mama i tata zresztą i wtedy mówił więcej ją jednak pod wpływem emocji przeoczyłam to, także jeszcze trochę go poobserwuję i ewentualnie skonsultuję. Co do kp dalej twierdzę że pewnie najłatwiej jest na to zwalić niż poszukać innego źródła problemów, ale ja studiów specjalistycznych z wyróżnieniem nie skończyłam a sama zamierzam karmić syna tak długo jak on będzie potrzebował bo jako matka wierzę w naturę i naturalne odstawienie. Natura wie co robi toteż wierze w to, że kp długie (cokolwiek to znaczy) nie niesie za sobą takiego ryzyka.

      Usuń
    2. tylko jedna z Pań odpisała, to przykre, niestety tak już jest w naszym życiu, że niektórzy ludzie nie potrafią przeprosić, a uważają się za nie wiadomo jakich ekspertów. Nie tędy droga według mnie, oj nie tędy. Sama karmię dwa lata, ale lubię czasem posłuchać innego stanowiska. Przykre, że okreśłono tę panią : "Pani plotła androny jakich dawno nie słyszałam," czy że niedouczona - trochę wyrozumiałości drogie panie. Proszę się nie przejmować, wszystkie te, które pania zaatakowały czy obraziły nie karmią dłużej niż 2,5 - 3 lata. I jestem przekonana, że żadna z nich nie będzie karmiła 4 latka czy 4 latki:D Denerwuje mnie podejście takie, że ktoś na swoim blogu pisze, żeby nie rezygnować z karmienia będąc np. w kolejnej ciąży, ale sam się do tego nie stosuje i sam tego nie przechodził.
      Pozdrawiam i Paniom życzę trochę pokory, a Pani Logopedce mówię: proszę się nie przejmmować:D Pozdrawiam M.

      Usuń
    3. A ja jestem biologiem i uważam, że puki człowiek się nie krztusi przy jedzeniu, da się z łatwością go zrozumieć to może mieć sobie drobne wady wymowy. Idealne szumiące i syczące są dla mnie pojęciem z zakresu kultury ;) Dość naturalnym dla ludzkiego gatunku jest karmienie piersią do końca 2 roku życia lub dłużej (takie są zalecenia WHO dla Europy) w mniej cywilizowanych rejonach świata (albo przed czasami mieszanek mlecznych) normą było 3-4 lata.

      Jak mam wybierać między większym ryzykiem groźnych chorób a mniejszym ryzykiem wady wymowy to jednak skłonna była bym chronić zdrowie a nie hipotetyczną karierę na deskach teatralnych moich dzieci.

      O, jeszcze nie każdy człowiek musi po polsku mówić, są inne mnie wymagające języki na świecie.

      Usuń
    4. Do Rybnika mam okrutnie daleko więc o samym spotkaniu nic nie wiem.

      Powiedzmy sobie szczerze, że każdemu specjaliście jego dziedzina zakrzywia postrzeganie świata ;)

      Usuń
    5. Moniko Fr, nie przeprosiłam, bo uważam że nie mam za co. Wyraziłam swoje zdanie w notce i nadal go podtrzymuję.
      3 miesiące później Bogusia w ramach czesnego w Klubie Malucha miała konsultacje logopedyczne z tą samą panią. Wypadła znakomicie. Zgryz ma dobry, mówi dużo i wyraźnie, zadania dla 2- a nawet niektóre dla 3-latków nie stanowiły dla niej problemu. Okazało się później, że chyba jako jedyna z 5-osobowej grupy nadal była karmiona piersią i jako jedyna nie wymagała dalszych konsultacji. Dziś ma 2 lata i nadal jest karmiona piersią, choć już tylko średnio 2 razy dziennie. I póki będzie nam to odpowiadało, to będziemy kontynuować. Choćby nawet do 3. czy 4. roku życia. Ciąża mi w tym nie przeszkadza. Jestem w 13tc i karmię. Tak, pisałam na blogu, że można karmić w fizjologicznej ciąży. Można, nie znaczy że trzeba. Tu decyzja zależy od matki. Ja karmię, choć mniej niż wcześniej.

      Usuń
    6. Pani Aniu, pod kątem rozwoju mowy córcia rzeczywiście wypadła doskonale. Ale proszę pamiętać, że zgryz ani też sposób połykania nie zostały zbadane, gdyż córka płakała na widok rękawiczek. Powiedziałam Pani co mnie niepokoi.
      Pozdrawiam

      Beata Kucharczyk - logopeda

      Usuń
    7. Cały świat naukowy zajmujący się karmieniem piersią uważa, że 1. nie ma takich granic zakończenia karmienia, 2. pod kątek antropologicznym odstawiamy się jako ssaki około 6 roku życia, Pani ma inne zdanie... szkoda, że patrzy pani przez pryzmat tylko swojej profesji.

