czwartek, 19 lipca 2012

Bubinka Lubi Wybór

W zeszłym tygodniu moja córa skończyła sześć miesięcy. Potrafi dość pewnie siedzieć, gryzie wszystko, co wpadnie jej w ręce i od jakiegoś już czasu bacznie nas obserwuje przy jedzeniu. Postanowiłam więc zacząć rozszerzanie diety metodą BLW. Metoda ta polega na proponowaniu dziecku kawałków jedzenia a ono samo wybiera sobie co chce i robi z tym też co chce ;)

W miniony piątek Bogusia uzbrojona w śliniak z rękawami usiadła w swoim wysokim krzesełku do wspólnego obiadu. Na Bogusinym talerzu znalazły się kawałki gotowanych na parze warzyw: brokuła, marchewki i ziemniaka. Nie spodziewałam się, że w ogóle cokolwiek zje. Myślałam raczej, że poogląda, może spróbuje i wypluje. Ale ona rzuciła się na brokuła, spróbowała go, zdziwiła się, że odrywają się od niego małe kawałeczki i zostają jej w buzi. Pomamlała je trochę i połknęła! Wiem, że połknęła, bo później wyszło jej drugą stroną ;) Ziemniak trochę mniej przypadł jej do gustu a marchewka prawie nietknięta lądowała na podłodze. Po tych eksperymentach powyrzucała resztki na podłogę, czym oznajmiła zakończenie posiłku. Następnie dostała ataku śmiechu, więc chyba jej się spodobało wspólne biesiadowanie. Po wszystkim było trochę bałaganu. Resztki znajdowałam na podłodze, krzesełku, w kieszeni śliniaczka, ale znośnie.

W sobotę zamiast brokuła dostała mięsko kurczaka, ale nie przypadło jej do gustu. W niedzielę byliśmy na obiedzie u moich teściów. Bubinka dostała ziemniaczka i brokuła. Obawiałam się, że najbardziej teściowej będzie przeszkadzał bałagan, ale ona najbardziej martwiła się tym, że Bogusia nic nie je! Próbowała jej nawet do rączki kawałki wsadzać a nawet podtykać pod buzię, co raczej małą bardzo zezłościło, popłakała się i odmówiła jedzenia. Tłumaczyliśmy jej z mężem, że to nie chodzi o to, żeby się dziecko najadło. Ona dopiero trzeci dzień dostaje jedzenie inne niż mleko i jeszcze w ogóle nie wie, że to można zjeść i że to może zaspokoić głód. Na razie ogląda, maca, wącha, smakuje i jak coś połknie, to bardziej przypadkowo niż celowo. Do zaspokajania głodu służy jej mój pokarm.

W poniedziałek był znów znany zestaw: brokuł, ziemniak i marchewka a we wtorek zamiast brokuła kalafior. Wyraźnie smakują jej te różyczki. Kalafiorem się zajadała tak jak tym brokułem. Z dnia na dzień radzi sobie coraz lepiej, obserwuje nas i już powoli rozumie, że to, co kładziemy jej do talerza, można wziąć do buzi, odgryźć kawałek, rozgnieść go dziąsłami i połknąć.



Zrobiłam małej kilka zdjęć przy obiedzie. Niestety komórką, więc jakość nie powala. Aparat na razie w niedyspozycji. Pokazałam zdjęcia mojej mamie. Ona za to najbardziej obawiała się, że Bogusia może się zadławić tymi kawałkami. Tłumaczyłam jej, że przecież jestem przy niej i jak już do tego dojdzie, to zareaguję. Mówiłam też, że przecież i mlekiem zadławić się może... Ale to płynne a to kawałki duże. No to, że przecież i dorosłym się może zdarzyć, wiek tu nie ma znaczenia a łatwiej się zadławić jak ktoś łyżeczką w buzię wciska a jak sama sobie smakuje to ma większą kontrolę nad tym. Moje tłumaczenia niewiele mamę przekonywały. Dopiero musiałam jej przeczytać z książki "Bobas lubi wybór" cały rozdział pt: "A co, jeśli się zadławi?" ;)

Wczoraj z zestawu najdłużej zajmowała się mięsem z indyka. Nie wiem, czy to dlatego, że to nowość dla niej, czy po prostu zasmakowało. Marchewki niezmiennie niemal w całości kończą na podłodze. Gdybym miała karmić ją papkami, najpewniej zaczęłabym od papki marchewkowej, którą Bubinka pewnie plułaby na odległość a ja bym się przy tym frustrowała. A tak nie tracę czasu na gotowanie osobnego dania dla córki, miksowaniu tego i karmieniu jej. Z naszego obiadu wybieram co się nada dla małej i jemy wszyscy razem. Nie martwię się, ile zje i czy w ogóle coś tknie. Fajnie jest! :)

