Propozycja dla 2 dorosłych i 1 dziecka
Składniki:
- świeży filet łososia (ok. 400 g), kupuję w Biedronce, dobry jest.
- mieszanka mrożonych warzyw, np. brokuł, kalafior, marchewka (1 paczka)
- kasza kuskus (ok. 200 g)
- przyprawy według upodobania, np. świeżo zmielony pieprz, koperek suszony lub świeży, sok z cytryny
Wykonanie:
1. Filet przekroić na pół, opłukać pod zimną wodą i wsadzić do dolnego pojemnika parowaru.
2. Do górnego pojemnika wsypać mieszankę warzyw. Najlepiej już rozmrożonych, ale niekoniecznie. Można oczywiście użyć także świeżych jarzyn, ale trzeba je najpierw umyć i przygotować. Mrożonki tego nie wymagają, więc jest szybciej.
3. Włączyć parowar na 15 minut.
4. W międzyczasie w czajniku zagotować wodę.
5. Do miski wsypać kuskus i zalać wrzątkiem około pół centymetra nad powierzchnią kaszy.
6. Po 5 minutach kaszę przemieszać.
7. Kiedy parowar się wyłączy, obiad jest gotowy.
8. Łososia można przyprawić już na talerzu w ulubiony sposób. Ja posypuję świeżo zmielonym pieprzem i suszonym koperkiem (nie lubię świeżego) i wyciskam na wierzch odrobinę soku z cytryny.
Smacznego!
Odwiedzili nas dziś moi teściowie. Takim obiadem ich poczęstowałam. Oczywiście proporcje były odpowiednio większe. Wybaczcie, że nie ma zdjęcia potrawy. Nie zdążyłam pójść po aparat zanim jedzenie zniknęło z talerzy. A tak serio, to w porze obiadu raczej nie myślę o robieniu zdjęć, tylko o rozkoszach podniebienia.
Parowar to świetny wynalazek. Jest u nas w codziennym użyciu. Można w nim przygotować cały obiad na raz. Do tego obiad właściwie robi się sam. Nie trzeba pilnować, żeby się nie przypaliło czy nie wykipiało. Odkąd Bubinka dołączyła do naszych obiadów, nie dodaję soli do potraw. Warzywa gotowane w nieosolonej wodzie są jakby bez smaku, takie wymoczki. Dzięki gotowaniu na parze zachowują swój naturalny, wyrazisty smak i nie wymagają doprawiania. Parowar to zdecydowanie must have przy dziecku. Szczególnie przy BLWowym dziecku :)
dzięki za cynk o tym parowarze.
OdpowiedzUsuńU nas tez parowar w częstym użyciu.. ale raczej robię warzywa.. muszę spróbować z tym łososiem :D
OdpowiedzUsuńOjjj nawet nie wiesz jak marzę o parowarze :( zwłaszcza, że chciałam warzywka podparowywać Wojtkowi w ramach BLW, ale niestety póki co finanse nas ograniczają i będę musiała radzić sobie sitkiem położonym na garnku z gotującą wodą ;)
OdpowiedzUsuńSitko na garnku to też dobre rozwiązanie, choć parowar zdecydowanie wygodniejszy sam się wyłącza i więcej się mieści na raz.
UsuńJa mam taki parowar na gaz ;))) Tzn są 3 garnki w jednym woda na gazie się gotuje a w dwóch pozostałych przygotowywana potrawa.. rozwiązanie podobne a o ile tańsze :D
UsuńMy też mamy zwykły parowar - duży garnek na wodę i na to tej samej wielkości garnek z "dziurkowanym" dnem, i na to pokrywka - mieści się całkiem sporo na nim :) Garnek ma jakieś 30 cm średnicy :)
UsuńWitam :) Nominowałam Twój blog jako Liebster Blog :) Więcej informacji znajdziesz na moim blogu http://zuziulek.blogspot.com/. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMy nie mamy parowara, ale garnek do gotowania na parze i też daje radę. I fakt, że gotowanie w wodzie do pary nijak się nie umywa. Wiwat para (nie koniecznie młoda ;) ) i BLW :D:D:D
OdpowiedzUsuń