niedziela, 12 sierpnia 2012

Blisko

Czasem, gdy budzę się w nocy, spoglądam na śpiącą obok córkę. Przyglądam się jej anielskiej twarzyczce. Wsłuchuję się w jej miarowy oddech. Pogrążona w swoim śnie wygląda tak cudnie. Aż mam ochotę ją pocałować, ale nie chcę jej zbudzić. Dotykam lekko jej dłoni i dziękuję Bogu, że mi ją dał. To najwspanialsze, co mogło mi się w życiu przydarzyć. Kocham ją bardzo!

Wyobrażam sobie wtedy, jak wyrasta na piękną kobietę. Ma długie blond włosy i cudowny uśmiech. Może będzie robiła karierę a może zostanie matką gromadki dzieci. A może wybierze jeszcze coś innego? Najważniejsze, żeby była szczęśliwa. Zastanawiam się wtedy, czy przyjdzie mi łatwo zaakceptować jej życiowe wybory i wspierać ją w tym, nawet jeśli mnie nie będzie się podobało to, co wybierze. Ale to jej życie! Chciałabym, żeby mogła na mnie zawsze liczyć. Nie chcę jej zawieść.

Chcę, żebyśmy nigdy nie utraciły tej więzi, którą teraz tworzymy. Żebyśmy zawsze były blisko, nawet jeśli będziemy od siebie fizycznie daleko.

3 komentarze:

  1. Wyłaź z mojej głowy :D pieknie napisałaś!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnie, często myślę jak będzie, co będzie i takie to zarazem przerażające ale i fascynujące. Z takiego małego ludzika wyrośnie dorosły człowiek. Cud.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że nie unikniemy takich wyobrażeń i nie raz będzie nam trudno akceptować ich wybory. Ale tak jak wieź wzmacnia dziecko tak wzmacnia matkę. Budujemy zaufanie. Pewność. Będzie dobrze, a nasze dzieci zawsze będą takie piękne :)

    OdpowiedzUsuń