czwartek, 31 stycznia 2013

Co to będzie, jak to będzie?

Wciąż słyszę pytania: "Jak długo zamierzasz karmić piersią?", "Jak długo Bogusia będzie jeszcze z wami spała?" i tym podobne. Do niedawna miałam idylliczne wizje, że karmić będę do samoodstawienia, że spać będę z córką aż sama zechce mieć swoje łóżko, że dzieci będziemy mieć trójkę w odstępach co trzy lata i że do pracy wrócę dopiero jak najmłodsze pójdzie do przedszkola. Ha, pogodzić to wszystko chyba nie sposób!

Ostatnio w czasie wizyty u teściów wyszedł temat karmienia. Akurat leciała reklama jakiegoś mleka następnego. Mąż się zaśmiał. Ja w tym czasie przeglądałam gazetki z marketu, znalazłam promocję tego mleka i pokazałam mężowi z żartem mówiąc: "o, w promocji jest, ale Bogusia to by musiała mieć takie z nr 3 a nie 2". Oboje się uśmiechnęliśmy, bo i tak nie zamierzamy jeszcze przechodzić na mleko modyfikowane. Tfu, w ogóle nie zamierzamy. No i tu wtrąciła się teściowa:
Ona: To nie będziecie jej żadnego mleka dawać?
Ja: Przecież ma na razie z piersi.
Ona: No ale później?
Ja: Jak sama się odstawi, to znaczy, że już nie potrzebuje mleka wcale.
Ona: No ale mleko zdrowe, dużo wapnia, witamin. Ja nie mówię, żeby samo mleko, ale z kakałkiem. Jak już do szkoły pójdzie, to szkoda by było, żeby mleka nie piła...

Dalej już nie wdawałam się w dyskusję, bo jak już wspomniała o szkole. Toż to dopiero za kilka dobrych lat! Nie będę gdybać, co wtedy będzie. Czy mała będzie piła kakałko czy samo mleko, czy wcale, czy może jeszcze na cycu będzie(!) Chciałabym karmić do samoodstawienia, ale nawet tego nie przewidzę. Może przyjdzie czas, że będę w zagrożonej ciąży, że zachoruję i będę musiała przyjmować mocne leki, albo że mnie samą karmienie zacznie męczyć i wtedy odstawię Bubinkę ja. A może ona odstawi się prędzej niż myślę i będzie dla mnie szok. Różnie może być, więc już teraz nie wyrażam się jednoznacznie na ten temat.

Tak samo sprawa ma się ze współspaniem. Też ostatnio usłyszałam pytanie o to, jak długo Bogusia będzie z nami spała w łóżku. Odpowiedziałam, że tak długo jak będzie chciała. 10 lat? Może tak, ale najpewniej nie, bo raczej sama wcześniej powie, że jest już duża i chce mieć swoje łóżko. Potem pomyślałam znowu: co tu gdybać? Może sama się wyprowadzi do swojego łóżka a może ja ją tam przeniosę. Może będę z nią mogła spać i 10 lat a może w między czasie pojawią się kolejne dzieci i to one będą bardziej potrzebowały tego rodzaju bliskości. Kto wie, jak to będzie? Przyjdzie czas, to wszystko się jakoś dostosuje do konkretnej sytuacji.

Przyjdzie czas, że poczuję, że pora wrócić do pracy, to wrócę, choćbym miała Bogusię z kimś innym zostawić. Przyjdzie czas, że poczuję, że to odpowiednia pora na kolejne dziecko i czy to będzie za kilka miesięcy czy kilka lat, dopiero wtedy zdecyduję. Nie teraz. Koniec z gdybaniem, koniec ze snuciem sztywnych planów na kolejne dziesięciolecia. Żyjmy tym, co jest tu i teraz! Jeśli coś mi TERAZ odpowiada to to zostawię, jeśli coś mi TERAZ przestanie odpowiadać, to to zmienię.

10 komentarzy:

  1. Wiesz... w pewnym momencie "spiszą Cię na starty" i już nikt nie będzie ci robił uwag, dziwił się i udzielał rad i wskazówek ;]
    Z wariatami się nie dyskutuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze ze podobne cele mamy ;) z tym ze ja nie zakladam ze sama powie ze chce swoje lozko ale ze to my zobaczymy ze jest na to gotowa i jej to zaproponujemy ;)
    A karmienia i odstepu miedzy dziecmi twardo sie trzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, jak się trzeba nastarać i co "złego" temu wnuczkowi czy prawnusi, bratankowi czy siostrzenicy zrobić, by wreszcie takie komentarze się skończyły;)
    Ale mlekiem poić "musisz", bo co jeśli i na studiach maleństwo płatków kukurydzianych nie będzie chciało jeść?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja staram się zbyt głośno nie opowiadać o moich poglądach ludziom postronnym. Moi bliscy wiedzą co i jak, wspierają mnie i rozumieją, ale skoro wiem, że X tego nigdy w życiu nie zrozumie to szkoda moich nerwów na tłumaczenie, wolę unikać tematu. Może źle że tak niektórych zaszufladkowałam, ale wolę oszczędzić sobie marnych dyskusji, gdzie moje poglądy są z góry uznane za niesłuszne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na wszystkie pytanie "do kiedy" mówię, że do 18-tki.
    I dyskusja się kończy.
    Młody jeszcze malutki, a już wystarczy, że rzuci okiem na nasz talerz i rodzina sugeruje, że pewnie marchewki by juz chciał...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma się czym przejmować- Twoje życie=Twoje wybory i postronnym wara od tego:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Syn na szczęście śpi sam, a córka jak miała 5 miesięcy sama spała. Co do tego uważam, że dobrze szybciej nauczyć, bo widzę że matki dwu, trzy latków, które nie są wstanie zasnąć same, są niestety tym zmęczone często, a wtedy uczyć jest bardzo trudno, jeśli dziecko nie chce z tego rezygnować, a potem pojawia się druga ciąża i oduczanie na siłę to już takie trochę niefajne dla dziecka, a wierzcie mi z dwójką się spać nie da :) więc bardzo się cieszę, że córka od dawna zasypia sama, że synek też nie ma z tym problemu. Nad ranem już zostaje u nas w łóżku, a po 7 rano wpada ze swojego pokoju córka, więc jeszcze te pół godzinki przesypiamy razem. Tzn. ja już nie śpię, bo pomiędzy nimi się spać nie da :P A co do chęci posiadania trójki dzieci to mnie skutecznie drugie dziecko i posiadanie dwójki z tego wyleczyło :P Lepiej nie gdybać i nie planować tu się Ania z Tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm mój Miłosz po uśnięciu odkładany jest do łóżeczka... niestety często się budzi do cycusia.. i w połowie nocy wymiękam skutkiem czego budzę się rano połamana.. młody w poprzek na poduszce ;'/ Córka bardziej lubiła swoje łóżeczko i dziś zasypia i budzi się w nim bez problemu, pomijam ciężkie noce przy chorobie, czy jak przyśni się jakiś koszmar i chce do nas - nie odmawiam jej. CO do karmienia piersią.. mój ma już 13 miesięcy.. i powoli szczerze czuje się tym zmęczona, z drugiej strony ciężko się z tym rozstać...............

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię to! Patrzę na to tak samo :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. o! i jeszcze nie samo a z kakałkiem ;) / a lubię to też!

    OdpowiedzUsuń