Kiedyś pisałam o Naturalnych Metodach Planowania Rodziny. Wybrałam ten sposób regulacji poczęć ze względu na to, że jest zgodny z naturalnym rytmem płodności kobiety, jest ekologiczny, ekonomiczny i skuteczny. Jeśli chodzi o antykoncepcję, wzbudza ona moje wątpliwości natury etycznej. I o ile neutralnie odnoszę się do mechanicznych środków antykoncepcyjnych, o tyle środki hormonalne są dla mnie moralnie nie do przyjęcia.
Co jest złego w pigułkach antykoncepcyjnych?
1. Zaburzają naturalną gospodarkę hormonalną.
2. Niszczą płodność.
3. Mają czworakie zadanie:
- zagęszczają śluz szyjkowy (blokada dla plemników)
- hamują owulację (ubezpłodniają)
- zmniejszają ruchy jajowodów (nawet jeśli dojdzie do zapłodnienia jest ryzyko ciąży pozamacicznej, bo zapłodnione jajeczko przez spowolnione ruchy jajowodów nie dotrze na czas do macicy)
- mają działanie antynidacyjne, hamują narastanie śluzówki macicy (nawet jeśli dojdzie do zapłodnienia, jest ryzyko, że zarodek nie zagnieździ się w macicy, bo nie ma tam dostatecznie wykształconej śluzówki. Zarodek zostaje wydalony – dla mnie równoznaczne z aborcją)
4. inne (wystarczy przeczytać ulotkę jakiegokolwiek antykoncepcyjnego środka hormonalnego – akapity: działanie, objawy niepożądane)
5. Zanieczyszczają środowisko
6. Są drogie!
Spójrzmy jeszcze raz na punkt 3. Środki hormonalne nie mają 100% skuteczności w zapobieganiu zapłodnieniu. Jest więc szansa, że przy ich stosowaniu do zapłodnienia dojdzie. Ja wierzę, że życie zaczyna się od poczęcia. Jestem całkowicie przeciwna aborcji. Dlatego mając to na uwadze, nie mogę ryzykować, że już poczęte dziecko zostanie poronione na skutek antynidacyjnego działania pigułki.
Co jest złego w pigułkach antykoncepcyjnych?
1. Zaburzają naturalną gospodarkę hormonalną.
2. Niszczą płodność.
3. Mają czworakie zadanie:
- zagęszczają śluz szyjkowy (blokada dla plemników)
- hamują owulację (ubezpłodniają)
- zmniejszają ruchy jajowodów (nawet jeśli dojdzie do zapłodnienia jest ryzyko ciąży pozamacicznej, bo zapłodnione jajeczko przez spowolnione ruchy jajowodów nie dotrze na czas do macicy)
- mają działanie antynidacyjne, hamują narastanie śluzówki macicy (nawet jeśli dojdzie do zapłodnienia, jest ryzyko, że zarodek nie zagnieździ się w macicy, bo nie ma tam dostatecznie wykształconej śluzówki. Zarodek zostaje wydalony – dla mnie równoznaczne z aborcją)
4. inne (wystarczy przeczytać ulotkę jakiegokolwiek antykoncepcyjnego środka hormonalnego – akapity: działanie, objawy niepożądane)
5. Zanieczyszczają środowisko
6. Są drogie!
Spójrzmy jeszcze raz na punkt 3. Środki hormonalne nie mają 100% skuteczności w zapobieganiu zapłodnieniu. Jest więc szansa, że przy ich stosowaniu do zapłodnienia dojdzie. Ja wierzę, że życie zaczyna się od poczęcia. Jestem całkowicie przeciwna aborcji. Dlatego mając to na uwadze, nie mogę ryzykować, że już poczęte dziecko zostanie poronione na skutek antynidacyjnego działania pigułki.
