Niedawno Emma pisała o kąpieli swojego Dzidziusia. To i ja napiszę o naszych dotychczasowych doświadczeniach.
Kiedy byłam w ciąży, planowałam zakupić białą wanienkę 100 cm ze stelażem, bez zbędnych gadżetów typu korek, termometr. Jednak od cioci dostałam wanienkę różową 80 cm, bez stelaża za to z korkiem i termometrem. Stelaż miałam dokupić, ale w końcu zrezygnowałam.
Bubinkę kąpiemy w kuchni. Na stole rozkładam ceratę, na to stawiam wanienkę. Stelaż się przydaje, gdy nie ma na czym postawić wanienki. Nam wystarczył kuchenny stół. Do wanienki leję wodę. Nie za dużo, tak 10 cm starczy. Termometr nie pokazuje temperatury w stopniach, tylko czy woda jest dobra, za zimna lub za ciepła. Ale przed włożeniem Bogusi do wanny i tak sprawdzam łokciem. Korek to największa pomyłka. Na początku zbyt łatwo się otwierał i woda się wylewała. Mąż zakleił go na stałe. Teraz korek jedynie zawadza, bo Buba przy nim majstruje, więc jeśli nawet by nie przeciekał, to i tak dziecko sobie z nim łatwo poradzi. Poza tym, gdy kładę córkę w wanience celem spłukania włosów, korek uwiera ją w pupę :/ Serdecznie więc odradzam wanienkę z korkiem. Jak lejemy niewiele wody, to wanienka nie jest aż tak ciężka, żeby nie można było jej unieść. Jeśli chodzi o wymiary, to lepiej wybrać większą wanienkę. Bogusia na leżąco już się nie mieści w tej małej. Powoli myślimy nad przeprowadzką do dużej wanny. Tam mała będzie mogła chlapać do woli i więcej zabawek się zmieści (np. kubeczki). Musimy tylko zakupić matę antypoślizgową do niej. Przy wanience stawiam aloesowe mydło w płynie Forever Living Products. Pisałam już o nim TU. Do wody już nic nie dodaję. Wrzucam tylko kaczuszkę. Noworodek zabawkami w wanience zainteresowany nie będzie, ale już 5- czy 6-miesięczne niemowlę jak najbardziej.
Na blacie kuchennej wyspy przygotowuję podkład do przewijania, o którym pisałam w poprzedniej notce. Na to ręcznik, najzwyklejszy ręcznik kąpielowy. Specjalne ręczniki i okrycia kąpielowe dla niemowląt to zbędny gadżet. Mam 3 ręczniki przeznaczone dla Bubinki i posłużą jej znacznie dłużej niż te małe szmatki z kapturem. Obok kładę wszelkie potrzebne przybory toaletowe, takie jak: gruszka do nosa, pałeczki kosmetyczne, chusteczki nawilżane Hipp Ultra-Sensitiv (w razie śmierdzącej niespodzianki w pieluszce), olejek ze słodkich migdałów (raz w tygodniu), masło karite do posmarowania pupy i ewentualnie przesuszonych miejsc, pieluszkę (ostatnio biedronkowe Dada Premium, gdyż brak w Rossmannie Babydream Öko), piżamkę (wersja na chłodniejsze noce: body z długim rękawem + śpiochy lub body z krótkim rękawem + pajacyk), witaminki (D-Vitum), szczoteczkę do włosów NUK i silikonową szczoteczkę do zębów Baby Ono. Zęby myję Bubince później, po karmieniu, ale w czasie czynności toaletowych muszę ją czymś zająć, żeby spokojniej leżała a tę szczoteczkę uwielbia gryźć. Wcześniej jeszcze szykowałam miseczkę z wodą i myjki do przemywania oczu, uszu, twarzy, pupy. Teraz wszystko myję w wanience.
Córkę kąpiemy co drugi dzień, a co drugi tylko myjemy myjką strategiczne miejsca (buzia, rączki, paszki, nóżki, pupa). Wieczorną toaletę zaczynam od czyszczenia noska. Potem rozbieram małą i wsadzam do wanienki. Chwilę tam sobie siedzi, pluska, bawi kaczuszką. Potem szybko namydlam ją i spłukuję. Na koniec myję włosy. Kładę ją, żeby je opłukać. Pozycja leżąca bardzo się Bogusi nie podoba, tym bardziej, jak korek uwiera w tyłek, więc zabawiam kaczuszką i staram się pospieszyć z płukaniem. Wyciągam małą z wanny, kładę na ręczniku i zawijam. Osuszam szybko, szczególnie we wszystkich zakamarkach (szyja, pachy, pachwiny, pod kolankami). Raz w tygodniu smaruję olejkiem migdałowym, a na co dzień smaruję tylko pupę masłem karite. Zakładam pieluchę i ubieram piżamkę. Osuszam uszy, czeszę włoski i podaję witaminę D. Potem idziemy na wieczorne cycusianie. Oczywiście odkąd Bubinka potrafi przewracać się na brzuszek a teraz nawet siadać, raczkować i wstawać, trzeba się nieźle nagimnastykować przy tych toaletowych czynnościach.
a myśmy Helenkę kąpali w Tummy Tub - rewelacyjna sprawa, była zachwycona. Maluszek jest po pachy w wodzie więc jest mu cieplutko, do tego skulony w ulubionej pozycji, jak w brzuszku. Hela urosła i do Tummy Tub się nie mieści, więc kąpie się w większym wiaderku (z Obi albo innego marketu, za 20 zł). Starsze dzieciaki kąpałam w zwykłej wanience dla dzieci i szkoda, że dopiero przy trzecim odkryłam wiaderko.
OdpowiedzUsuńJa nie byłam przekonana do Tummy Tub. Wróciłam do tematu, jak Bogusia miała ok. 5 miesięcy i żałowałam, że nie spróbowałam. Przez pierwsze 4 miesiące Bogusia bardzo płakała przy kąpieli. Może w Tummy Tub nie przeżywała by tego tak dramatycznie... Może spróbujemy przy kolejnym maluchu.
UsuńOj zaczynam się martwić jak to u nas będzie z tym kąpaniem:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej to się boję właśnie tej czynności.
my używamy tych ręczników z kapturem już 2 lata :)
OdpowiedzUsuńMy mamy wannę bez korka.. i też niedługo Miłosz przestanie się mieścić ;))
OdpowiedzUsuńA u nas Dorotka, jak była w wieku ok. 6 miesięcy, z braku dużej wanny, z wanienki przeniosła się do wielkiej miednicy, którą stawiamy w brodziku prysznica. Może tam sobie chlapać dowoli. Kilka kaczuszek do tego i dziecko zadowolone. Nie lubi tylko mycia włosów. A co do ręczników z kapturem, to 2 już oddałam, bo już nie umiałam zawinąć w nie małej, a jeden większy jeszcze nam służy, a poza tym zwykły duży ręcznik kąpielowy zupełnie wystarczy.
OdpowiedzUsuńA my jeszcze nowy sposób odkryliśmy - mianowicie najpierw biorę szybki prysznic sama, a potem biorę kąpiel z małym, ale on się wtedy cieszy i chlapie :D mąż czasem też się kąpie z synkiem - fajna zabawa :D
OdpowiedzUsuńA my nadal prysznicowi :D
OdpowiedzUsuń