      Usuń
    8. Tak? cały świat naukowy czyli kto? Ortodonci są zgoła innego zdania. A jeśli już jesteśmy tacy NATURALNI, to gdzie, no pytam gdzie znajdę szczeniaczka, kotka który jest karmiony piersią matki gdy ma już wyrośnięte zęby ?!

      Usuń
  16. Ja rownież karmię już dwa lata i moje dziecko mówi ślicznie:) Zresztą starsze też - pisałam tylko o kulturze osobistej, bo można mieć inne zdanie, ale takt i delikatność to powinny być z mlekiem matki wyssane:)
    Co do wypowiedzi karmieniu w ciąży, to nie miałam na myśli Pani bloga (nawet u Pani o tym nie czytałam), ale bloga innej laktywistki:), która zaciekle broni tego, żeby karmić w ciąży (nawet nie dopuszcza, że może się przez to coś dziać), ale sama oczywiście tego stosuje.
    Jak wspomniałam, jestem wielką fanką karmienia naturalnego, ale szczerze to nie obnoszę sie z tym, bo uważam że kazdy ma wybór i jest to indywidualna sprawa każdej z nas. Chodziło mi jedynie o kulturę słowa - na pewno Paniom tez zrobiłoby się przykro, gdyby ktoś określił Was mianem niedouczonych, plotących głupoty i w ogóle pseudoekspertek - tylko podejrzewam, ze tu byłby od razu atak.
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj, smutne wnioski wynikają z lektury takich korespondencji. Smutne... dla niektórych dzieci. Dobrzy specjaliści na podstawie badań, literatury, doświadczenia z setkami, a często nawet tysiącami dzieci coś piszą, mówią, a gawiedź na podstawie obserwacji "dziecka sąsiadki" albo swojego, podważa wszystko, ripostuje zażarcie, ośmiesza i opluwa to, co się za darmo na tacy podaje... Specjalista zazwyczaj tylko ostrzega: "jeżeli robisz tak a tak, to w większości przypadków albo z dużym prawdopodobieństwem dzieje się to i to, i uwaga: to może się przydarzyć Twojemu dziecku". Skoro jednak to nie wystarcza, skoro nie przekonywuje to zachowania ostrożności... Często oczy się dopiero otwierają w momencie płacenia za terapię - wtedy jest już zbyt późno, ale... każdy robi, jak uważa, jest rodzicem, i jeżeli ma taką fantazję, chce zaryzykować ze swoim dzieckiem, to ma do tego prawo. Przychodzący do mnie rodzice często mówią: "a ja czytałam na forum...", albo "sąsiadka/siostra/koleżanka, też matka, mi mówiła... a tu takie nieszczęście - nie wiadomo skąd, pech...". Cieszę się, że mają Panie sąsiadki, koleżanki, dostęp do Internetu... tylko skoro tak to super działa, skoro takie są mądre te "podwórkowe" porady, to dlaczego mam coraz więcej pacjentów potrzebujących pomocy? Dlaczego coraz więcej dzieciaków ma wady zgryzu, problemy z mową, jedzeniem, a później wtórne do nich problemy z samooceną, obniżonym nastrojem, agresją...? Dlaczego co rusz powstaje nowy gabinet logopedyczny, ortodontyczny, i w każdym są klienci? ...i w bardzo wielu przypadkach już we wstępnym wywiadzie matki z dumą przyznają się do długiego karmienia piersią, kubkiem "niekapkiem", smoczkiem... Nie ma to związku? Przypadek? Specjaliści, dobrzy, profesjonalni, etyczni - mają obowiązek ostrzegać w ramach profilaktyki o możliwych skutkach pewnych zachowań, i to robią, nawet jeżeli jest to mało popularne wśród "matek".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazywa Pan/Pani matki gawiedzią? Gratuluję kultury...

      Widzę, też, że do jednego wora zostały wsadzone matki długo karmiące piersią oraz karmiące butelką ze smoczkiem czy kubkiem niekapkiem. Zadziwiająco często czytam takie rzeczy w wypowiedziach logopedów. Czy Państwa na studiach nie uczą, że mechanizm ssania piersi i smoczka jest zupełnie inny?