12 komentarzy:

  1. Gratulujemy, witamy w klubie i życzymy smacznego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że rozpoczęliście rozszerzanie diety :D też bym chciała BLW, ale ja jak Twoja mama - boję się, że dziecko mi sie zakrztusi :P
    ale jak nadejdzie czas, to kupię tą książkę, przeczytam i zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak usłyszałam pierwszy raz o BLW, też byłam sceptycznie nastawiona. Mamy to już przez lata zakodowane, że dzieci muszą przejść od mleka, przez przeciery, jedzenie rozgniecione, pokrojone, a dopiero potem całe. Też martwiłam się ewentualnym krztuszeniem. Niepotrzebnie! Krztuszenie jest dobrym objawem! Co innego dławienie, ale o to naprawdę trudno przy BLW. Książka naprawdę rozwiała wszelkie moje wątpliwości :) Polecam!

      Usuń
  3. heh gratuluje i zazdroszczę.. My wprowadzamy papki.. młody lubi zupkę jarzynową za to owoców nie za bardzo... Hm a jak jest z wprowadzaniem nowości w BLW ? Bo szok dla mnie że od razu dałaś mięso... ja mięso, jajka po 7 miesiącu dopiero.. a i mój za dobrze nie siedzi jeszcze.. ja go zresztą nie sadzam ma czas sam usiaść ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głównie kierowałam się informacjami z osesek.pl. Tam jest, że mięso kurczaka i indyka można po 6. miesiącu. Ale tabele są różne, więc traktuję je wyłącznie poglądowo. W BLW głównie chodzi o to, by było zdrowo. Bez soli, cukru i fast foodów. Jeśli w rodzinie nie ma alergii pokarmowych, nie ma też potrzeby wprowadzania dań pojedynczo.
      Bogusia siedzi już dobrze. Od dawna i w leżaczku i w spacerówce i na moich kolanach nie chciała już być w pozycji półleżącej i podnosiła się i siadała. A wczoraj ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu sama usiadła z leżenia, tzn. najpierw przewróciła się na brzuszek, potem stanęła na czworaka, przewróciła się trochę na bok i usiadła :) A ja myślałam, że to dopiero za miesiąc, dwa...

      Usuń
  4. Ojej to sprawną masz córeczkę :D gratuluje.. czekam na tę chwilę kiedy mój sam usiądzie!

    OdpowiedzUsuń
  5. alergie jednak moga zawsze wystapic i w rodzinie w ktorej sie ich nie spodziewa dlatego ja jednak podawalam i bede podawac pojedyncze zmiksowane warzywa owoce, miesko poza tym jak nie ma jeszcze zebow balabym sie podawac takie kawalki wielkie...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zawsze alergie mogą się pojawić, jednak jeśli w naszej rodzinie jej nie było a Bubinka przez 6 miesięcy była karmiona wyłącznie piersią, to ryzyko jest mniejsze. W książce wyczytałam też, że dzieci prawdopodobnie nie tkną czegoś na co mogłyby być uczulone. Nie wiem, na ile w tym prawdy. Ja cały czas obserwuję Bogusię i na razie nic jej nie jest a je już całkiem fajnie. Jeśli chodzi o wielkość kawałków specjalnie robię takie, żeby było łatwo w rączce trzymać. Bogusia ma dwa zęby i sobie nimi skrobie jedzenie. Jednak rozdrabnia je głównie dziąsłami. Robię na tyle miękkie, żeby jej to ułatwić. Mięsko próbuje, czasem ssie, pogryźć jeszcze nie jest w stanie, ale warzywa jak najbardziej :) Dzisiaj zajadała się fasolką szparagową.

      Usuń
  6. Brawo dla młodej smakoszki! :) Mój synek był BLW-owany, kolejne dzieci też zamierzam w ten sposób karmić. Pomysł, by się nie bawić w papki i dawać w kawałkach jedzenie z naszych własnych talerzy jest dla mnie teraz tak oczywisty, że sama się sobie dziwię, że kiedyś myślałam inaczej. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie zaczęliśmy podawać naszej Córze warzywka. Fajna zabawa takie jedzenie bobasa lubiącego wybór ... i w końcu mam umytą podłogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A co to za fajny talerzyk macie? Czyżby na przyssawkach? Zaczęliśmy przygodęz BLW i poszukuję odpowiednich talerzy/ tacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest talerzyk z taką antypoślizgową podstawką Skip Hop

      Usuń