Absolutnie cię rozumiem, natomiast sama wybrałam inną drogę, nieco sprzeczną z moimi przekonaniami... Jestem całkowicie przeciwna aborcji i środkom poronnym. Jestem prawie pewna, że urodziłabym kazde dziecko, jakie poczęte zostałoby we mnie. ALE. Tak bardzo nie chcę póki co kolejnych dzieci,że dałam sobie założyć implant hormonalny na 3 lata (w UK wszystkie środki są darmowe,więc decyzja była trudna tylko pod względem moralnym). Wiem,że nie miałabym komfortu psychicznego bez zabezpieczenia przed ciążą. Mam 2 dzieci, chcę więcej ale strasznie nie teraz. Dlatego postanowiłam trochę pójsć na przekór własnym przekonaniom i...paradoksalnie odczułam ulgę. Wg mnie nie ma sensu krytykować antykoncepcji takiej czy innej-Ty tego nie robisz-ale informacja jest ważna. Ja wiedząc to wszystko nt. sztucznych metod anty i tak zdecydowałam w określony sposób bo... NIE CHCĘ NA RAZIE DZIECI:) Jest to priorytet:P Buziaki!
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety to co najmniej dziwne podejście. Każda kobieta, która nie zabezpiecza się wcale "roni" ileśtam zapłodnionych jajeczek w ciągu swojego życia nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
OdpowiedzUsuńNie powinno się naciskać na związek między leczeniem hormnonalnym a wiarą. Jest wiele chorób, które wymaga interwencji hormonalnej. Dlaczego więc i w tych przypadkach mamy ingerować w plan Boży?
Ja biorę tabletki, bo mimo, że nie zakładam, że nie chcę mieć więcej dzieci, to boje się, że jeśli zaszłabym teraz w ciążę mój organizm wyniszczyłby się, a ciąża z pewnością nie zostałaby donoszona. Dodatkowo nie umiałabym zapewnić dziecku wszystkiego co powinnam ze względu na beznadziejną sytuację na rynku...
Można wymieniać, wymieniać, wymieniać.
Możemy poznać swój organizm, jednak nie u każdej kobiety działa on jak w zegarku i nawet naturalne metody antykoncepcji mogą zawieść.
Cóż... czepiając się do końca - antykoncepcja to nie aborcja.
Zgadzam się z powyższym zdaniem, mimo iz sama wybrałam NPR z wygody. Puki co mnie nie zawiódł a 4 lata juz go stosuje. Jednak całkowicie rozumiem osoby które zabezpieczają się innymi sposobami.
Usuńkażda kobieta, która nie zabezpiecza się wcale "roni" ileś tam zapłodnionych jajeczek - sorry, ale porównywanie tego z antykoncepcją hormonalną to nie bardzo chyba
UsuńHeh kontrowersyjny temat... ja też bardzo nie chcę być teraz w ciąży (moja cukrzyca, 3 cesarka i ciąża, lekarz raczej odradzał...") nie chce wydać na świat nie daj Boże chorego dziecka, któremu nie zapewniłabym tego wszystkiego co bym chciała.. więc póki co łykam tabletki bo niestety z NPR nie czułam się komfortowo i na koniec cyklu zawsze stres... choć tabletki nie są idealne.. :/ W przyszłości myślę (jak przestanę karmić) nad krążkiem dopochwowym...
OdpowiedzUsuńNie jestem przeciwna antykoncepcji hormonalnej.
OdpowiedzUsuńSama jej już jednak nie stosuję i na pewno do niej nie wrócę.
NPR stosowałam przed ciążą dłuższy czas i uważam, że jest bardzo skuteczne.
teraz jednak stosujemy gumki, bo... rozleniwiłam się. NPR to mierzenie temperatury, obserwacja... - jakoś nie potrafiłam do tego wrócić :/
im jestem starsza tym mniej lubię wselkie tego typu inwazyjne metody
OdpowiedzUsuńNie można porównywać antykoncepcji do aborcji!!!
OdpowiedzUsuńmy kobiety nie wiemy nawet ile razy roniłyśmy zapłodnione już jajeczko.
Co do NMPR to co piszesz: "Wybrałam ten sposób regulacji poczęć ze względu na to, że jest zgodny z naturalnym rytmem płodności kobiety, jest ekologiczny, ekonomiczny i skuteczny."
Wszystko fajnie ekonomiczny i ekologiczny na pewno ale z tą skutecznością to bym nie przesadzała.
Ja tam wyznaję zasadę, że każdy wybiera to co według niego jest dla niego najodpowiedniejsze.