      Usuń
  18. Droga autorko artykułu jakże mocno propagującego długie karmienie, pisze Pani "Pokażcie mi trzylatka, który WIĘKSZOŚĆ czasu spędza przy piersi!?". To nie widziała Pani takich dzieci, a pisze tak ideologiczny artykuł? Ja bym chętnie Pani takich trzylatków, a nawet 4-ro latków pokazała, a jeżeli Pani sobie życzy takich zobaczyć, to zapraszam do Uniwersyteckiej Kliniki Stomatologicznej do poradni dziecięcej, ortodoncji, albo też do poradni chirurgii stomatologicznej, chociaż już na leczeniu mało która matka przyzna się po raz kolejny do długiego karmienia, bo tam widać, co się stało (tam widać, jakie jest bezpośrednie przełożenie długiego karmienia na zgryz, a więc także na mowę, odżywianie się dziecka). Stąd też takie fantastyczne wyniki niektórych badań - matki nie przyznają się, zatajają bądź "odwracają" sytuację, albo odwlekają wizyty u ortodontów lub w ogóle nie zauważają potrzeby, nawet jeżeli ta jest pilna, aby udać się do ortodonty, a nie zwykłego stomatologa dziecięcego (bo np. u ortodonty drogo - a i racja, prywatnie jest drogo). Dopóki matki nie są uświadomione podczas wywiadu i badania, niektóre matki wręcz z dumą i pychą oznajmiają, jak długo potrafiły karmić piersią swoje dziecko - dopiero, gdy usłyszą jakąkolwiek sugestię, że wada zgryzu lub tendencja do zwichnięć stawu skroniowo-żuchwowego koreluje, albo powiedzmy sobie wprost: może być wynikiem zbyt długiego karmienia piersią (np. do 3 roku życia, nawet "od czasu do czasu... bo trudno już odciągnąć" - trudno odciągnąć, bo właśnie ta sama natura, biologia przywoływana przez Panią wskazuje od dawna, że już powinien być koniec karmienia piersią), to dopiero wtedy matki "przypominają sobie", że karmiły piersią bardzo krótko, sporadycznie, wręcz prawie że nie karmiły, a wszystko to wina "nie wiadomo czego". I proszę nie przytaczać starych, niezweryfikowanych bądź zweryfikowanych negatywnie "zagranicznych" badań, to wprowadza w błąd czytelników. Można mówić o szczęściu, jeżeli zgryz zdrowego dziecka nie ucierpi od zbyt długiego karmienia obojętnie: piersią, smoczkiem lub tzw. "kubkiem-niekapkiem"... Tak na marginesie, nie zauważyła Pani może ułożenia względem piersi podczas karmienia główek dzieci 2-3 letnich, tym bardziej dzieci starszych? Nic Pani w tym ułożeniu nie zauważyła "odmiennego" od ułożenia główek dzieci młodszych, mniejszych, o innych proporcjach ciała i innej muskulaturze? Broń boże, nie namawiam nikogo do odstawiania od piersi - matka ma w tym kraju prawo zrobić ze swoim dzieckiem, co jej się żywnie podoba (jak pokazują niektóre wiadomości TV). Chyba taka trudna rola w tym kraju specjalistów, szczególnie tych dobrych - nadstawia człowiek karku, zbiera pomyje na siebie w imię dobra dziecka, bez żadnej wdzięczności... a w Internecie i tak zbierze się grupka ludzi, matek, które "wiedzą lepiej", "tak, bo tak", bo coś tam znalazły, wyczytały, zrozumiały po swojemu i rozsiewają swoją interpretację na prawo i lewo... Jedyne słowo, jakie teraz przychodzi mi do głowy, to SZKODA... właśnie, szkoda... szkoda mi, szkoda dzieci, nawet tych cudzych. Pozdrawiam serdecznie autorkę artykułu.

    OdpowiedzUsuń
  19. PS. Wiem, że to stary artykuł, może już autorka się nim znudziła, może już nie wraca do niego, ale dopiero niedawno znalazłyśmy go wśród innych, podobnych, więc może nieco odświeżymy dyskusję. Szkoda, że my nie możemy się znudzić i zapomnieć o tym, co w pracy widujemy na codzień, u wciąż nowych dzieci, matek karmiących "modnie". Widzę tutaj wpis kolegi, który przesłał mi link do artykułu, rzeczywiście, "ucieszyłam się" czytając i artykuł, i niektóre wpisy. Szkoda, że aktywnie pracując nie mają czasu tak często pisać, odpisywać specjaliści... przewaga "liczebna" zawsze będzie po stronie matek. Ale - drogi czytelniku - jeżeli jesteś specjalistą, pracujesz naprawiając błędy matek - napisz komentarz, mimo tego, że to stary artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie tam do bardziej aktualnych

      http://kellymom.com/bf/normal/speech-development/

      Usuń
  20. Już sobie wyobrażam te tłumy dkp dzieci, zapełniających oddziały ortodoncyjne. Butelki, smoczki i niekapki do jednego worka razem z cyckami. Śmiechu warte :-D !!!!!

    OdpowiedzUsuń