Stosowanie sie dovregol daje taka skutecznosc jak hormony. Kwestia systematycznosci i wiedzy
UsuńGizanko, czym innym jest naturalne poronienie, a czym innym wydalenie zarodka spowodowane uniemożliwieniem mu zagnieżdżenia w ściance macicy. Różnica jest taka, że o ile w pierwszym przypadku zarodek był zbyt słaby aby przeżyć i rozwinąć się (stąd nastąpiła naturalna śmierć), o tyle w drugim przypadku nie wiemy, jaka byłaby dalsza droga zarodka - możliwe, że był na tyle silny, aby wraz z możliwością zagnieżdżenia (której nie miał z powodu zewnętrznej ingerencji syntetycznego hormonu), rozwinąć się.
UsuńJa nie zgadzam się z porównaniem antykoncepcji do aborcji no ale ja jestem niewierząca i mam inne na ten temat poglądy... ale :D po tym jak trzymiesięczną dawką lekkich hormonów załatwiłam się na cacy i do teraz wiele lat po tym epizodzie nadal nie wyszłam na prosta ze zdrowiem mogę powiedzieć jedno - hormony czynią w organizmie więcej złego niż dobrego i ja nic czego brać nie muszę nie biorę i nie wezmę!
OdpowiedzUsuńnigdy nie brałam i brać nie zamierzam ... dla mnie to syf :]
OdpowiedzUsuńdla mnie też:)
UsuńAborcja to jednak zupełnie świadome usunięcie ciąży. Samoistne poronienie, które się zdarzają i o nich nie wiemy, to nie nasza wina przecież. Ale wydalenie zapłodnionego jajeczka tylko dlatego, że nie miało się gdzie zagnieździć to nie poronienie samoistne tylko poronienie na którego wpływ miała decyzja kobiety o przyjmowaniu pigułek. Każdy wybiera jak uważa, ale ja nie chciałabym moim świadomym wyborem przyczynić się do śmierci własnego dziecka. Nawet, jeśli to dziecko w tej chwili nie było planowane.
OdpowiedzUsuńprzeraża mnie Twoje myślenie...
Usuńprzeraża i mnie .
UsuńA co dokładnie tak Was przeraża?
UsuńJa rozumiem kwestię wiary, oddania się w ręce Boga, o ile ze wszystkim się poniekąd zgadzam to nazwanie aborcją antykoncepcję jest przesadą.
UsuńWiele lekarzy jest wierzących a nazywają dziecko w brzuchu PŁODEM.
Nie rozumiem tej przesady i nie wierzę, że faktycznie tak uważasz.
A mnie nie przeraża - czysta prawda, wydalenie zapłodnionego jajeczka tylko dlatego, że nie miało się gdzie zagnieździć to nie poronienie samoistne tylko poronienie na którego wpływ miała decyzja kobiety o przyjmowaniu pigułek
Usuńpozdrawiam - P.
Właśnie m.in. z tych powodów nie stosuję i nigdy nie stosowałam hormonalnej antykoncepcji.
OdpowiedzUsuńDo tej pory stosowałam też wyłącznie NPR
a mam pytanie - jesteś za czy przeciw in vitro?
OdpowiedzUsuńPrzeciw
UsuńLekka przesada, wybór nalezy do każdej kobiety! i pisanie w taki sposób uważam za błędny Naturlane metody też mają masę negatywnych cech, no z cąłym szacunkiem ale to lekk aprzesada! J abiore tablekti i brałam np po to aby miec dzieci, więć nei wiem czy one niszczą płodnośc! - niesądze!
OdpowiedzUsuńJakie negatywne cechy mają metody naturalne?
UsuńAntykoncepcja hormonalna niszczy płodność, bo w trakcie jej brania kobieta jest bezpłodna. One właśnie hamują owulację, więc ubezpładniają. Niektóre kobiety nawet długo po odstawieniu mają problemy z zajściem w ciążę.
Wiec skoro jest bezpłodna to jakim cudem dokonuje "aborcji"?
Usuńw XXI w żyje się szybko i mało kto ma czas na obserwacje, rozmyślanie czy to już czy nie a do tego jakie to musi być stresujące... zero przyjemności
UsuńAguQ, bo chyba wiesz, że pigułki nie są 100% skueczne, czyli istnieje ryzyko, że do owulacji jednak dojdzie i do zapłodnienia, ale do zagnieżdżenia już nie. Gdyby działanie hamujące owulację było całkowicie skuteczne to nie byłoby potrzeby innych właściwości.
UsuńDrogi Anonimie, obserwacja wcale nie jest taka czasochłonna. Z czasem nabiera się doświadczenia i coraz większej pewności, więc nie ma stresu. A przyjemność jest. I komfort, że wiem, co w danym momencie dzieje się z moim ciałem.
Żulkowa Mamo - skoro wybór należy do każdej kobiety to dlaczego autorka bloga nie może napisać o swoim wyborze? Nie potępiła nikogo w tej notce, nie zabroniła nikomu stosowania tabletek, a jedynie podała argumenty, które wg. niej przemawiają przeciw i które wpłynęły na jej decyzję o niestosowaniu hormonów. Przecież ma prawo do wyboru a na jakiejś podstawie trzeba go dokonać...
UsuńBrałam tabletki antykoncepcyjne jakieś 7 lat temu. Powodem były torbiele na jajnikach, dzięki tabletkom udało mi się pozbyć się ich oraz wyregulować cykl. Odstawiłam je po pół rocznej kuracji i więcej do nich nie wracałam.. Wraz z moim partnerem zabezpieczaliśmy się prezerwatywami, potem przeszliśmy na naturalne metody. Skutkowały przez jakiś czas. W pierwszą - planowaną ciążę zaszłam bardzo szybko, bez problemów- już po miesiącu. W drugą nieplanowaną, kiedy pierwszy synek miał rok. To zmieniło moje podejście do naturalnych metod antykoncepcji. Nie wyobrażam sobie teraz, żebym miała zajść w trzecią ciążę równie szybko. Mieszkamy w Polsce, jesteśmy rodziną, należy nam się zasiłek rodzinny w wysokości 77zł na jedno dziecko. Za około 2 tygodnie rodzę, i już umówiłam się z moją lekarką na założenie spirali antykoncepcyjnej. Spirali, bo jest bez hormonów, jest wygodna, ekonomiczna. Żadna metoda antykoncepcyjna nie jest w 100 % skuteczna. Każda niesie ze sobą jakieś plusy i minusy. Wybór należy do kobiety, każda indywidualnie musi podjąć decyzję.
OdpowiedzUsuńJedna uwaga. Naturalne Metody Planowania Rodziny NIE są antykoncepcją.
Usuńdokładnie:) Mało tego, jeśli metoda npr jest dobrze stosowana, jest skuteczka o wiele bardziej niż hormony
UsuńPrzez kilka lat brałam tabletki antykoncepcyjne regularnie. Dlaczego? Zalecił mi je ginekolog w związku z zespołem policystycznych jajników. I nie uważałam, abym robiła źle.
OdpowiedzUsuńTeraz, kiedy (również dzięki przyjmowaniu hormonów) jestem mamą również tak nie uważam.
Nie mogłam zajść w ciążę bez pomocy lekarza, a za każdym razem kiedy patrzę na moją córeczkę, czuję wdzięczność za pomoc i fachową opiekę.
Drugi raz postąpiła bym dokładnie tak samo. Chociaż mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będę musiała przyjmować hormonów, aby zajść w ciążę :)
W powyższej notce pisałam o braniu tabletek hormonalnych w wypadku unikania zapłodnienia. Wiadomo, że są przypadki, kiedy podanie syntetycznych hormonów jest wskazane ze względów zdrowotnych.
UsuńTeż jestem zwolenniczką metod naturalnych. Używam Cyclotestu, komputerka, który za mnie wykonuje interpretacje. Nie widzę w tej metodzie minusów
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie stosowanie NPR. Mam zespół policystycznych jajników i cykle mam baaaardzo nieregularne, właściwie muszę wywoływać miesiączkę luteiną, bo mogłabym tak nie mieć wiele miesięcy. Mam 2 córeczki i to dzięki tabletkom antykoncepcyjnym właśnie. Brałam tabletki i po odstawieniu zaszłam w ciążę od razu! W pierwszą ciążę w pierwszym cyklu, w drugą w drugim cyklu :)
OdpowiedzUsuńKiedy skończę karmić piersią zamierzam wrócić do tabletek antykoncepcyjnych.
;)
OdpowiedzUsuń